Premier Donald Tusk jest historykiem, ale chyba niezbyt dokładnie zna historię Polski…
"A że Rzczplta pobita i w rękach swych ciemięzców moc całą mająca, własnymi z niewoli dźwignąć się nie może siłami, nic jej innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzzcpltą wiążą." – takim słowami, z prośbą o interwencję, zwrócili się targowiczanie do carycy Katarzyny II, przerażeni uchwaleniem Konstytucji 3 Maja.
To wydarzenie postanowił przypomnieć premier Donald Tusk, z wykształcenia – historyk, który takimi oto słowami postanowił skomentować projekt uchwały PiS w sprawie zwrotu wraku TU154, przedstawiony na formu Sejmu:
"Dzisiaj mamy decydować o tym, czy polski Sejm przyjmie uchwałę. To kolejny krok tych, dla których państwo polskie w obecnej postaci jest nie do zaakceptowania. Oczywiście dla tych, którzy uznają, że Polska nie przez nich rządzona jest dla nich nie do zaakceptowania, ta uchwała jest potrzebna, bo w tej uchwale, bo w tej uchwale czytamy, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej i kilka zdań niżej jest tłumaczenie, że Sejm zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej, ponieważ polskie władze nie podejmują zdecydowanych kroków prawnych. W historii Polski tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej. Tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwa, pogardą do swoich oponentów, pozbawieni naturalnego szacunku dla ojczyzny, w jakiej żyją, tu i teraz, dzisiaj są gotowi wnosić projekt uchwały, adres do władz Federacji Rosyjskiej, adres do Dumy, adres do cara, po to, żeby stwierdzić, że państwo polskie źle działa."
Czy premier, a zarazem historyk, Donald Tusk, nie jest przypadkiem… prowokatorem?
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej o natychmiastowy zwrot dowodów katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku pozostających na terenie Rosji, będących własnością Rzeczypospolitej Polskiej, a w szczególności wraku samolotu TU – 154M" – czy to jedno zdanie z projektu uchwały Sejmu w sprawie zobligowania przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej do oddania Polsce dowodów katastrofy z dn.10 kwietnia 2010 roku, pozostających ciągle na terenie Federacji Rosyjskiej, a będącej własnością Rzeczypospolitej Polskiej, można w jakikolwiek sposób porównywać z wezwaniem targowiczan o pomoc, a ściślej biorąc – o pomoc wojskową, skierowanym do carycy Katarzyny II?
Odpowiadam – nie, nie można – i jeśli czyni to na dodatek historyk, który świetnie powinien wiedzieć, o co chodziło targowiczanom, kiedy zdecydowali się zawiązać swoją konfederację – to mi przychodzi do głowy wyłącznie jedna myśl – słowa premiera były prowokacją.
Tym bardziej, że kolejne zdania, które pan premier był łaskaw wypowiedzieć na mównicy Sejmu, z pewnością nie należały to sformułowań łagodzących czy też tonujących:
"Ta uchwała, ten język, ten pomysł, to zwierciadlane odbicie tych naiwnych albo podłych działań, które kiedyś w dawnej historii Polski doprowadziły ją do upadku, to są naprawdę te tropy, te myśli, te emocje. Dlatego z pełną odpowiedzialnością zwracam się do Wysokiej Izby, aby porządku obrad nie uzupełniać o rozpatrywanie takiego projektu, szkodliwego dla Polski. Być może jedyny, kto będzie miał z tego projekt satysfakcję, to ten na Kremlu, ten w Moskwie, który się cieszy, kiedy widzi, że Warszawa jest podzielona jak nigdy dotąd. Tak, oni naprawdę, ci, którzy nam źle życzą, oni naprawdę tę uchwałę poparliby tutaj jednogłośnie."
Jest pan pewien, panie premierze, że ta uchwała o zwrot naszej własności, a w zasadzie żądanie natychmiastowego zaprzestania robienia sobie z naszego kraju pośmiewiska – bo pośmiewiskiem jest, panie premierze Tusk, prowadzenie śledztwa i wyjaśnianie przyczyn tej "katastrofy", ale i jakiejkolwiek innej, bez dostępu do kluczowych dowodów – jest wezwaniem do Rosji o pomoc wojskową, mająca na celu usunięcie pana rządu?
Kogo i do czego chce pan, panie premierze Tusk, sprowokować tym przywoływaniem Targowicy?
I jeszcze jedno – tym razem zwracam się do pana, jako historyka. Targowiczanie zarzucali władzom, które uchwaliły Konstytucję 3 Maja, że chciały wplątać Polskę "(…) w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych(…).
Zarzucali ówczesnym władzom, panie premierze Tusk.
Skoro pan twierdzi, że PiS zachowuje się jak targowica – to rozumiem, że to pan i pana ugrupowanie, Platforma Obywatelska, jest odpowiednikiem tamtejszej władzy, nieprawdaż?
To w jaką wojnę chce pan nas wplątać – teraz już zwracam się do pana, jako premiera – takim właśnie postępowaniem, jak te skandaliczne porównanie posłów PiS do targowicy, nie mającym żadnego, ale to żadnego związku z rzeczywistością?
Materiały źródłowe:
http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia/article.htm?id=99862
http://wyborcza.pl/1,75478,11533715,Tusk_o_klamstwie_smolenskim___przeczytaj_wystapienie.html
http://wpolityce.pl/wydarzenia/26599-przeczytaj-pelna-tresc-uchwaly-w-sprawie-zwrotu-wraku-uchwaly-ktorej-premier-tak-bardzo-nie-chcial-ze-znow-zaczal-krzyczec