Ceny żywności w Polsce są średnio o 30 proc. zawyżone.
OECD podał ostatnio, że dopłaty do rolnictwa i cła chroniące rolników sprawiają, iż ceny żywności w krajach należących do OECD, czyli także w Polsce, są o 30 proc. zawyżone. Czteroosobowa rodzina traci na tym ok. 1000 USD (czyli ok. 3300 zł). 3300 zł rocznie to 275 zł miesięcznie. Dla porównania: statystyczna polska rodzina, w której pracują dwie osoby, płaci średnio miesięcznie 240 zł podatku PIT. Dotacje dla rolników są zatem dla polskich rodzin większym obciążeniem, niż podatek dochodowy. Czy jednak można nie dopłacać do rolników i zostawić ich samym sobie?
Otóż można. Jeszcze w 1984 r. 40 proc. dochodów nowozelandzkich farmerów pochodziło z budżetu państwa. Rok później dotacje spadły prawie do zera. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Do połowy lat 80. produktywność na wsi rosła średnio o 1 proc. rocznie, po zniesieniu dotacji – o 5,9 proc. (to wówczas powstały znane dziś na całym świecie nowozelandzkie winnice). Co więcej, wartość produkcji rolniczej zaczęła rosnąć w szybszym tempie niż cała gospodarka. W 1986 r. sektor rolniczy wytwarzał 14,2 proc. PKB, a w 2000 r. – już 16,6 proc. PKB. Nic dziwnego, że w audycji, którą BBC wyemitowała 16 października 2000 r., reporterzy nie znaleźli farmera, który chciałby powrotu rządowych dotacji.
Polscy politycy wiedzieli więc jak dobrze funkcjonuje rolnictwo bez dotacji. Za wszelką cenę dążyli jednak do wejścia Polski do UE i udziału naszego kraju we Wspólnej Polityce Rolnej. Dlaczego? Otóż 70 proc. dotacji dla rolników trafia do 20 proc. największych gospodarstw (z których znaczna część należy do koncernów spożywczych). Jeżeli ktoś nagle dostaje wielomilionowe dotacje, które zależą tylko od decyzji politycznej, to pierwszą rzeczą jaka robi, jest wydanie znacznej części otrzymanych pieniędzy na lobbing za tymi politykami, którzy doprowadzili do przyznania mu tych dotacji. Prawdziwym celem Wspólnej Polityki Rolnej było zatem stworzenie mechanizmu transferu pieniędzy z unijnego budżetu do polityków.
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."