Bez kategorii
Like

WSPOMNIENIA KURY DOMOWEJ

08/03/2011
353 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Z tytułu bycia kobietą czuję się zobowiązana dzisiaj, z okazji, co prawda zlikwidowanego, ale zawszeć  Dnia Kobiet, wykonać jakieś podsumowanie  żywota.  Trudno, swietnie – nie pozostaje mi nic innego jak wyznać – byłam kurą domową. Przyznaję sie bez bicia – nie urzeczywistniłam się ja zawodowo . Ukończywszy studia nie chadzałam dzień w dzień przez bite 35 lat do bliżej nieokreślonego miejsca, gdzie bym przez 8 godzin wykonywała coś, co miałoby sprawić, że czułabym się spełniona podług założeń pań feministek.. Jako taka – (przypomina mi się tytuł wypracowane „Mickiewicz jako taki, a jesli nie taki, to jaki i dlaczego”) tkwiłam w domu grzebiąc zadnią nogą i kwokcząc, a w wolnych chwilach patrząc zawistnym okiem na wyemancypowane niewiasty, które bladym świtem gnały […]

0


Z tytułu bycia kobietą czuję się zobowiązana dzisiaj, z okazji, co prawda zlikwidowanego, ale zawszeć  Dnia Kobiet, wykonać jakieś podsumowanie  żywota. 

Trudno, swietnie – nie pozostaje mi nic innego jak wyznać – byłam kurą domową.

Przyznaję sie bez bicia – nie urzeczywistniłam się ja zawodowo . Ukończywszy studia nie chadzałam dzień w dzień przez bite 35 lat do bliżej nieokreślonego miejsca, gdzie bym przez 8 godzin wykonywała coś, co miałoby sprawić, że czułabym się spełniona podług założeń pań feministek..

Jako taka – (przypomina mi się tytuł wypracowane „Mickiewicz jako taki, a jesli nie taki, to jaki i dlaczego”) tkwiłam w domu grzebiąc zadnią nogą i kwokcząc, a w wolnych chwilach patrząc zawistnym okiem na wyemancypowane niewiasty, które bladym świtem gnały się urzeczywistniać przy okazji ciągnąc zaspane potomstwo, które miało czas urzeczywistniania się ich matek spędzać w przedszkolach i żłobkach.

Uniemożliwiłam tym samym swemu potomstwu w ilości dwóch sztuk usocjalizować się w gronie rówieśniczym w ww. placówkach, a przy okazji wymienić się owym gronie wszystkimi wirusami i bakteriami, jakie istniały w tej okolicy z przyległościami.

Co gorsza – mimo że to szalenie toksyczne związki – dom mamy wielopokoleniowy. 
Na skutek tego dziatwa miała stały i toksyczny kontakt nie tylko z nami, rodzicami, ale i z dziadkami. Jest to o tyle przerażające, że daje fatalne skutki po dzień dzisiejszy. Niestety – biję się w piersi – dzieci nie są zwolennikami eutanazji. Co gorsza – nie są one nawet za wysłaniem dziadków do tak pożytecznych placówek jak dom starców, to znaczy, przepraszam, domu seniora. A przecież tylko tam dziadkowie mogliby się prawidłowo socjalizować w swoim gronie rówieśniczym.

Nb.zawsze mnie męczyło, dlaczego socjalizować się można tylko w gronie rówieśników? Z resztą ludzkości socjalizować się nie da?

Skoro już wyznaję wszystkie grzechy – przyznam się, że w domu zawsze były psy i koty – najczęściej jakieś znajdki przyniesione przez dzieci. Nie wiem, jakim cudem, ale mimo to choroby odzwierzęce jakoś nas omijały. 
Dzieci grzebały się w ziemi, spadały z drzew w ogrodzie, wszędzie śmieciły, a nawet rozsypywały okruszki – ale na szczęście było to jeszcze przed zatwierdzeniem ustawy przemocowej. Zresztą tylko dlatego tak lekkomyślnie przyznaję się do tych licznych zbrodni. W końcu dzieci osiągnęły już pełnoletniość i nie grozi im zabranie do placówki wychowawczej.

Prawdopodobnie niezdrowy nadmiar nierzadko zakurzonych książek w domu spowodował, że dzieci zaczęły czytać jeszcze zanim poszły do szkoły. Czytały i czytały zupełnie bezsensownie – ani nie opisywały wątku miłosnego, ani nie dociekały społecznego zaangażowania bohatera w walce klas. Wskutek tego nie zdążyły się zniechęcić do lektury, przez co ich późniejsza szkolna socjalizacja została znacznie utrudniona, bo pozostałym członkom ich grupy rówieśniczej na widok książek wyrastały długie zęby. 

W domu bywali przyjaciele ze wszystkich stron świata, tłumaczyłam też książki, a dziadkowie mieli dni, kiedy złośliwie używali tylko języka obcego – i nie wiadomo kiedy dzieci zaczęły być wielojęzyczne. 
Kiedy więc po studiach zdobycie pracy zaczęło graniczyć z cudem – starsze .wyjechało do Stanów i robi tam karierę. 
Młodsze właśnie te studia ukończyło. Nie chce wyjeżdżać. Ale przynajmniej ma wszelkie możliwości . Jeżeli w tym kraju nie da się żyć – rozłozy skrzydła, poleci w świat i założy gniazdo tam, gdzie będzie to bezpieczne.

Bo po to jest dom – bezpieczne gniazdo rodzinne, dokąd zawsze można wrócić i gdzie czekają na nasz powrót. Ciepłe, dobre miejsce na ziemi. 

Rodzina i dom – bez tego nie da się odbudować tego kraju. A tym domem i rodziną opiekuje się przede wszystkim kobieta. I do tego jest stworzona. 

Toutes proportiones gardee –  i Pismo Święte tak świat przedstawia

Zresztą  zdają sobie  z tego sprawę i reformatorzy XX  i XXI wieku – czy to będą komuniści, czy panowie z NWO.  Bo to rodzina jest tą podstawową komórką społeczną, którą tak pracowicie burzą,   wiedząc, że jeśli im się to uda, to rządzenie zbiorem zdziczałytch singli  będzie dziecinną igraszką. 

 

0

sigma

188 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758