Ostateczne rozwiązanie kwestii emerytów

„Gazeta Wyborcza” znalazła winnych tego, że ceny rosną, a ludziom żyje się coraz gorzej. Tymi winnymi są obrzydliwi emeryci, bezczelnie biorący emerytury w wysokości połowy średniej krajowej.

Tak przynajmniej sugerują panowie Leszek Kostrzewski i Piotr Miączyński na pierwszej stronie dzisiejszej G***o Wartej w artykule „Emerytem najlepiej być na Śląsku”. Według doniesień GW:

Najbiedniejsi emeryci mieszkają w Rzeszowie i okolicach. Dostają co miesiąc zaledwie 1520 zł.

Zaledwie? No popatrz pan, jacy ci emeryci bezczelni. A pierwsza z brzegu sprzedawczyni w sklepie z ubraniami musi się zadowolić sumą niewiele większą i to brutto. Prawdziwi bogacze z tych emerytów, panie…

Tylko właśnie, GW jak zwykle bezczelnie manipuluje liczbami. Powszechnie znanym każdemu średnio ogarniętemu obywatelowi (redaktorów GW nie liczę, bo każdy wie, że oni w żadnym stopniu ogarnięci nie są) faktem jest tendencja średniej arytmetycznej do zawyżania wyników. Weźmy hipotetyczny zakład pracy, w którym jest dyrektor zarabiający 10 tys. zł, jego dwóch zastępców zarabiających po 5 tys. i dla równowagi czterdziestu siedmiu pracowników zarabiających tysiąc. Jaka średnia płaca nam wyjdzie? Ano wyjdzie nam 1340 złotych. Czyli niemal trzy i pół setki więcej niż 94% załogi widziało kiedykolwiek na oczy.

Podobnie jest i z tymi emeryturami. Weźcie, panowie, medianę, czyli wartość środkową – zobaczymy, co wam wtedy wyjdzie. Stawiałbym, że coś koło 1000zł albo nawet i to nie.

Co ciekawe GW idzie jeszcze dalej, bo za dogmat uznaje, że powszechną w tym kraju sytuacją jest rodzina emerycka, czyli sytuacja gdy zarówno żona jak i mąż dostają emeryturę. Warto zauważyć, że w czasach gdy dzisiejsi emeryci pracowali w miażdżąca większość kobiet po prostu zajmowała się domem.

-Na pewno lepiej jest być parą emerytów niż małżeństwem z małymi dziećmi – ocenia Jeremi Mordasiewicz z PKPP Lewiatan, organizacji reprezentującej pracodawców.

Tego, że taka sytuacja to raptem promil przypadków już michnikowski pseudoekspert nie dodaje. Sama zaś GW nie poprzestaje na tym w swoim chorym szczuciu ludzi na opływających we wszelkie dostatki emerytów:

W rodzinie emeryckiej średni dochód na osobę to ok. 1,2 tys. zł. W małżeństwach z trójką i więcej dzieci to tylko 650 zł (dane z „Diagnozy społecznej 2009”).

Czym zatem jest „Diagnoza społeczna 2009”? Naturalnie jest to sondaż. GW lubuje się przecież w sondażowych kłamstwach. A ja się mogę tylko roześmiać. Jakie 1,2 tysiąca na osobę w rodzinie emeryckiej, gdzie? Na Księżycu chyba… No chyba, że sondaż dotyczył kręgu rodziny i znajomych byłych partyjnych oficjeli, którzy teraz biorą krociowe emerytury, wtedy i owszem.

Swoją drogą ciekawe jest, że GW z jednej strony pisze, że:

Polska dopłaca co roku 30 mld zł do młodych emerytów, którzy mogliby jeszcze pracować przez kilka lat, a odeszli na emeryturę dzięki branżowym przywilejom.

Część z tych pieniędzy – jak przekonują nasi rozmówcy – mogłaby pójść na pomoc dla rodzin z trójką czy czwórką dzieci. Ale nie może, bo przywileje emerytalne niektórych grup społecznych są skutecznie zabetonowane.

Rzecz jasna odpowiedzialna za wszystko jest zła opozycja, a nie koalicja rządząca. I jakoś nie przychodzi zatroskanym o rodziny wielodzietne redaktorom GW do głowy zapytać, jak miało pomóc rodzinom wielodzietnym zlikwidowanie programu „Rodzina na swoim” czy podniesienie VATu. Nie ma też ani jednego pytania o to, co dokładnie rząd Tuska zrobił dla rodzin wielodzietnych. Jest za to wychwalanie pod niebiosa rządu za to, że mniej jest nowych emerytów. Rzecz jasna nie ma informacji, że przyrost naturalny spadł daleko bardziej i że w związku z tym mniejsza ilość nowych emerytów i tak nie znaczenia i w niczym sytuacji ZUS nie poprawia.

Ciekawe też, że GW już zapomniało, jaka była reakcja policjantów gdy rozeszła się pogłoska o likwidacji przywilejów emerytalnych. A może aferzyści, z którymi trzyma środowisko GW właśnie tego chcą – rozwalenia na obie łopatki i tak bardzo osłabionej Policji?

Nie zdziwię się jeśli za jakiś czas GW wystąpi z projektem „ostatecznego rozwiązania kwestii emerytów”. W końcu okradanym przez tych paskudnych emerytów ludziom pracującym trzeba dodać nieco przestrzeni życiowej. Zresztą rozwiązanie jest pod ręką, wystarczy zalegalizować eutanazję. Tylko oczywiście trzeba najpierw sprać czytelnikom mózgi by nabrali przekonania, że tych spasionych emerytów trzeba wymordować w dobrze pojętym interesie społeczeństwa.

A może by tak zamiast tego zwiększyć przyrost naturalny, pomagać kobietom rezygnującym z pracy zawodowej by wychowywać dziecko, prowadzić politykę prorodzinną? Aj, tfu, wyplujmy to słowo! Toż to katolickie zacofanie i oświecona ekipa Adama Michnika nigdy nie przyłoży ręki do czegoś tak obrzydliwego. Co innego szczucie obywateli na głodujących emerytów za pomocą zakłamanych statystyk i przygotowywanie zorganizowanego ludobójstwa, to jak najbardziej jest w porządku.

Aż sobie człowiek przypomina słowa o.Tadeusza Rydzyka ostrzegającego, że w tym właśnie kierunku środowisko GW będzie dążyło. Bo i zresztą w którym kierunku ma dążyć? Albo musi się więcej obywateli rodzić, albo nadmiar emerytów trzeba będzie wymordować. Trzeciego wyjścia nie ma.

PS.

Panie premierze Tusk, czy mnie pan słyszy? To ja, internauta i bloger. Udało mi się skończyć studia tylko dlatego, że były bezpłatne i nieustannie się obawiam, że odetnie pan szansę na to samo mojemu rodzeństwu. Wyrażam swoje zdanie na blogu i nigdy nie wiem, czy o 6:00 nad ranem nie zapuka do mnie ABW. Nie pracuję w zawodzie pomimo że obiecał pan nowe miejsca pracy. W sumie to mam szczęście, że w ogóle mam jakąś pracę, bo wielu ludzi z mojego rodzinnego miasta nie ma na to szans. O własnym mieszkaniu i utrzymaniu ewentualnej rodziny nie mam co nawet marzyć. Moją rodzinę okradziono z należnej im zapłaty za grunty w majestacie prawa, a odpowiedzialny za to urzędas i skorumpowana sędzina są bezkarni. Mój ojciec pracuje w państwowej firmie, a nie widział podwyżki od kilkunastu lat. Kłamał pan, że nie podniesie pan VATu, a potem go pan podniósł nie troszcząc się o to, jak to się odbije na naszych i tak skromnych finansach.

Dlatego panu już dziękuję.

Czas na odważne decyzje.