Z Japonii płynęły Hiobowe wieści
12/03/2012
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Ten wiersz napisałam rok temu.
Jednocząc się w bólu z Japonią i w hołdzie – przypominam.
Bodaj 12 marca ubr. napisałam, że Ofiar jest 20 tysięcy choć wówczas nikt nie znał tej liczby.
TSUNAMI PRZERAŻENIA
I.
Z radia płyną kaskadą hiobowe wieści,
Aż zatrzęsło się z bólu ludzkie serce
I przesunęła się oś ziemi o 10 cm pokory.
Ludzi obudziło tsunami niusów,
Które oblewały telewizory od Antarktydy
Po Arktykę.
Rafineria atomowa Fukusahima płonie!
Radioaktywne pyły jaźni wbiły widzów w fotel.
Tworzyły się wodogrzmoty pytań: czy zdjęcia są prawdziwe?
Statek pasażerski z kilkoma poziomami widoków,
Wpłynął na dachy miasta Yahomoto.
Jadący pociąg wzdłuż wybrzeża skrywa się
Pod wodospadem ryczących upiorów –
Nurkuje w głębinę grobów.
W porcie lotniczym w Sendai, odrzutowiec dziobem wbity w dom –
Przez wszechmocne grzywacze Oceanu Spokojnego.
II.
Czemu Spokojnego? gdy w kipiel swej agresji pochłania
Zielone ziemie wyspy Honsiu?
Ona już wyspą duchów i cmentarzem bytu jest.
Internauto! przesuń znacznik na zdjęciach, obejrzyj
Te satelitarne zwidy i omamy zarejestrowane o świcie marcowego poranka.
Obejrzyj, kosmiczne wysypisko, ten plon tsunami.
Nad Japonią, Krajem Wschodzącego Słońca – pożoga skryła słońce.
Tokijskie ulice są wilgotne od łez.
Upiory, widziadła sterczą ze zmielonych biurowców,
I z dziecięcych bucików.
– Proszę pana, niech pan szuka !, tam jest moja mama…
Ludzkość siedzi przy porannej kawie, fantomem tsunami zaskoczone.
Japonio, czemu stałaś się miejscem zguby, Armagedonem?
Gdy lud twój, nie wrogiem był Boga?
Archipelagu, trzydniowego księżyca, czemu pod błotnistą kośbą
Wodnego mocarza, twoje wiekuiste spoczywanie?
5 tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci z miasta Rikuzentakaty,
2 tysiące mieszkańcow Natori – w pełni godności i honoru,
3 tysiące obywateli Yuriage, z Ishinomaki, z Kasihama,
Szlachetnych potomków Basho, Issy i Busona, moich idoli haiku.
I10 tysięcy nieodnalezionych – idących gęsiego, pokornie do nieba.
Z czeluści, z kipieli wód – ocean wypluwa ciała na brzeg.
Tego roku już nie zakwitną wiśniowe sady.