Bez kategorii
Like

A długi rosły, rosły

03/11/2011
391 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Oczywiście, nadal uprawiamy samooszukiwanie się sukcesami gospodarki, nie odejmując od przyrostu produktu krajowego przyrostu długu publicznego

0


Profesor Wacław Wilczyński bił na alarm w sprawie polskiego długu od lat. W czasie rządów SLD, PiS i PO. Zmarł w 2008 roku. W swoich felietonach dla Wprost łajał za nie polską klasę polityczną. Nasz dług uważał za największą porażkę ekonomiczną całego okresu III RP.
Wybrane przeze mnie fragmenty powinny być o tyle ciekawe, że dotyczą czasu z przed ładnych kilku lat a pisane są w tonie alarmistycznym, w sytuacji o niebo lepszej niż obecna.

2003
„Polski dług publiczny wynosi już prawie 400 mld zł, czyli – jak kto woli- ponad 90 mld USD, i wszystko wskazuje na to, ze będzie nadal rósł. Nieuczciwością jest w tej sytuacji pocieszanie opinii publicznej , że ten dług nie osiągnął jeszcze 50% produktu krajowego brutto, że daleko mu jeszcze do granicznych 60 proc. Istotne jest bowiem, po pierwsze – rosnące tempo wzrostu tego długu w ostatnich latach, po drugie nieproporcjonalnie wysokie koszty jego obsługi , po trzecie brak jasnej koncepcji przełamania dotychczasowego trendu. A odsetek i rat płacimy już 27 mld rocznie.
Istotne jest to, że deficyt budżetowy przekracza już 5% PKB i nie wynika to bynajmniej z wydatków wspomagających gospodarkę, lecz wręcz przeciwnie – z wydatków pogrążających ją w marazmie i nieróbstwie.
„Chowającym głowy w piasek” kolejnym rządom, tym „dobrym wujkom” zaczyna brakować cukierków. Pisze o rządach, które bojąc się społeczeństwa, traktują je podmiotowo, nie jak społeczeństwo obywatelskie któremu mówi się „prawdę o tym gdzie jesteśmy, na co nas stać, co trzeba zrobić żeby państwo nie zbankrutowało. Bo teraz „żyjemy ponad stan”, na koszt przyszłych pokoleń.

2004
„Dług publiczny wzrósł w latach 1992 – 2004 o 270 mld zł (czyli o 70 mld USD). Za często nasi dobroczyńcy zapominają, że obsługa tego długu ( raty i odsetki wymaga corocznego haraczu na wierzycieli wysokości 25 mld zł”. „ tegorocznemu przyrostowi polskiego produktu krajowego będzie towarzyszyć przyrost długu publicznego o podobną jeśli nie większa kwotę. To tak jakby wzrostu gospodarczego w ogóle nie było”

2005
Profesor Wacław Wilczyński krytykował w 2005 roku nawet PiS zbytnie zadłużenie. Pisał wtedy ”zapowiedź ograniczenia deficytu do 30 mld brzmi gołosłownie. Nie wspomina się o tym, że jest to deficyt wysoki, powiększający, a nie zmniejszający, dług publiczny. Czyżbyśmy ciągle nie zdawali sobie sprawy z tego, że przyrost długu publicznego obniża przyrost produktu krajowego. Wygląda na to, że wielu polityków ciągle nie rozumie, ze przy wzroście PKB o 4% i wzroście długu publicznego o 3%, realny przyrost produktu krajowego w ciągu roku wynosi 1%.A u nas same tylko koszty obsługi długu wynoszą 3% PKB. „Kontynuacja dotychczasowej polityki państwa nie może się nie odbić negatywnie na polskim pieniądzu, chlubie naszej transformacji.”
„Nasi wierzyciele obserwują nie tylko wielkość długu ale przede wszystkim nasze podejście do tego problemu, działania zmierzające do jego zmniejszenia.”
Narzekając, że klasa polityczna i media traktują temat długu „marginalnie. Jakby nic nam nie groziło, jakby nie wisiał nad nami miecz Damoklesa „” Tymczasem zadanie ograniczenia degrengolady finansów publicznych jest zadaniem pierwszoplanowym i nieodraczalnym” „Nasza gospodarka to nadmuchany długiem balon który łatwo przekłuć. Nie wolno do tego dopuścić”
„Niebezpieczeństwo tkwi w niezdolności polskiej klasy politycznej do radykalnego obniżenia polskiego deficytu budżetowego do wymaganych 3 % PKB. Oznacza to groźbę przekroczenia przez dług publiczny granicy 60% PKB i uruchomienia bolesnych sankcji. O ile przekraczający 100% PKB dług Belgii czy Włoch będzie tolerowany”, to wobec Polski raczej nie będzie „taryfy ulgowej”.

2006
„Nie stać nas na kontynuowanie dotychczasowej gospodarki, czy raczej antygospodarki budżetowej. Dobroczyńcy ci wpędzają państwo w coraz większe długi. Kto by się tam w rządzącym obozie martwił tym, że roczne koszty obsługi naszego długu wynoszą 28 mld zł, że przez to nie ma i nie będzie pieniędzy na rzeczywiście pilne wydatki, że nasz dług publiczny zbliża się do pół biliona zł.” „Czy prominenci IV RP potrafią powiedzieć że zrywamy z populizmem?”

2007
„Po krótkiej terapii radykalnej zwyciężyła idea „trzeciej drogi” i zwrot w kierunku „państwa opiekuńczego”. W rezultacie w latach 1993-2007 dług publiczny wzrósł o ponad 300 miliardów zł. Struktura wydatków budżetowych ma charakter socjalny i nie wspomaga rozwoju gospodarki. Zbyt wysoka stopa redystrybucji obniża stopę inwestycji i utrudnia wzrost zatrudnienia. Nie ulega wątpliwości, że bardziej konsekwentna polityka społeczno – gospodarcza dotychczasowych rządów umożliwiłaby szybsze tempo zmian strukturalnych. Gospodarce polskiej potrzebna jest konsekwentna polityka ustrojowa, zwiększenie zakresu wolności gospodarczej i odejście od sprzecznych z prawami gospodarki rynkowej przywilejów sektora państwowego oraz niektórych grup zawodowych”
Wzrost „polskiego produktu krajowego o 50-60 miliardów złotych w ciągu roku bardzo cieszy, ale wielu polityków i dziennikarzy zapomina dodać, że ten przyrost okupiony jest poważnym wzrostem długu publicznego, zadłużenia państwa na około 30 miliardów rocznie. Rzeczywiste tempo wzrostu gospodarki jest więc o połowę słabsze. Corocznie płacone odsetki i raty od tego długu kosztują nas też prawie 30 miliardów rocznie. Polski dług publiczny wzrósł od roku 1993 o ponad 300 miliardów zł.”

2008
„Trwa zresztą składanie obietnic, które mają się całkiem dobrze, dużo lepiej niż finanse publiczne i stopa inflacji. Oczywiście, nadal uprawiamy samooszukiwanie się sukcesami gospodarki, nie odejmując od przyrostu produktu krajowego przyrostu długu publicznego. Cena, którą płacimy za ten smutny teatr, jest wysoka. ”

W tym roku dług publiczny wyniósł prawie 600 miliardów

Pociągnę wyliczenia profesora Wilczyńskiego, w kolejnych latach proporcje się odwróciły. Dług przyrastał o kilkadziesiąt miliardów rocznie szybciej niż wzrost PKB. Nie było żadnej zielonej wyspy, nawet pola ryżowego, tylko zielona głębia oceanu.

2009 dług publiczny – 670 mld , 1,7% wzrost PKB a deficyt 7,3% wzrost długu publicznego 72 mld

2010 dług publiczny – 778 koszt obsługi 38 mld , deficyt finansów publicznych 7,9% a wzrost PKB 3,8 %.
Czyli praktycznie drugi rok mamy w plecy a wszyscy się cieszą z „sukcesu”, bo PKB rośnie. Jeszcze kilka lat takich „sukcesów” i nie będzie czego zbierać, jak w Grecji. Kilka lat temu PKB rosło mniej więcej równo z długiem, czyli staliśmy w miejscu, teraz się cofamy. A wzrost długu przyśpiesza.

 

http://biznes.onet.pl/gus-deficyt-finansow-publicznych-w-2010-r-wyniosl-,18490,4252153,1,news-detal
http://www.pte.pl/345_ekonomista_6_2007.html
http://www.opcjanaprawo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1224:przeom-wedug-wilczyskiego&Itemid=382
http://www.przk.pl/nr/spoleczenstwo_i_kultura/w_poszukiwaniu_sukcesu.html
http://www.wprost.pl/ar/122898/2×24-Obsesja-bezplatnosci/
Wacław Wilczyński „Polska gospodarka między racjonalnością a demagogią„

 

Ilustracje do zadłużenia strefy euro

http://www.spiegel.de/fotostrecke/fotostrecke-57391-4.html
 

0

R.Zaleski

"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"

363 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758