Historia jednoznacznie wskazuje, że powyższa diagnoza starożytnych Rzymian posiada uniwersalny i nieprzemijający wydźwięk pozostając w ścisłej korelacji z wieloma płaszczyznami funkcjonowania społeczeństw.
Pierwotnie odnosiła się ta konstatacja do podejmowanych na gruncie prawa penalnego poszukiwań racjonalnych przesłanek umożliwiających identyfikację sprawcy czynu zabronionego przez prawo w związku z potencjalną korzyścią jaką tenże sprawca odniósł lub mógł ekspektatywnie uzyskać w przyszłości dopuszczając się takiego zachowania. W historycznym ciągu kreacji nowoczesnego ustawodawstwa począwszy od czasów Hammurabiego, znakomitego prawa Rzymian, poprzez unormowania napoleońskie i aktualnie obowiązujące modele prawa w różnych państwach świata ugruntowanie w/w diagnozy stanowi fundamentalny model w wszelkich postępowaniach służb policyjnych i prokuratorskich.
.
Zapewne nikogo nie należy przekonywać, że w znaczącej części skutecznie wykrywanych przestępstw przez powołane do tego organy jest aprioryczne zastosowanie metody qui prodest, która pozwala na w miarę szybkie wykrycie sprawcy względnie zakwalifikować wykryte przestępstwo jako popełnione z przypadku, względnie kolokwialnie rzecz ujmując z innych nieznanych przyczyn. Istotnym jest jednak fakt, że gros popełnianych przestępstw w rzeczy samej sprowadza się do zero jedynkowego ciągu logicznego pozwalającego na co najmniej zawężenie kręgu potencjalnych sprawców. Należy przy tym jednakże podnieść, że czymś zupełnie innym są przesłanki pozwalające na bazie qui prodest skierować podejrzenia na określoną osobę lub osoby, a czymś innym skuteczne opracowanie wszelkich dowodów umożliwiających sporządzenie aktu oskarżenia. To naturalnie banał, lecz nie powinien on umknąć uwadze czytelnika.
.
Logiczne wnioski w tej materii stosowanej skutecznie na przestrzeni wieków w kryminalistyce implikowały także i w innych dziedzinach życia cywilizowanych społeczeństw. Właściwie każdy dzień obfitujący w różnorakie wydarzenia przede wszystkim polityczne, ale też gospodarcze czy społeczne przynosi niepodważalną tezę, że każdy skutek obligatoryjnie musi mieć swoją aprioryczną przyczynę.
.
Nawet pobieżna analiza np. różnych konfliktów na kuli ziemskiej sprowadza się w istocie rzeczy do wyciągnięcia wniosku, że konkretny konflikt został zainicjowany przez podmioty, które w tymże wybuchłym konflikcie, jego przebiegu i finalizacji liczyły – czasami bezpodstawnie na łatwą konsumpcję przysłowiowych konfitur.
.
Czwartą władzą w nowoczesnych państwach są niezwykle rozbudowane pod względem potencjału ludzkiego i technicznego różnego rodzaju media stosujące swoistą strategię przy pomocy instrumentów inżynierii społecznej czyli tzw. urabianie opinii publicznej. Czynią to w pełni bezczelnie, bez cienia jakiejkolwiek konfuzji, albowiem ich jedynym paradygmatem jest dbanie wyłącznie o interes właścicieli konkretnego medium ( bez względu na ich narodowość), a nie o interesy czytelników.
.
Medialni odbiorcy poddawani są codziennemu praniu mózgów co skutkuje w szerszej przestrzeni temporalnej całkowitą atrofią ich krytycznej do pewnego czasu postawy i po długotrwałej goebbelsowskiej obróbce reagują jak psy Pawłowa zgodnie z oczekiwaniami medialnych władców. Z zupełną premedytacją kreowane są postawy polaryzujące społeczności doprowadzając nawet do atomizacji społecznych i patriotycznych postaw.
.
Qui prodest?
.
Osobnym exemplum bezbłędnego wręcz funkcjonowania omawianego zjawiska są dokonywane przez członków społeczeństw wybory w ich preferowanych sympatiach politycznych skutkujących bezrefleksyjnym częstokroć faworyzowaniem określonej partii. Także przepływy członkowskie pomiędzy poszczególnymi partiami są ewidentnym potwierdzeniem oczekiwanej możności konsumpcji, fruktów, konfitur, czy ośmiorniczek najlepiej na koszt elektoratu – vide: słynny Misio!!, czyli kasa Misiu, kasa…… qui prodest.
.
Kwintesencją qui prodest jest funkcjonowanie potężnego aparatu lobbystycznego alokowanego wręcz w każdej dziedzinie życia społecznego i gospodarczego ze wszystkimi z tego faktu wypływającymi negatywnymi skutkami. Umocowani nieograniczonymi środkami finansowymi usiłują swoimi działaniami wpływać np. na stanowienie prawa vide: casus Aleksandry Jakubowskiej w słynnej aferze Rywina-Michnika. To przyczynek do wielowątkowych rozważań o kondycji organów państwa.
.
.
Przepraszając za być może nieco przydługi wstęp odnoszę się w tym miejscu do mojego artykułu publikowanego dnia 13.06.2017r pt. SYMBIOZA.
.
Zadam zatem narzucające się cytowane pytanie: qui prodest ? z faktu, że pomimo niespełniania przez biegłego sądowego Sądu Okręgowego w Gliwicach Macieja Serdyńskiego wymaganych przez prawo wymogów (od 10 lat !!!!) Prezes tegoż Sądu ustawicznie zwleka z wydaniem stosownej decyzji (tj. odebrania tych uprawnień w/w osobie) w tym względzie za nic jak widać mając jako członek sędziowskiej kasty obowiązujące prawo, a w istocie rzeczy stawiając się ponad nim. Z oczywistą oczywistością należy skonstatować, że takie zachowanie się Prezesa SO pozostaje w rażącej sprzeczności z interesem wymiaru sprawiedliwości, którego ten Prezes jest personifikacją. Takie zachowanie godzi w zaufanie obywateli do działalności organów państwa powodując tym samym korozję w ich funkcjonowaniu.
.
Jak na takie zachowanie Prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach zareaguje Minister Sprawiedliwości Z. Ziobro?
.
Qui prodest, qui prodest………
.
.
22.6 2017
.
.
.