Z gracją Hitlera. Unia chce nas uczyć demokracji!

Dla brukselskiego betonu obecna postawa społeczeństwa polskiego jest nie do zaakceptowania. Przez lata biurokraci z UE przyzwyczaili się do wygodnictwa. Patrząc na Polskę – unijna struktura eksploatowała naszą ziemię, naszą gospodarkę i banki – bez umiaru.Mieli tu wszak oddane grono sprzedajnych polityków z Platformy Obywatelskiej i PSL, które na głos płynący z Berlina stawało na baczność, interesy narodowe i społeczne mając za nic. Dziś niewolnik w „nadwiślańskim kraju” kosztuje zaledwie kilkaset euro…

Stąd chętnych na takie dobro jest wielu…

Po zmianie w fotelu prezydenta oraz większości w Sejmie, która deklaruje chęć zmian, opozycja parlamentarna rozgrywa swoją brudną grę. Po głowie kołacze się im ukraiński Majdan,  ale na szczęście z opłaconego przez służby i „żydowskiego bankiera” – Komitetu Obrony Demokracji już uchodzi powietrze…

Został im jeszcze Donald Tusk i wypłakiwanie się na obcych dworach, jak to u nas po „putinowsku” się zrobiło…

Dobrze, że cały polski Parlament stanął murem w obliczu niemieckich obelg, z taką łatwościa rzucanych dziś w kierunku naszego kraju, co nie zmieniło jednak ostatecznego werdyktu. Unia przywołuje nas do porządku (czyt.: chce zachować wszelkie przywileje, nadane przez poprzednią ekipę Anielskiej pani i władczyni oraz wykonawcom jej europejskiej woli). Próby negocjacji czy zmiany polskiej racji stanu, jak widać dla Unii Europejskiej, nie są do zaakceptowania.

Komisja Europejska wprowadza pierwszy etap procedury nadzoru praworządności w Polsce, czyli zbieranie informacji o sytuacji w naszym kraju. Dziś po debacie komisarzy wystąpił wiceszef KE, Frans Timmermans, zwolennik wprowadzenia kontroli unijnej. – Koncentrowaliśmy się głównie na Trybunale Konstytucyjnym. Komisja przeprowadzi wstępną ocenę praworządności – powiedział wiceszef KE. Zgodnie z Traktatem o UE, procedura nadzoru składa się z trzech etapów. W pierwszym Komisja Europejska analizuje i ocenia wszystkie informacje dotyczące ewentualnego zagrożenia praworządności w danym kraju. Jeżeli Bruksela uznałaby obawy za słuszne, wówczas w drugim etapie rozpoczęłaby dialog z Warszawą w sprawie przyczyn takiej sytuacji. KE nakreśliłaby zalecenia zmian, które musiałyby zostać wprowadzone w wyznaczonym przez komisarzy terminie. Gdyby po tym etapie Komisja Europejska uznała działania za niewystarczające, wówczas zgodnie z art. 7 Traktatu o UE może zwrócić się do Rady Europy z wnioskiem o stwierdzenie naruszenia wartości unijnych w kraju członkowskim. Gdy Rada przychyli się do wniosku KE, wówczas dany kraj zostaje objęty sankcjami.

Życzymy obywatelom „eurokołchozu”, by zajęli się swoimi problemami – takimi jak katastrofa demograficzna, kryzys niekontrolowanej emigracji z Afryki i Azji Mniejszej czy doprowadzenie społeczeństw zachodnich do moralnego rozkładu. My, w Polsce, mamy własne problemy i tu w kraju – sami – powinniśmy zabrać się za ich naprawianie bądź usuwanie.

Kibice Pogoni Szczecin podczas piątkowego spotkania Niemcy – Polska (siatkówka) wywiesili na trybunach transparent z hasłem „Protect your women, not our democracy!”, czyli „Chrońcie swoje kobiety, nie naszą demokrację!”. I to jest celne przesłanie do zniewieścialych unijnych komisarzy i  wszechwiedzących urzedników .

                                          Roman Boryczko,

                                                     styczeń 2016

Za: siemysli.info.ke