Żona premiera wsiada do "tuskobusa" - Kontynuujący podróż po Polsce szef rządu poruszył tematykę polityki prorodzinnej. - Będziemy przekonywać Polaków, żeby nie bali się mieć dzieci - powiedział Donald Tusk, który w kolejną podróż swoim autobusem zabrał żonę Małgorzatę. Razem odwiedzili województwo świętokrzyskie, a tam m.in. szkołę rodzenia. Byli też przy liczącym ponad 1000 lat dębie Bartku. - To są rodzinne pielesze rodziny mojej małżonki, mojej teściowej. Kieleckie to także miejsce urodzenia i wychowania świętej pamięci teścia. To są rodzinne korzenie mojej żony - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że te rejony są mu bliskie także ze względu na to, że rośnie tam dąb Bartek, którym przez lata opiekował się wuj żony. Obiecał interweniować w sprawie drzewa, gdyż zwrócili się do niego o to z prośbą jego obecni opiekunowie.
 

Jak widać wstęp wzbroniony, ale ktoś bezczelnie się pcha (podobnie jak do rzadzenia) i…się wepchał,

Żona premiera wsiada do "tuskobusa" - Kontynuujący podróż po Polsce szef rządu poruszył tematykę polityki prorodzinnej. - Będziemy przekonywać Polaków, żeby nie bali się mieć dzieci - powiedział Donald Tusk, który w kolejną podróż swoim autobusem zabrał żonę Małgorzatę. Razem odwiedzili województwo świętokrzyskie, a tam m.in. szkołę rodzenia. Byli też przy liczącym ponad 1000 lat dębie Bartku. - To są rodzinne pielesze rodziny mojej małżonki, mojej teściowej. Kieleckie to także miejsce urodzenia i wychowania świętej pamięci teścia. To są rodzinne korzenie mojej żony - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że te rejony są mu bliskie także ze względu na to, że rośnie tam dąb Bartek, którym przez lata opiekował się wuj żony. Obiecał interweniować w sprawie drzewa, gdyż zwrócili się do niego o to z prośbą jego obecni opiekunowie.

 

czyli lansu Platformy i Tuska ciąg dalszy.

Tymczasem:

Mimo, że tego krzyku nie słychać, to ponad tysiącletni Dąb Bartek potrzebuje pomocy (jak prawie wszyscy po czterech latach rządów PO)!
http://www.fakt.pl/Dab-Bartek-umiera,artykuly,119185,1.html
Czy podobnie, jak w przypadku pewnej pani z Konina jedynym gestem będzie telefon od wojewody?