Oto skrawek nieba
30/12/2011
513 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
W tym roku historia już się nie powtórzy
HISTORIA
Kapryśna, patriotyczna famme fatale.
Dziś kosmiczny pancerz na niej.
Jutro w ciuchach rajfurki atomowej.
Czasem paryskim szykiem zniewala.
W Waszyngtonie ma krawców kilku.
W Moskwie mistrz od futer,
W Pekinie uniformów spec.
W Europie ma unijnych wilków.
Gdy kaprysi? zmęczony krojczy
Bierze w niewolę szat i odstawia
Do akt na pięćdziesiąt lat,
Do archiwum X – tajemna sprawa.
Lubi cygańskie style. Z szachem
Odczynia magię w turbanie.
Terroryzuje urodą i modą –
Apartheid. I robi szacher macher
W rękawiczkach – w sektorze ras.
Lub półnaga, słania się z głodu,
Usycha z pragnienia za nowym odzieniem.
Choć obsypana złotem i diamentami
Chodzi tubylczym krokiem a umiera
Od myślenia za zwykłymi majtkami –
Reformami zgodnymi z krajobrazem.
Lecz gdy w pospolitym Pacanowie,
Pospolita pani Kowalska rękę zanurza
W stercie szmat, w sklepie second hand
W garść chwyta krawców, polityków –
Tę historię. Coś dla siebie, ale w szwach pęka,
Bo przechodzi z jednego na drugiego.
Dziwo? czy zwykła ekstaza i udręka,
Szukać w sylwestra kiecki w koszyku.