Wielka Mistyfikacja i abdykacja suwerena.
07/03/2012
568 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
Dyskusja pod moim ostatnim tekstem uświadomiła mi, jak wielki zamęt pojęciowy panuje w głowach naszych rodaków odnośnie suwerena, demokracji, władzy państwowej, a zwłaszcza istoty i funkcji państwa.
Ponieważ jestem przekonany, że ten odgórnie sterowany i utrwalany mętlik pojęciowy jest jedną z głównych przyczyn bierności Polaków, oraz zawłaszczania i dewastowania naszego państwa przez różne szemrane środowiska, dlatego postanowiłem, w mirę swych skromnych możliwości, spróbować to jakoś uporządkować.
Istnieje kilka definicji państwa, myślę jednak, że w uproszczeniu można określić państwo jako organizację społeczeństwa zamieszkującego jakiś konkretny obszar, posiadającą suwerenność zewnętrzną.
Państwo jest na ogół bardzo złożoną, ale jednak instytucją, nie ma świadomości ani woli i dlatego nie może stanowić prawa, sądzić ani podejmować żadnych decyzji (wiem, że to brzmi bardzo dziwnie), nie jest też władne kształtować swego systemu. To wszystko jest w gestii ludzi, a konkretnie właścicieli państwa, czyli indywidualnego lub zbiorowego suwerena, bo każde państwo ma suwerena. Tak przy okazji, jest nam cały czas wpajany pogląd, że to instytucje podejmują decyzje i ponoszą za nie odpowiedzialność, a to nie prawda. To nie KRRiTV, Komisja Europejska, sądy, prokuratury, urzędy skarbowe, ministerstwa i inne instytucje podejmują decyzje, lecz zawsze jacyś konkretni ludzie zatrudnieni w tych instytucjach. To kłamstwo pozwala jednak rzeczywistym decydentom zdjąć z siebie odpowiedzialność i przerzucić ją na bezosobową instytucję. Dlatego proszę pamiętać, że pisząc w dalszej części tekstu o instytucjach państwowych, mam na myśli ludzi działających pod ich szyldami. Wróćmy jednak do relacji suweren – państwo.
Ulokowanie społeczne i społeczny zakres suwerena decyduje o ustroju państwa.Jeśli suwerenem jest jednostka – autorytaryzm (np. dyktatura lub monarchia absolutna), wąska grupa – oligarchia, uprzywilejowana grupa społeczna – stanowa (np. I RP), całe społeczeństwo – demokracja. Warunkiem władztwa suwerena grupowego jest równoprawność wszystkich członków grupy będącej suwerenem, co z kolei wiąże się z demokracją wewnątrz społeczności suwerena.
Suweren tworzy prawo stanowione (nie mylić z naturalnym), osobne dla poddanych, a osobne dla siebie, które reguluje relacje pomiędzy członkami społeczności władców.Prawo wewnętrzne suwerena nie musi być spisane, a przede wszystkim nie muszą go znać poddani. Stąd tak częste u poddanych złudzenie, że do suwerenów stosują się te same prawa, co do nich. Otóż, nie stosują się.
Wszystkie instytucje państwa i wszystkie segmenty władzy państwowej (władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza, ale także media) są podrzędne i służebne względem suwerena.Zarówno rząd, jak i wszystkie instytucje państwa pełnią względem suwerena takie same funkcje, jakie pełnili rządcy i różni oficjele u magnatów, czyli zarządzają dobrami swego pryncypała. W przypadku suwerena kastowego lub oligarchicznego jest to jego dobro wspólne, które suweren sam definiuje i które jest całkowicie odmienne od dobra poddanych (eksploatacja poddanych jest też dobrem wspólnym takiego suwerena). To samo dotyczy władzy sądowniczej, która wbrew stereotypowym poglądom, nigdy nie jest niezależna. Ktoś zawsze mianuje i odwołuje sędziów, ktoś ich opłaca, ktoś się zajmuje egzekucją ich wyroków i wreszcie ktoś ich samych rozlicza z przestrzegania prawa. Jeśli władza sądownicza jest „samowystarczalna”, sama staje się suwerenem.
Suweren w każdej chwili może funkcjonariusza państwowego usunąć ze stanowiska i pociągnąć do odpowiedzialności, gdy działa on na szkodę suwerena.
Suweren określa cele polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa, a władze państwowe (rządca) tylko je realizuje.Historia pokazuje, że tym celem może być także utopijna, zbrodnicza ideologia.
Suweren decyduje o wysokości, sposobach pozyskiwania i wydatkowania pieniędzy na cele wspólne (finanse państwa).Funkcjonariusze państwowi, jako podrzędni względem suwerena, nie mogą zmusić suwerena do płacenia daniny publicznej. To byłoby tak, jakby ekonom wymuszał siłą od swojego pana pieniądze i sam decydował, co z nimi zrobić. Już by mu jego pan pokazał „przymus” – wywaliłby go z pracy, a wcześniej wsadził w dyby i kazał wybatożyć. Suweren może co najwyżej dobrowolnie się opodatkować, kierując się dbałością o dobro państwa, lub choćby dobro wspólne swojej kasty.
Wyliczyłem tu atrybuty suwerena, po których zresztą można suwerena rozpoznać. Jest to bardzo ważne, ponieważ żyjemy w czasach Wielkiej Mistyfikacji, która jest główną przyczyną zamętu pojęciowego odnośnie istoty demokracji i państwa. Zanim jednak wyjaśnię, na czym polega owa Wielka Mistyfikacja, zadam Wam pytanie : które ze wspomnianych atrybutów suwerena ktoś z Was posiada ? Czy w ogóle ktoś z Was jest posiadaczem, któregoś z tych atrybutów? Zgaduję, że nie, więc nie jesteście suwerenami państwa. Myślę, że po chwili zastanowienia, tak samo może odpowiedzieć na te pytania większość europejczyków. Ktoś jednak tym suwerenem jest, bo KAŻDE PAŃSTWO MA SUWERENA. Wielka Mistyfikacja polega na tym, iż rzeczywistym, ale nieformalnym suwerenom udało się wmówić ludziom, że wszystkie atrybuty suwerena należą się państwu; że państwo ma swoje przyrodzone, niezmienne cechy, do których należy przemoc względem obywateli, decydowanie o tym, co jest dobrem wspólnym obywateli, a co nie, jakie są ich potrzeby, aspiracje i prawa, a także określanie jaka ma być danina publiczna i jak mają być wydatkowane pieniądze publiczne (zupełnie jakby instytucja była osobą posiadającą świadomość). Ale przecież to nieprawda. Zarówno doświadczenie historyczne, jak i całkiem współczesne pokazuje, że możliwy jest zupełnie inny model państwa, w którym suwerenem było społeczeństwo obywatelskie, a mający ograniczone kompetencje aparat państwa, był zredukowany do niezbędnego minimum. Demokracja ateńska, republikański Rzym, republiki kupieckie (np. Wenecja), Rzeczpospolita w XV i XVI wieku i współczesna Szwajcaria dowodzą, że taki model nie tylko jest możliwy, ale także jest o wiele korzystniejszy dla państwa i społeczeństwa.
To nie koniec kłamstw Wielkiej Mistyfikacji. Udało się ludziom wmówić, że istotą demokracji jest, dokonywany co kilka lat, wybór rządzących państwem polityków (w praktyce nawet nie tyle polityków, a partii politycznych) i że rządzącym należne są atrybuty właściwe suwerenowi. A przecież istotą demokracji jest to, że suwerenem państwa jest ogół obywateli, a wybory przedstawicieli, którzy w imieniu obywateli zarządzają ich dobrem wspólnym, jest tylko jedną z możliwych form sprawowania władzy przez społeczeństwo obywatelskie. Taka „demokracja” zredukowana do drugorzędnej, zewnętrznej formy przypomina mi trochę żart władcy – kawalarza, który typuje kandydatów na swoich rządców, a następnie daje poddanym możliwość wyboru między nimi, aby poddani mieli wrażenie, że mają jakiś wpływ na swój los. I poddani dają się nieodmiennie nabierać, chociaż skutki takich „wyborów” są zawsze podobne. No, czasem się zdarzy rządca, który trochę łagodniej obchodzi się z poddanymi, a bywa nawet, że okaże im trochę troski i współczucia. Nie trudno zauważyć, że szczytowym osiągnięciem Wielkiej Mistyfikacji jest Unia Europejska.
Społeczeństwa „zachodnich demokracji” stopniowo abdykują ze swego władztwa, przekazując atrybuty suwerena państwu, a przynajmniej tak im się wydaje. W rzeczywistości te atrybuty przejmuje nieformalny, ukryty suweren kastowy, stojący ponad władzą państwową (jak to suweren). Choć jest niejawny i nie znajdziemy go w zapisach konstytucji , ani innych aktach prawnych, to jednak można go zidentyfikować. Przede wszystkim można go poznać po uprzywilejowanym dostępie do pieniędzy publicznych (szczególnie dobrze widać to w Polsce), po tworzeniu prawa niekorzystnego dla społeczeństwa, a korzystnego dla suwerena, po uprzywilejowanym traktowaniu przez wymiar sprawiedliwości, a czasem wręcz po ich bezkarności (np. tak zwani banksterzy). W Polsce władcy są praktycznie bezkarni, a jeśli jakiemuś policjantowi lub prokuratorowi uroi się, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa i zacznie kogoś z kasty władców traktować jak zwykłego zjadacza chleba, jest odsuwany od śledztwa, traci pracę, a w najgorszym przypadku nawet życie, „popełniając samobójstwo, lub ginąc w nieszczęśliwym wypadku (historia III RP aż roi się od takich przypadków).
W Polsce Wielka Mistyfikacja uczyniła większe spustoszenie w ludzkich umysłach, niż to ma miejsce w innych krajach UE, bo nałożyła się na wpajaną Polakom przez cały okres PRL, świadomość poddanych. Tą mentalność poddanego widać nawet wśród ludzi krytycznych wobec systemu państwa. Bardzo często nie rozumieją czym jest demokracja i jaka jest rola suwerena w państwie. Nie wyobrażają sobie, że mogą, a nawet powinni być faktycznymi zwierzchnikami władz państwowych, wojewódzkich, lub choćby gminnych. Dlatego, zamiast szukać sposobu budowania społeczeństwa obywatelskiego i odzyskania przez nie pozycji suwerena, szukają przywódcy, który ich zorganizuje, wskaże właściwy kierunek i poprowadzi ku lepszej przyszłości, a potem zostanie dobrym władcą, który się będzie o nich troszczył i zrealizuje ich marzenia o lepszej Polsce. Pominę fakt, że kandydaci na owych przywódców są powodem wzajemnej wrogości między ich zwolennikami. Istnieje większy problem : skąd pewność, że taki władca spełni Wasze marzenia? On będzie realizował swoją wizję i jeśli będzie błędna, to Wy abdykując i rezygnując z atrybutów suwerena, nie będziecie mieli żadnej możliwości skorygowania jego polityki. Czyli zostanie odtworzona obecna sytuacja, gdy ukryci za instytucjami państwa władcy, robią z Polską i Polakami co chcą.
To dość ponura wizja, ale ja jestem optymistą i wierzę, że istniejący w Polsce nurt budowy społeczeństwa obywatelskiego uzyska jednak przewagę nad myśleniem poddańczym i ostatecznie Naród stanie się suwerenem swojego państwa.