Jarosław Kaczyński podał Tuskowi rękę – życzył mu powodzenia i powiedział, by nie wierzył tym, którzy mówią o nienawiści jaką rzekomo do niego żywi. Cóż – premier Kaczynski ma taki charakter – nie żywi urazy do osoby, lecz nie pochwala jego działań – jako źle służących Polsce.
Osobiscie nie jestem taki wyrozumialy – uważam, iż Tusk – jako premier – nie tylko nie wykorzystał szans rozwoju gospodarczego, ale pozostawił (mimo dysponowania finansami rekordowymi w historii Polski) kraj zaniedbany, pogrążony w długach, z ogromnym bezrobociem i zarobkową emigracją, z nie rozwiazanymi problemami w lecznictwie, wymiarze sprawiedliwości, z katastrofą demograficzną, słabą armią, z brakiem energetycznego bezpieczeństwa. Te sprawy były wielokrotnie opisywane – także na tym portalu. Otóż ja nienawidzę człowieka, który miał wszelkie mozliwości temu zapobiec, lecz tego nie uczynił, nie uczynił, ponieważ jego priorytetem był lans własnej osoby na forum europejskim w celu zrobienia osobistej kariery.
Dla realizacji tego celu był premierem „przewidywalnym” tzn. posłusznym wielkim europejskim graczom – przede wszystkim kanclerz Merkel. W wyniku całkowicie błędnej oceny Rosji – był także „przwidywalnym” politykiem w stosunku do Putina i dla przyjaźni z nim – wstrzymał na ok 3 lata budowę gazoportu, by podpisac haniebny kontrakt gazowy z Gazpromem. Dla przypodobania się Sarkozy’emu – podpisał skrajnie niesprawiedliwy i skrajnie krzywdzący Polskę – pakiet klimatyczny. Nie protestował w sprawie położenia rury na dnie Bałtyku i praktycznej likwidacji polskich stoczni – by przypodobac sie frau Merkel itd, itd. Dlatego osobiście nienawidze tego pana, jak nikogo na świecie, nienawidze za to, że to on spowodował zubożenie społeczeństwa polskiego i bliskich mi osób na dziesiatki lat.
Niektóre z zaniedbań poprzedniego rządu mają być – w myśl tez zawartych w expose – poprawione. Tyle tylko, że przecież większość ministrów była takze w owym rządzie – albo nie znali się na rzeczy, albo dla stanowiska wykonywali ślepo dyspozycje premiera nie bacząc na dobro Polski. W kazdym wypadku – nie mają moralnej legitymacji do dalszego sprawowania władzy. Pani Kopacz też owej legitymacji nie posiada – choćby starała sie przypodobać każdemu odłamowi społeczenstwa, choćby jej zamierzenia były słuszne i godne pochwały – ciąży na niej kłamstwo smoleńskie i to dozgonnie powinno wyeliminować ją z polityki.
Inną rzeczą jest możliwość spełnienia tych łatwo deklarowanych rozlicznych obietnic; odnosiłem raczej wrażenie, iż premier Kopacz odczytuje to swoje wystąpienie nie wszystko rozumiejąc co tam napisał jej sztab kancelarii premiera i doradcy. Obliczenie wszystkich kosztów, jakie trzeba ponieść dla realizacji tych obietnic, nie jest sprawą natychmiastową; wiekszość zresztą dotyczyła bliżej nieokreślonej przyszłości i skrzętnie wykraczała poza horyzont roku 2015. Skupię swoja uwagę na jednej tylko obietnicy, którą Ewa Kopacz odczytała (w moim przekonaniu) – bez najmniejszego zrozumienia. Mianowicie – obiecała, iż nie dopusci do wzrostu cen energii elektrycznej (chyba dla prywatnych odbiorców) – mam nadzieję, że miała na mysli również odbiorców z przemysłu. Jak dotąd cena energii elektrycznej jest jedną i z najdroższych w Europie i nieustannie rośnie. Główną tego przyczyną jest realizacja postanowień pakietu klimatycznego i obciążenia z tego tytułu właśnie się rozpoczynają i będą coraz większe. Wg analiz zleconych przez ZZ Solidarność – wdrożenie paktu klimatycznego to utrata kilkuset tysiecy miejsc pracy w Polsce i wzrost cen energii elektrycznej o 100 %. Ostatnie zakusy UE w tym względzie te wskaźniki mogą się nawet podwoić. Pani Kopacz powiedziała lekko, iż „nie dopuści…” – wspaniale, kłopot w tym, że nie zdaje sobie sprawy z wagi tej sprawy – oczywiście, nie należy dopuścić, ale rząd Tuska zabrnał już w sprawy pakietu dość daleko, już od wielu lat w ministerstwie środowiska działają ogromne (ilościowo) komórki, które liczą, liczą i gromadzą setki dokumentów pracowicie tworzonych na unijnym szczeblu, już Polska miała okazję sprzedać za kilkadziesiąt milionów tzw. pozwolenia na emisję CO2 (tyle tylko, iż w myśl pakietu – wkrótce bedzie musiała kupować i to za miliardy). Krótko mówiąc – pakiet energetyczno-klimatyczny, to najwieksze horrendum, jakie Polskę spotkało w wyniku berefleksyjnego podpisu premiera Tuska. Dla zrealizowania obietnicy nowej pani premier w tej mierze – potrzebne jest zerwanie przez Polskę, tego najgłupszego pod słońcem pakietu. W formie podpisanej przez bhyłego premiera opodatkowuje on nie emisję CO2, tylko polską emisję CO2, a to zasadnicza różnica. Realizacja całego pakietu, to całkowita eliminacja korzyści z przystąpienia Polski do UE.
Z pakietem rozpoczął walkę Ludwik Dorn, cała Solidarna Polska i ZZ Solidarność, ale możliwość wystąpienia z pakietu klimatycznego, ew. renegocjacji leży wyłacznie w rękach rządu (lub całego sejmu). Zobaczymy – słowo sie rzekło…
Jeden komentarz