Globalnie i Lokalnie
Like

„Ida” – polskie zmory i demony

25/02/2015
672 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
„Ida” – polskie zmory i demony

Film jest od roku na ekranach. Wiele nagród i europejskich nominacji. Doceniany przez filmowych krytyków w całej Europie. W końcu amerykański Oskar jako ukoronowanie ciekawego, chociaż dalekiego od hollywódzkich schematów filmu powoduje nową falę recenzji o ogólnopolskim zasięgu. I oczywiście staro-nowe dyskusje o polsko-żydowskich relacjach. Znowu odżywają historyczne, nie do końca „przetrawione” bolesne sprawy wzajemnych stosunków, przypominają się ostatnie, najbardziej bliskie pamięci, dziesięciolecia socjalistycznego PRLu, wychodzą wzajemne uprzedzenia, przez wieki przewijające się zarzuty i oskarżenia związane z współistnieniem obok siebie obu nacji na kartach wielowiekowej, polskiej Historii.

0


 

Przedwojenna Polska liczyła 3,5 miliona Żydów i była ich największym skupiskiem w Europie. Druga wojna światowa przyniosła ich zagładę a wielu z pozostałych przy życiu związało się z komunistycznym reżimem. To najbardziej się pamięta, gdyż związane jest z naszym, lub naszych ojców i matek, życiem. Wiele niechlubnych, żydowskich życiorysów związanych z pracą w aparatach opresji i ucisku, milicji, UB czy Po Prostu ówczesnej władzy, pozostawiło niezagojoną do dzisiaj ranę, ropiejącą mniej lub bardziej, cały czas. Czy jest sposób na jej zaleczenie? Raczej jest mało oznak wskazujących na pozytywną odpowiedz.

Nagrodzona Oscarem „Ida” dotyka pośrednio spraw o których powyżej, ale jest całkowicie odmiennie interpretowana w prasie krajowej i zagranicznej. Filmowa historia, aczkolwiek oparta na historycznych konkretach, opowiada o szukaniu własnej tożsamości w świecie po zagładzie własnego narodu. Poszukiwanie własnych rodzinnych korzeni w polskiej rzeczywistości lat 60-tych przywołuje oczywiście inne skojarzenia komuś nie mającego pojęcia o skomplikowanej historii polskiego narodu, niż nam w tej Historii zanurzonych po uszy do dzisiaj. Ale uniwersalność filmu, jego poszukiwanie odpowiedzi na pytania kim właściwie jestem i jaki wpływ ma przeszłość na to kim jestem, konfrontacja ze światem „równoległym” obok mnie, forma artystyczna, jego surowość i wysublimowane czarno-białe zdjęcia – to wszystko decyduje o dotarciu do zagranicznego odbiorcy.

Polska prasa wyraża się często niepochlebnie o „Idzie” oczekując od filmu wykładu o polskiej historii, losie Żydów w Polsce, komunistycznych prześladowaniach i o tym co BYĆ POWINNO a czego nie ma. Być może „Ida” jest filmem wartościowym artystycznie i tylko to zdecydowało o przyznaniu jej niezwykle prestiżowej nagrody. Dopóki jednak pozostaje choćby cień niepewności co do intencji autorów….  trudno się spontanicznie cieszyć pisze Ryszard Makowski w „Polityce” a Krzysztof Kłopotowski mu wtóruje mówiąc: A z WYBACZENIEM Oskara Pawłowi Pawlikowskiemu poczekajmy na jego następny film” niedwuznacznie sugerując, iż Pawlikowski powinie się wstydzić za zrobienie filmu i otrzymanie Oskara.

Oskar dla „Idy” rozpętał zażarte dyskusje i kłótnie, przypomniał oskarżenia i wyrzuty, zwielokrotnił interpretacje i historyczne zaprzeszłości. Uwidocznił jeszcze raz polityczne podziały i odsłonił, po raz kolejny, uprzedzenia, pretensje i wyrzuty. Ponad rok temu film przeszedł przez polskie ekrany prawie niezauważony lecz amerykańska statuetka nadała mu oczywiście niesamowitego splendoru ale również spowodowała odsłonienie niezagojonych ran.

Film zrealizowany przez angielskiego Polaka z jego wizją polskich problemów. Przyjęty dobrze a bardzo często, bardzo dobrze przez obcokrajowców interesujących się SZTUKĄ FILMOWĄ. Patrzących na film nie tylko przez pryzmat historycznych uwarunkowań, ale również a może przede wszystkim przez pryzmat uniwersalnych ludzkich wartości i ich poszukiwaniach własnego JA.

0

lchlip

182 publikacje
12 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758