Macie Państwo dość czasami tego magla, w który „poważni” politycy zamieniają polską debatę publiczną? Poziomu dyskusji, przy której „przekupki na bazarze” mają więcej kultury i bardziej merytoryczne argumenty, niż „elity”?
Bo ja mam. I coraz częściej dochodzę do wniosku, że poważne telewizje powinny wprowadzić możliwość wyłączania mikrofonów, ewentualnie „elektrycznego pastucha” jako środka podnoszącego poziom kultury osobistej dla zapraszanych do studia polityków.
Niestety, od polityki – a tym samym jazgotu – uciec się nie da. I nawet Ci, którzy deklarują, że polityka ich nie interesuje, powinni mieć świadomość, że politycy się nimi interesują, zwłaszcza ich „kieszeniami” i nieustannie usiłują wciągnąć w swoją awanturę.
W tym całym jazgocie towarzyszącym nam w codziennym „wyścigu szczurów”, coraz trudniej o chwilę refleksji. I tym bardziej wyrazy uznania należą się Janowi Pietrzakowi, który do programu poświęconemu 50. – leciu swojej działalności estradowej zaprosił wrocławską Grupę Świt. Nie wiele informacji o nich znalazłem. Wiadomo, że to licealiści, że są z Wrocławia i śpiewają piosenki Jana Pietrzaka.
Młodzi, sympatyczni ludzie, najwyraźniej świetnie się bawią. Nie boją się eksperymentować z aranżacjami. Jednocześnie jednak poprzez utwory Jana Pietrzaka poznają historię czasu, gdy różni tzw. „ludzie honoru”, jak sami twierdzą „dochowywali pewnej kultury”. A poprzez uwspółcześnione aranże – przybliżają tę historię, a raczej jej pomijane aspekty swoim rówieśnikom. I dobrze.
Dziś poniedziałek, więc może jako motto na najbliższy tydzień zaproponuję refren piosenki Jana Pietrzaka:
„Z niepewnym skutkiem śpiewajmy sobie tak:
życie jest za krótkie, by żyć byle jak.”
Przed Państwem Grupa Świt.
Fot.: YouTube