Strach przed Prawdą smoleńską…
10/05/2012
390 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Odpowiedź może być tylko jedna – STRACH.
Dlaczego polscy naukowcy zatrudnieni i mieszkający za granicami Polski zabierają głos w sprawie katastrofy smoleńskiej a pracujący w Polsce „nabierają wody w usta”?
Odpowiedź może być tylko jedna – STRACH.
Strach przed czym lub przed kim? Oto jest pytanie – bo ponoć żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju. (Ups)J
W mojej opinii każdy naukowiec, który przyczyniłby się do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej z pewnością zostałby doceniony przez Polaków i instytucje naukowe z całego świata.
Niestety jest inaczej.
ukazał się bardzo ciekawy tekst autorstwa Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego.
Jego tytuł brzmiał: „Czy rządowi eksperci są zastraszeni?”
Warto go przeczytać i pomyśleć samej(emu).
„Metoda elementów skończonych (MES) jest obecnie powszechnie stosowanym narzędziem obliczeń inżynierskich. Rozwój metody elementów skończonych przebiegał, i nadal przebiega, równolegle z rozwojem techniki komputerowej. Pierwsze prace stosujące metodę elementów skończonych zostały opublikowane w latach czterdziestych obecnego wieku. W tych samych latach powstały pierwsze komputery, np. ENIAC w 1946r.
Początkowo obliczenia przeprowadzane za pomocą metody elementów skończonych dotyczyły obiektów o bardzo prostych geometriach (najczęściej modelowanych jako jednowymiarowe) i stałych własnościach materiałowych oraz zjawisk opisanych liniowymi równaniami różniczkowymi. Od lat siedemdziesiątych metodę elementów skończonych zaczęto stopniowo stosować do rozwiązywania problemów nieliniowych, ale dalej dla obiektów o stosunkowo prostych geometriach, modelowanych jako 1D lub 2D.
Gwałtowny rozwój techniki komputerowej w latach osiemdziesiątych, związany z coraz większą mocą obliczeniową komputerów oraz możliwością operowania i przechowywania bardzo dużych zbiorów informacji, umożliwił zastosowanie metody elementów skończonych do obliczeń problemów nieliniowych dla obiektów o dowolnie złożonych geometriach, szczególnie 3D.
Bardzo duży wkład w powstanie, rozwój i popularyzację metody elementów skończonych wniósł O.C. Zienkiewicz, profesor Uniwersytetu Walijskiego w Swansea, Wielka Brytania. Jego książka pt. Metoda elementów skończonych została przetłumaczona na język polski w 1972 r.”
„Na czym polega metoda elementów skończonych? Jeżeli chcemy z dużą dokładnością policzyć, co dzieje się z konstrukcją samolotu, dzieli się ją na drobne elementy, np. kwadraty. Specjalistyczne programy komputerowe umożliwiają obliczenie ciśnienia działającego na powierzchnię każdego z tych elementów, sił działających na krawędzie każdego elementu i odkształceń. Na tej podstawie powstaje charakterystyczna siatka. Komputery o dużej mocy są w stanie obliczyć współzależność oddziaływania tych wszystkich elementów. Praktycznie możemy dowiedzieć się dokładnie, co stanie się z obciążoną siłami zewnętrznymi konstrukcją.”
Ot i tyle co do metody.
Oto fragment artykułu ze strony cytowanej powyżej:
„Macieja Laska (szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych – przypomnienie moje) zapytaliśmy:
– Dlaczego dotychczas nie przeprowadzono symulacji komputerowej katastrofy Tu-154M 101 w Smoleńsku?
– Czy jako naukowiec zetknął się Pan w latach 90. w Instytucie Lotnictwa w Warszawie z metodą elementów skończonych w badaniu struktur konstrukcji lotniczych, a jeśli tak, to w jakim zakresie i czy np. posługiwał się Pan tą metodą w swojej pracy badawczej?
– Metoda elementów skończonych, według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, to bardzo precyzyjne narzędzie analizy, które pozwala odtworzyć, jak przebiegała destrukcja samolotu Tu-154M 101. Czy podziela Pan Przewodniczący tę opinię, a jeśli nie, to dlaczego?
– Metodą elementów skończonych, konkretnie programem LS-Dyna, posłużył się, jak wiadomo, w swoich obliczeniach komputerowych dotyczących katastrofy smoleńskiej prof. Wiesław Binienda, ekspert NASA. Prof. Binienda powiedział, że po każdej katastrofie lotniczej na Zachodzie przeprowadza się wielokrotnie symulacje komputerowe. Jako ekspert komisji ministra Jerzego Millera wypowiadał się Pan w „Naszym Dzienniku”, że nie wierzy w żadne symulacje. Czy nadal tak Pan uważa, a jeśli tak, z jakich merytorycznie powodów, czy np. dlatego, że nie ma w Polsce takich technicznych możliwości?
Przewodniczący Lasek nie odpowiedział na nasze pytania, nie odbierał też naszych telefonów. W sekretariacie PKBWL poradzono nam, by wysłać SMS. Tą drogą zapytaliśmy więc przewodniczącego PKBWL, czy odniesie się do naszych pytań. Maciej Lasek nie odpowiedział i tym razem.
Inny czołowy ekspert lotniczy:
„Prof. Zdobysława Goraja zapytaliśmy:
– Czy na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa istnieje techniczna możliwość przeprowadzenia symulacji komputerowej oraz badań w tunelu aerodynamicznym – pomocnych w odtworzeniu przebiegu destrukcji samolotu Tu-154M 101 w Smoleńsku?
– Jeśli taka możliwość istnieje, czy w Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa podejmowano takie badania, a jeśli nie, to dlaczego?
– Czy jako wybitny naukowiec podziela Pan zdanie m.in. prof. Wiesława Biniendy, eksperta NASA, że metoda elementów skończonych to bardzo precyzyjne narzędzie analizy, które pozwala odtworzyć, jak przebiegała destrukcja samolotu?
Czy zdaniem Pana Profesora są w Polsce techniczne możliwości do przeprowadzenia ww. symulacji komputerowej i czy uważa Pan, że taką symulację powinno się w badaniu rozpadu konstrukcji Tu-154M 101 przeprowadzić?
Na nasze pytania nie dostaliśmy odpowiedzi. Zadzwoniliśmy więc do prof. Goraja. W rozmowie telefonicznej profesor powiedział, że nie odpowie na pytania. Jego zdaniem uczelnia jest miejscem badań naukowych, a nie uprawiania polityki, i odesłał nas do rektora Politechniki Warszawskiej. Zapytany, czy metoda elementów skończonych może być pomocna w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy, odpowiedział, że nie będzie wypowiadał się w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prosił też, by więcej do niego w tej sprawie nie dzwonić.”
Czy to dla myślącego Polaka daje do myślenia? Jasne, że tak.
Cóż, na szczęście nie wszyscy Polacy to tchórze i karierowicze.
1.11. Komisja Millera jak i PKBWL mogły się oficjalnie zwrócić do polskich naukowców i zlecić im badania – może polscy eksperci od lotnictwa (a nie od budownictwa drogowego – bo takich zaangażowała w większości Komisja Millera) być może mieli by wtedy odwagę napisać własny raport – zgodny z prawdziwymi ich wnioskami,
2.Czemu tego nie zrobiono? Warto pomyśleć,
3.Można się było zwrócić do Rosjan o przekazanie Polsce kilku fragmentów konstrukcji z rozbitego TU-154 M do badań, tego też nie zrobiono. Dlaczego?
W mojej opinii odwagą wykazali się eksperci z Instytutu Sehna, z Krakowa – których dewizą jest: „Iustitia et Scientia – Sprawiedliwość i Nauka
4.To oni obalili tezy o ingerencji gen. Błasika, o odczytach wysokości lotu jakoby prowadzonych w oparciu o wskazania radiowysokościomierza a nie wysokościomierza barometrycznego ustawionego na poziom lotniska w Smoleńsku. Obalili wiele kłamstw przedstawianych przez rosyjskie i polskie komisje i media,
5.Wychodzą powoli do wiadomości publicznej nowe fakty, których do tej pory światu i Polakom nie przedstawiono – jak choćby te o odczytach przez Rosjan wiadomości z telefonów komórkowych i laptopów ofiar katastrofy TU-154 M. I to w tak krótkim czasie od katastrofy, ciekawe kto tymi wyciekami steruje?,
6.Pomijam treść słów marszałka Komorowskiego na ok. rok przed katastrofą – „że może Prezydent gdzieś poleci i stanie się…..”,
7.Jakim to „cudem” wszyscy odpowiedzialni za przebieg wizyty Prezydenta Polski w Smoleńsku zostali przez kolejnego prezydenta w tym samym roku wynagrodzeni nominacjami generalskimi – sprawdziłem na stronie prezydenta – niestety to prawda, bez czekania na wyniki toczących się postępowań w sprawie tej katastrofy,
8.Czas prawdę wyzwoli – poczekajmy – trzeba sporo cierpliwości,
9.Można by zadać wiele innych pytań – ale poczekajmy.