Bez kategorii
Like

Mimo, ze nie jestem tokarzem i nie chcem., to muszem Michalkiewicza znowu przytoczyc …

30/06/2011
422 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Szanowni Państwo!

No i już wszystko jasne!

0


 

Po deklaracji Ronalda Laudera ze Światowego Kongresu Żydów, lepiej rozumiemy przyczyny, dla których minister Radosław Sikorski ośmieszył samego siebie i przy okazji Polskę, robiąc piramidalne głupstwo, jakim było wysłanie donosu na ojca Tadeusza Rydzyka w formie oficjalnej noty dyplomatycznej do Stolicy Apostolskiej. Od rzecznika prasowego Watykanu dostał blachę w czoło w postaci wyjaśnienia, że Stolica Apostolska nie jest związana jakimikolwiek wypowiedziami księdza Tadeusza Rydzyka. Gdyby Watykan miał mniej wyrozumiałości dla naszych Umiłowanych Przywódców, to odpowiedź mogłaby być nawet ostrzejsza – na przykład w formie uprzejmego zapytania, od kiedy właściwie pan minister Radosław Sikorski ma takie objawy. Aż nie chce mi się wierzyć, że taki, bądź co bądź inteligentny człowiek, jak Radosław Sikorski, nie zdawał sobie z tego wszystkiego sprawy. Zresztą podejrzewanie go o to, że pisze dyplomatyczne noty „bez swojej wiedzy i zgody” byłoby niegrzeczne. A jednak to zrobił. Dlaczego?
Odpowiedzi dostarcza nam deklaracja Ronalda Laudera ze Światowego Kongresu Żydów, który „wyraził zadowolenie” z postępowania polskich władz, a konkretnie – ministra Sikorskiego w tej sprawie. Podobnie pochwalną recenzję wystawił ministrowi Sikorskiemu pobożny poseł Gowin z Platformy Obywatelskiej i bezbożny poseł Kalisz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ale mniejsza już o tubylczych mężyków stanu, bo ważniejsze jest, dlaczego akurat zadowoleni z ministra Sikorskiego są Żydzi ze Światowego Kongresu? Ronald Lauder wyjaśnia również i to. Jego zdaniem uwaga ojca Tadeusza Rydzyka, że od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy, była „pośrednią sugestią”, że „polski rząd kontrolują Żydzi”. To rozumowanie przypomina starą anegdotkę o milicjancie, który zatrzymał przechodnia wykrzykującego, że rząd to złodzieje. Zatrzymany tłumaczył się, że miał na myśli rząd amerykański, ale funkcjonariusz odpowiedział, że już 20 lat służy w milicji i dobrze wie, który rząd, to złodzieje. Uderz w stół, a nożyce się odezwą – powiada polskie przysłowie, na które swój odpowiednik mają Rosjanie – że „łarczik prosto atkrywajetsia”. No i właśnie się otworzył.
Szczerość Ronalda Laudera wzmaga podejrzenia, że minister Sikorski mógł zostać do tego głupstwa przez kogoś namówiony. Warto w związku z tym przypomnieć publikację „Gazety Wyborczej”, która w związku z objęciem funkcji ministra spraw zagranicznych w rządzie premiera Tuska przez Radosława Sikorskiego poinformowała, że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych funkcjonuje ekipa skompletowana jeszcze przez Bronisława Geremka. Nietrudno było się domyślić, że tak naprawdę pracą ministerstwa kieruje ta ekipa, bez względu na to, kto tam akurat naznaczony został na ministra. Być może minister Sikorski jest bardziej podatny na perswazje tej ekipy, niż ktokolwiek inny – ale jeśli nota do Stolicy Apostolskiej była następstwem takiej perswazji, to mamy dowód, iż ci konsyliarze wcale nie są mądrzejsi od swojego ministra.
Nie są mądrzejsi – albo wykonują zadanie. Jak pamiętamy, reaktywowana we wrześniu 2007 roku żydowska loża Zakonu Synów Przymierza, na swoim inauguracyjnym posiedzeniu przedstawiła dwa priorytety swego programu działania: odzyskanie tak zwanego „mienia żydowskiego” i pacyfikację Radia Maryja. Między obydwoma tymi celami istnieje oczywisty związek. Tak zwane „odzyskanie mienia” wymaga stworzenia przez polskie władze ustawy, która nadawałaby pozory legalności planowanemu – obecnie również przez Izrael – rabunkowi państwa polskiego na równowartość 65 miliardów dolarów. Jest oczywiste, że z punktu widzenia rabujących byłoby najlepiej, gdyby nie podniósł się przeciwko temu żaden głos protestu – stąd konieczność spacyfikowania Radia Maryja. Wygląda więc na to, że minister Radosław Sikorski, przechodząc do porządku nad ośmieszeniem samego siebie i ośmieszaniem Polski – w podskokach realizuje te priorytety na tym odcinku frontu, na którym partia go postawiła.
A właśnie wizyta izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu, który miał przybyć do Warszawy w ostatniej dekadzie czerwca, została przełożona, prawdopodobnie na lipiec. Premier Izraela objeżdża Europę, by namawiać tutejsze rządy do dorzucenia we wrześniowym głosowaniu w Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych wniosku o uznanie niepodległego państwa palestyńskiego. Rząd premiera Tuska stoi zatem przed szansą przynajmniej podjęcia próby załatwienia ważnego interesu państwowego. Chodzi o to, by w zamian za ewentualne zadośćuczynienie przez Polskę prośbie Izraela, władze tego państwa odstąpiły od rozpoczętej 1 maja operacji tak zwanego „odzyskiwania mienia żydowskiego” w Europie Środkowej i ogłosiły publicznie, że Izrael nie ma wobec Polski żadnych roszczeń majątkowych z jakiegokolwiek tytułu. Takie postawienie sprawy niewątpliwie leży w polskim interesie – ale czy naszym Umiłowanym Przywódcom pan Ronald Lauder na to pozwoli?
 
Mówił Stanisław Michalkiewicz
 

Za

To głupstwo można naprawić

 

0

MacGregor

moherowy J23 na angielskiej prowincji

463 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758