Biadolenie o zagrożonej za rządów PiS praworządności w Polsce jest powszechne na lewicy. Nie tylko oPOzycja, ale i luminarze unijni praktycznie 24/7 leją łzy nad zagrożonym „państwem prawa” nad Wisłą. Tymczasem… Polska po 1989 r. nigdy nie była praworządna, co znalazło nawet uzasadnienie sądowe!
Czym jest praworządność, którym to pojęciem od 2015 roku wywijają różne Lisy, Michniki, Neumanny czy Wielgusy?
Odpowiedź na to pytanie daje nam Konstytucja.
Art. 7
.
Patrząc na powyższy zapis logicznie widzimy, że mamy do czynienia z kwantyfikatorem ogólnym.
Wszystkie Organa władzy publicznej muszą działać na podstawie i w granicach prawa.
To odwrócenie zasady, jaka dotyczy obywateli RP. My możemy robić wszystko to, co nie jest zakazane.
.
.
Gdyby było inaczej szli byśmy po wyrok w sprawie cywilnej do NIK a po emeryturę zgłaszalibyśmy się do prokuratury. Bo przecież nie istnieją prawa zakazujące NIK wydawania wyroków.
.
Nakaz wyrażony w art. 7 Konstytucji RP adresowany jest do organów władzy publicznej. Pojęcie to na gruncie Konstytucji RP należy rozumieć szeroko. W jego zakres wchodzą organy państwa, inne organy władzy publicznej, które realizują władztwo publicznej. Trafnie określił to TK: „Pojęcie „władzy publicznej” w rozumieniu art. 77 ust. 1 Konstytucji obejmuje wszystkie władze w sensie konstytucyjnym – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Należy podkreślić, że pojęcia organu państwa oraz organu władzy publicznej nie są tożsame. W pojęciu „władzy publicznej” mieszczą się bowiem także inne instytucje niż państwowe lub samorządowe, o ile wykonują funkcje władzy publicznej w wyniku powierzenia czy przekazania im tych funkcji przez organ władzy państwowej lub samorządowej. Wykonywanie władzy publicznej dotyczy wszelkich form działalności państwa, samorządu terytorialnego i innych instytucji publicznych, które obejmują bardzo zróżnicowane formy aktywności. Wykonywanie takich funkcji łączy się z reguły, chociaż nie zawsze, z możliwością władczego kształtowania sytuacji jednostki. (wyr. z 4.12.2001 r., SK 18/00, OTK 2001, Nr 8, poz. 256).
.
Zasada nadrzędności prawa rozumiana jako związanie państwa prawem znana była w I Rzeczypospolitej. Zrodziła się w doktrynie Kościoła katolickiego, przyjmującej związanie władców prawem bożym, prawem ludzkim, w tym prawem pochodzącym od nich samych. Zasada ta stanowiła podstawę walki politycznej szlachty o tzw. egzekucję praw w XVI w. Obowiązek respektowania prawa potwierdzały Artykuły henrykowskie z 1573 r., przewidujące prawo wypowiedzenia posłuszeństwa panującemu w przypadku naruszenia przez niego prawa. Przestrzeganie prawa było obowiązkiem każdego urzędnika. Zasadę nadrzędności prawa potwierdził Sejm Wielki. Obowiązek przestrzegania prawa wyrażała również Konstytucja 3 Maja. Przewidując instytucje kontrasygnaty aktów królewskich, nałożyła ona na ministrów obowiązek odmowy jej udzielenia, gdyby akt taki był niezgodny z prawem (W. Uruszczak, Historia państwa, t. 1, s. 141 i 211).
.
W art. 3 Konstytucji marcowej wskazano na ustawę jako podstawowe źródło prawa i określono warunki związania ustawą. Konstytucja kwietniowa nie zawierała odpowiednika art. 7 Konstytucji RP. Przewidywała natomiast w art. 6 zasadę wierności obywateli państwu oraz nakaz spełniania nałożonych przez państwo obowiązków. Konstytucja PRL w art. 4 ust. 3 przewidywała, że wszystkie organy władzy i administracji państwowej działają na podstawie przepisów prawa. Po nowelizacji Konstytucji PRL w 1976 r. przepis ten przenumerowano na art. 8 ust. 3, a po nowelizacji z 1989 r. – art. 3 ust. 3. Został on utrzymany w mocy na podstawie art. 77 Małej Konstytucji. W okresie PRL większość przedstawicieli doktryny uznawała, że nakaz przestrzegania prawa skierowany jest nie tylko do organów państwa, ale również do obywateli. Formuła praworządności socjalistycznej w jej teoretycznym i praktycznym ujęciu nie realizowała funkcji gwarancyjnej. Nie gwarantowała ochrony wolności i praw człowieka (P. Tuleja, Zastane pojęcie państwa prawnego, s. 51).
.
Zasada praworządności jest wyjątkowo mocno akcentowana zarówno w przepisach kodeksu postępowania administracyjnego (art. 6), ordynacji podatkowej (art. 120) oraz w przepisach ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (art. 66 oraz odesłanie do kpa z art. 123).
.
Jeśli Organ władzy publicznej naruszy prawo….
.
Jeszcze za „wczesnego” Gomułki wprowadzono w PRL kodeks postępowania administracyjnego (14 czerwca 1960 roku).
.
Komentarz, wydany drukiem w środku ciemnej epoki stanu wojennego (1985 r. autorzy: Janusz Borkowski, Jan Jendrośka, Remigiusz Orzechowski, Adam Zieliński):
.
„Zasada ogólna wysłuchania stron ustanowiona w art. 10 wyraża najpełniej założenie, na którym oparty jest proces administracyjny. Musi on toczyć się przy czynnym udziale stron.(…) Przepis art. 10 § 1 ustanawia zasadę, z której wypływają dwa obowiązki organu administracyjnego, będące prawem strony: dopuszczenia jej jako czynnego uczestnika do wszystkich czynności poprzedzających wydanie decyzji oraz do zaznajomienia jej z całym materiałem zebranym w sprawie przed podjęciem decyzji”.
.
Co się dzieje, gdy organ nie dopełni swoich obowiązków i strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu?
.
Ano, organ odwoławczy, działając w oparciu o przepis art. 145 § 1 pkt 4 kpa wznawia postępowanie.
Istniejącą bowiem decyzję można potłuc o przysłowiowy kant…
Byłoby pięknie, ale…
.
ZUS, będący państwową jednostką organizacyjną, posiadającą osobowość prawną wyposażoną w uprawnienia większe od niejednego ministerstwa, a zatem Organ władzy publicznej w rozumieniu art. 7 Konstytucji nie musi respektować powyższych przepisów.
.
Złamanie procedury administracyjnej przez ZUS może być uznane jedynie przez sam Zakład.
.
Zwykły obywatel nie może skutecznie powołać się na naruszenie jego fundamentalnych praw, albowiem na przeszkodzie stoi art. 83a u. 2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych:
.
„decyzje ostateczne Zakładu, od których nie zostało wniesione odwołanie do właściwego sądu, mogą być z urzędu przez Zakład uchylone, zmienione lub unieważnione na zasadach określonych w kodeksie postępowania administracyjnego”.
.
„Z urzędu”, a więc ten sam urzędnik musi stwierdzić, że nawalił jak krowa do studni i potwierdzić to kolejną decyzją.
.
.
Powie ktoś, że przecież istnieje możliwość odwołania do sądu.
Tak, ale…
.
Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych
z dnia 9 lutego 2010 r. I UK 151/2009:
.
.
Zatem decyzja ZUS może być wydana z naruszeniem prawa i nie ma sposobu, by na tej podstawie ją obalić.
Przypomnijmy raz jeszcze zasadę praworządności:
.
.
Organu władzy publicznej zwanego Zakładem Ubezpieczeń Społecznych powyższy przepis nie obowiązuje.
Może procedować jak chce.
.
Słynny, już prawie podręcznikowy przykład łamania prawa przez ubezpieczeniowego molocha miał miejsce w 2011 roku.
Dnia 3 sierpnia 2011roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Zabrzu, Inspektorat w Tarnowskich Górach, wydał decyzję nr P000783430, którą podpisała kierownik referatu Maria Kościelniak.
.
Było to pierwsze pismo w sprawie, jakie strona otrzymała.
.
Pod koniec października strona postępowania wyciągnęła ze skrzynki na listy pismo oznaczone UBS1-OR/450/105813-1/2011/64030101522i datowane na dzień 14 października 2011 roku, w którym to pani inspektor mgr Barbara Wachowska (z tej samej jednostki ZUS) żąda dostarczenia dokumentów koniecznych do prawidłowego rozstrzygnięcia tej samej sprawy, która… została zakończona decyzją z 3 sierpnia, a więc….72 dni wcześniej!
.
Oczywiście pismo zawierało pouczenie o przysługującym stronie prawie wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań.
.
.
.
c.d.n.
.
6.06 2018
.
Jeden komentarz