Dzień dzisiejszy pokazuje dobitnie, że nie tylko pojedyncze jednostki, ale i całe społeczeństwa można doprowadzić do zbiorowego obłędu.
Świadczy o tym, obok rzesz terrorystów-samobójców i internetowych klubów samobójców-nastolatków, także polityka całych państw Zachodu (Niemiec, Francji, itd.) ciesząca się poparciem znacznego odłamu obywateli, przykładowo w odniesieniu do migracji.
Aby łatwo zilustrować ten problem, unikając jednocześnie naukowych dywagacji, trzeba posłużyć się prostym przykładem „z życia”. Na wstępie należy jednak uporządkować kilka pojęć, których błędne pojmowanie przez szeregowych obywateli stanowi swoisty „kamień węgielny” obecnego zniewolenia i obłędu mieszkańców naszego kraju i oczywiście innych „zachodnich państw”.
Zbrodniczy zachodni imperializm od wieków maskuje swe działania imperatywem wprowadzania „wartości nadrzędnych”, takich jak „demokracja” i „wolny rynek”. Ich imię uświęca każdą nawet największą zbrodnię. Otwartym pozostawmy pytanie, kto dał Zachodowi prawo do uznania wspomnianych „wartości” za najwyższe, oraz agresji w ich imieniu, na inne państwa nie wyznające tych principiów?
Pod pojęciem „wolny rynek”, międzynarodowa oligarchia finansowa rozumie możliwość niczym nie ograniczonych machinacji kapitałowych, przynoszących katastrofalne rezultaty wszystkim obywatelom, za wyjątkiem wspomnianej „finansowej elity”. Z tego też powodu „wolny rynek” powinien być zakazany wszystkimi możliwymi prawami państwowymi i międzynarodowymi. Przeciętni obywatele mylą jednak to pojęcie z organicznym prawem popytu i podaży. Jeśli na jakiś towar czy usługi rośnie zapotrzebowanie, to automatycznie rosną i ceny, stymulując wytwórczość, aż do zaspokojenia potrzeb i ustabilizowania się cen. W swoim założeniu „wolny rynek” stanowi mechanizm uniemożliwiający funkcjonowanie prawa popytu i podaży.
Starożytni Grecy, będący twórcami pojęcia „demokracji”[i], uważali ją z najgorszy z możliwych systemów politycznych, który nieodwołalnie prowadzi do „ochlokracji”[ii], czyli rządów motłochu, a w ich konsekwencji do „oligarchii”[iii], czyli rządów najbogatszej „elity”, a więc systemu, który obecnie doświadczamy na własnej skórze.
Ale nawet przy założeniu, że mamy dziś czystą demokrację a nie oligarchię, to i tak otwartym pozostaje pytanie, czemu to decyzja większości, głupiego z reguły pospólstwa, ma stanowić panaceum na bolączki świata? Jedynie słuszną alternatywę stanowi chrześcijańska koncepcja polityczna, w której władza pochodzi od Boga. Ilustruje to dobitnie powszechnie niegdyś używana formuła: „ z Bożej łaski król…”. Tak więc mądrość i dobro przychodzi „z góry”, a nie jak twierdzą współcześni demagodzy „ z dołu”. Ilustruje to szatańską strategię, stosowaną we wszystkich dziedzinach współczesnego życia, polegającą na odwracaniu „do góry nogami” porządku Boskiego.
Przykład „z życia”, którym zamierzam zilustrować proces degrengolady i zbiorowego obłędu społeczeństwa , wyniknął z nagłej potrzeby odbycia krótkiej jednodniowej biznesowej podróży z Krakowa do Kołobrzegu i powrotem. Ponieważ perspektywa spędzenia dwu nocy na jeździe samochodem i dnia na spotkaniach, wydawała mi się zbyt uciążliwą, skorzystałem z usług kolei. Południowowschodnią Polskę łączy z wybrzeżem jeden bezpośredni nocy pociąg „Ustronie”, składający się z pięciu wagonów, kuszetki i sypialnego. O dostaniu w sezonie sypialnego miejsca z dnia na dzień nie można nawet marzyć, a pozostałe wagony zatłoczone są w nieludzki sposób w przedziałach i korytarzach. Według określenia użytego przez starszych pasażerów jest „jak za komuny”. Ale czyżby?
Porównajmy to z „pociągiem widmo” z czasu PRLu relacji Przemyśl-Szczecin, który uwieczniony został nawet w znanym przeboju Wałów Jagiellońskich[iv]. W przeciwieństwie do „Ustronia” wyposażony on był w wagon barowy, gdzie można było siorbać herbatę, lub mocniejsze trunki, łagodząc trudy podróży. Dodatkowe zaopatrzenie przychodziło ze strony licznych obnośnych handlarzy, przemierzających wagony składu na każdej stacji. Jeśli nie było wolnych miejsc sypialnych, to za odpowiednią opłatę usłużny konduktor dostarczał miejsca do leżenia w zamkniętym niedostępnym ogółowi przedziale. Nie chcę przy tym twierdzić, że były to działania etyczne, stanowiły jednak nieformalną metodę wdrażania w społeczeństwie prawa popytu i podaży, tępionego przez komunistów pod postacią „prywatnej inicjatywy”.
Wszyscy wtedy narzekali „na komunę” i upadła ona w końcu, jako wynik społecznego niezadowolenia.
We współczesnym „Ustroniu”, małoż nie umarłem z pragnienia, bo przez 14 godzin podróży (identycznej do czasu przelotu z Warszawy do Los Angeles) nie pojawił się ani jeden obnośny handlarz. W zamian za to przed każdą stacją na nogi stawiał podróżnych przeraźliwy dźwięk zwiastujący informacje przez głośnik. Nie wiem czy było to intencjonalne działanie, czy przypadek, ale z całego tekstu, za każdym razem można było zrozumieć tylko następujące frazy: „szanowni podróżni”, oraz „komfort i bezpieczeństwo”. Ta propaganda medialna dawała rezultat, bo nikt nie narzekał, akceptując zapewne w swej przestrzeni po-mózgowej informację, że jest przez kolej szanowany i dba się o jego komfort i bezpieczeństwo, a rozliczni prezesi rozlicznych kolejowych spółek, nie muszą, wpadając na przykład na rewolucyjną koncepcję zwiększenia liczby wagonów, lub podwyższenia cen biletów do poziomu „wolnorynkowego”.
Ten autentyczny, choć wyglądający karykaturalnie, obraz rzeczywistości doby III RP, świadczy dobitnie o tym, że społeczeństwo zostało ostatecznie złamane. Nie próbuje się nawet przeciwstawiać poprzez wprowadzanie podziemnego wolnego rynku, lub alternatywnych struktur władzy, które niwelowałyby bezhołowie wprowadzanie przez okupanta od trzydziestu już prawie lat. Opisana sytuacja jest IDENTYCZNA we wszystkich beż wyjątku dziedzinach życia politycznego, społecznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego. SPOŁECZEŃSTWO ZOSTAŁO OSTATECZNIE POKONANE. SPOŁECZEŃSTWO JEST ZADOWOLONE!
[i] https://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja
[ii] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ochlokracja
[iii] https://pl.wikipedia.org/wiki/Oligarchia
[iv] http://walyjagiellonskie.pl/
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata