Sukces w życiu chrześcijanina

Chrześcijanin nie tylko MOŻE odnieść sukces. Chrześcijanin POWINIEN go odnieść.

Często wydaje się nam, że sukces jest czymś grzesznym, że katolicy to lepiej powinni się umartwiać niż sięgać po sukcesy. Czy tak jest rzeczywiście?

Polecam tekst znanego komentatora sportowego Przemysława Babiarza „Sukces w życiu chrześcijanina”, w którym on w bardzo mądry sposób porusza temat sukcesu.

SUKCES W ŻYCIU CHRZEŚCIJANINA

Chrześcijanin nie tylko MOŻE odnieść sukces. Chrześcijanin POWINIEN go odnieść.

Mamy ku temu wszelkie dane.

Po pierwsze Stwórca obdarzył nas talentami. Każdego innymi, ale każdego obdarzył.

Po drugie wiemy, że trud, wyrzeczenie, krzyż to nie przekleństwo a droga.

Po trzecie   wierzymy, że w każdym dniu, na każdym kroku Pan nas strzeże, sprzyja nam, zsyła łaskę. Lepszego Sprzymierzeńca trudno sobie wyobrazić.

Teraz wypada jeszcze rozpoznać co jest sukcesem dla chrześcijanina.

Sukces zawodowy – owszem, sukces artystyczny, polityczny, sportowy, naukowy,

Sukces w interesach – też,

Sukces w budowaniu rodziny, w wychowywaniu dzieci – jak najbardziej.

Sukces w dziedzinach, które po prostu lubimy , są naszym hobby – oczywiście. 

Czymże zatem jest sukces ?  – Osiągnięciem GODZIWEGO celu.

Jak określić „godziwość” celu? Najprościej powiedzieć, że to cel przynoszący dobro

zarówno mnie jak i innym, cel który możemy osiągnąć nie krzywdząc nikogo, nie łamiąc reguł. Musimy też jasno dostrzegać hierarchię celów. Nie możemy poświęcić celu ważniejszego dla mniej ważnego. Np. nie mogę dążyć do sukcesu w środowisku filatelistów

rujnując rodzinę   wydatkami na znaczki. Na niewiele zda mi się nagroda Nobla jeśli moje dziecko popełniło samobójstwo.

Czy sukces daje szczęście ? Godziwy tak.

Czy osiągnąłem sukces … jeszcze nie.

Co jest dla mnie największym sukcesem ?

Jestem chrześcijaninem czyli wyznawcą Chrystusa. Moim celem jest spotkanie z NIM twarzą w twarz. To będzie największy sukces. Wtedy będę szczęśliwy. Szczęśliwy czyli błogosławiony.