Zgadzam się ze szczurembiurowym, Ziobro ma teraz „mocne czary”. Staruszek Kaczyński i jego zgraja miernot mogą mu skoczyć. On jest młody, energiczny, przebojowy. Prezes zaś jest stary, zmęczony i anemiczny.
Kaczyński zresztą bardzo mnie ostatnimi czasy rozczarowuje. Ciągle powtarza się ten sam schemat. Ktoś zgłasza pomysł, Kaczyński go brutalnie pacyfikuje, grupa ludzi staje w opozycji do prezesa i zostaje wyrzucona, a potem Jarosław Kaczyński rozpętuje stały spektakl pod tytułem „zdrajcy planowali to od dawna”. Już w przypadku PJN co prawda postępowanie Jakubiak wobec Ziobry miałem jej za złe, ale już spotykania się z innymi działaczami nie odbierałem jako jakieś zbrodnicze spiski. Tymczasem Kaczyński uczynił z tego koronny zarzut.
JarKacz uparł się jak widzę przekonywać, że jest paranoikiem i wszędzie widzi spiski, nawet w postawie ludzi będących w PiS od samego początku. Nawet w postawie ludzi, którzy zastawili majątek by pomóc PiS. Biedny Kaczyński otoczony zdrajcami. Powiedzcie mi, czy to tylko członkowie partii mają być automatami bezwzględnie lojalnymi wobec prezesa, czy może też prezes jest zobowiązany do traktowania zasłużonych członków partii z szacunkiem? Bo jeszcze rozumiałem, że można było oskarżać o tajne porozumienia odsuniętą od władzy Kluzik-Rostkowską i Poncyljusza. Nie byli na pierwszej linii za długo, więc specjalnego ich braku nie odczuwałem po ich wyrzuceniu. Ale postawa Kaczyńskiego wobec Ziobry od dawna mi się nie podobała.
Już odzywa się chór twardych macierewistów oskarżając Ziobrę o Bóg wie co. Już się okazuje, że ci wszyscy zwolennicy PiS nigdy nie ufali Ziobrze. Ja przeciwnie, zawsze uważałem Ziobrę za przyszłość PiS. Znudziło mi się mniej więcej rok temu wierzyć bez dowodów na krystaliczną uczciwość prezesa. Jeśli mam do wyboru Ziobrę i Kaczyńskiego, plunę na JarKacza i obstawiam Ziobrę. Prawica nic na tym nie traci, bo z Ziobrą czy bez niego PiS i tak mojego głosu już by nie dostał.
JarKacz jak dla mnie o jeden raz za dużo kreuje się na jedynego sprawiedliwego. Kurski na pewno miał swoje rachuby związane z Ziobrą, ale Kaczyński go jakoś wcześniej z partii nie wyrzucił. Zwyczajnie potrzebował Kurskiego. A tu się okazuje, że zabawka obróciła się przeciwko samemu prezesowi i jest zonk. Starzeje się pan, panie Jarosławie Kaczyński, skoro znowu dał się pan zaskoczyć. Może czas dać miejsce młodszym i bystrzejszym od siebie. No bo u licha ileż można? Widze dwie możliwości, albo Kaczyński jest cyniczny i wykorzystuje ludzi, a potem ich brutalnie pacyfikuje prowokując takie właśnie bunty, albo jest zwyczajnym osłem i naiwniakiem. W obu przypadkach głosowanie na PiS mija się z celem, ale osobiście wolę przyjąć tę pierwszą opcję.
W zapewnienia Kaczyńskiego, że Ziobro i Kurski wyrywali się do Brukseli nie wierzę. Za wygodne to było Kaczyńskiemu, by nie maczał w tym palców. Ale co szkodzi JarKaczowi kłamać? I tak każdy uwierzy w co chce, bo jest słowo przeciwko słowu. Kaczyński coraz wyraźniej gra na ten najtwardszy elektorat, całkiem świadomie jak myślę wypinając się na wszystkich, którzy nie są fanatykami prezesa. Zapomniał tylko jak wielka część tego najtwardszego elektoratu to słuchacze Radia Maryja, a o.Rydzyk od jakiegoś czasu podkreśla, że Jarosław Kaczyński nie jest bez wad i on wolałby kogo innego.
Co niektórzy nigdy się nie uczą na błędach. W sukces Palikota też nikt nie wierzył. Żeby nie widzieć różnicy w wizerunku Ziobry w porównaniu z Markiem Jurkiem, Pawłem Kowalem, Poncyljuszem, Jakubiak czy Kluzik-Rostkowską trzeba chyba wyjątkowego zaślepienia. W polityce przegrywa przede wszystkim ten, kto się boi. Ludzie to widzą i uciekają od kogoś takiego. Nawet jeśli ktoś pokrywa strach agresją, jak zwykł to robić Niesiołowski, to nie pomaga. Ziobro się nie boi i nie czuje potrzeby być agresywnym. Boi się prezes Jarosław Kaczyński. „A jak wiemy ludzie ze strachu robią różne rzeczy…” – jak stwierdził celnie Remus Lupin w „Zakonie Feniksa” 🙂
Szczurbiurowy napisał, że „w tej chwili Ziobro ma mocne czary i prędzej on rozjedzie PiS niż PiS jego”. Ja się z tym zgadzam. Kolejne posunięcia Ziobry (inspirowane niewątpliwie przez Kurskiego, który jest mistrzem takich gier) miażdżą PiS i Kaczyńskiego. To Ziobro jest w ofensywie. To on narzuca tematy dyskusji. To o nim się mówi. I paradoksalnie treścią przesłania Ziobry nie jest tylko huraganowa krytyka prezesa. Ziobro i Kurski niewątpliwie pilnie się przyglądali spektaklowi prowadzonemu w mediach przez PJN i na pewno sporo się na tym. nauczyli.
Nie kryję, miło w końcu zobaczyć polityka, który wie czego chce i nie daje się nikomu ustawiać. Zgadzam się ze szczurembiurowym, Ziobro ma teraz „mocne czary”. Staruszek Kaczyński i jego zgraja miernot mogą mu skoczyć. On jest młody, energiczny, przebojowy. Prezes zaś jest stary, zmęczony, anemiczny, a jego przyboczni potrafią tylko chrzanić slogany. Ludzie prędzej uwierzą w Ziobrę jako symbol zmian niż w Kaczyńskiego. Tym bardziej, że Kaczyński już się przeżył i znudził.
Ryszard Kalisz może mieć rację. Polska scena polityczna drży. Rozpad PiS, konflikty w PO, Palikot rzucił na kolana SLD, teraz Ziobro… Nadchodzi trzęsienie ziemi. To będzie wyjątkowo ciekawa kadencja parlamentu.
* w nagłówku screen z serii „DragonBall Z” by Toei Animation
Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl