Przez 8 lat rządów koalicji PO-PSL, armia urzędników powiększyła się o ok. 60 tys. osób. Proces biurokratyzacji Polski zaszedł już tak daleko, że nawet pracownicy sektora publicznego zaczęli dostrzegać, że stanowi on nadmierne obciążenie budżetu naszego państwa. Niemalże rewolucyjne zmiany w tym segmencie zaproponowała sama szefowa Służby Cywilnej.
Claudia Torres-Bartyzel postuluje zniesienie dodatkowego wynagrodzenia rocznego (tzw. trzynastki), obniżenie odpraw emerytalnych i rentowych oraz zmniejszenie ilości i wymiaru nagród jubileuszowych. Ponadto podniosła ona kwestie: uzależnienia wzrostu funduszu wynagrodzeń w SC od dynamiki wzrostu PKB, likwidacji dodatku za wysługę lat oraz zaostrzenia kryteriów umożliwiających awans na kolejne stopnie służbowe. Jak się nie trudno domyślić, pomysły te spotkały się z natychmiastową reakcją środowiska związkowego. Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność” stwierdził na łamach portalu money.pl, że związkowcy „nie mają z tą Panią o czym rozmawiać” oraz zapowiedział, że jego środowisko wystąpi do rządu Beaty Szydło z żądaniem zmiany na stanowisku szefa SC. Mając na uwadze dobre relacje pomiędzy PiS a „Solidarnością” oraz fakt, że Torres-Bartyzel została desygnowana na tę funkcję przez Ewę Kopacz, jest to bardzo realna perspektywa.
Abstrahując od związku zainteresowanej z PO, trzeba zauważyć, że podjęty przez nią temat ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości funkcjonowania Państwa Polskiego, choć sposób jego przedstawienia nie oddaje całej prawdy. Potrzebne są bowiem nie tylko cięcia w budżecie wynagrodzeń, ale także znacząca redukcja liczby samych urzędników. Według oficjalnych danych ich liczba wynosi aktualnie ok. 700 tys. osób. Rzeczywistość może być jednak o wiele bardziej zatrważająca. Jak podał 12 maja b.r. portal wp.pl, „podana przez GUS liczba urzędników to oczywiście nie wszyscy zatrudnieni w sektorze publicznym. Szacuje się, że pracuje w nim ponad 3 mln osób, czyli 20 proc. ogółu Polaków posiadających pracę. Każdego roku na obsługę sektora publicznego wydawane jest ponad 80 mld złotych z budżetu”.
Ni mniej ni więcej całe to zamieszanie obrazuje jedną rzecz – że nowej władzy bardzo ciężko będzie przebić urzędniczy beton, zastygły przez lata hegemonii Platformy i „ludowców”. Pytanie tylko, czy PiS w ogóle planował cokolwiek w tym zakresie zmienić, bo w kampanii wyborczej nie było o tym nic słychać. Niewykluczone zatem, że szefowa SC stanie się kozłem ofiarnym, a 60 tys. „szwagrów” członków PO i PSL zastąpią pociotkowie polityków z PiS-u.
Przemysław Piejdak
Autor jest członkiem władz naczelnych Ligi Obrony Suwerenności.
Polska partia polityczna o profilu patriotycznym.
Jeden komentarz