Bez kategorii
Like

NADAL NIE WIADOMO, JAKI BYŁ POZIOM SKAŻENIA

08/06/2011
510 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

NISA przyznaje również, że obecnie uważa, iż radioaktywne skażenie wyniosło 770 000 terabekereli już w pierwszym tygodniu po 11 marca. Uprzednio twierdziła, ze wyniosło ono 370 000 terabekereli i to podczas pierwszego miesiąca po katastrofie

0


W poniedziałek Japonia przyznała, ze skażenie radioaktywne zaraz po 11 marca mogło być dwukrotnie większe, aniżeli zakładano. Jednym słowem od początku katastrofa była poważniejsza niż przyznawano.

 

Nie jest jasne, czy dokładniejsze pomiary skażenia spowodowałyby szybszą czy szerzej zakrojoną ewakuację. Tym niemniej opóźnienie w podaniu prawdziwego stopnia skażenia wywołało mnóstwo błędnych i wzajemnie sprzecznych informacji oraz analiz podanych przez japońskie autorytety, co sprawiło że rząd został oskarzony o opóźnienie a nawet blokowanie informacji.

 

W ostatnim miesiącu rząd przyznał, że w trzech reaktorach najprawdopodobniej doszło pełnego do stopienia rdzeni. Aż do tej chwili stanowczo zaprzeczał , aby było to możliwe.

 

W poniedziałek japońska agencja kontrolna energetyki jądrowej, Nuclear and Industrial Safety Agency, oznajmiła że zbiornik ciśnieniowy w jednym z reaktorów został przedziurawiony już 5 godzin po trzęsieniu

 

 NISA przyznaje również, że obecnie uważa, iż radioaktywne skażenie wyniosło 770 000 terabekereli już w pierwszym tygodniu po 11 marca. Uprzednio twierdziła, ze wyniosło ono 370 000 terabekereli i to podczas pierwszego miesiąca po katastrofie..

 

Terabekerel = trylion bekereli (1 000 000 000 000 bekereli) Próbka ma aktywność 1 Bq gdy zachodzi w niej jeden rozpad promieniotwórczy na sekundę. Na przykład, jeśli dane ciało generuje 1000 cząstek alfa na sekundę poprzez rozpad alfa (i jednemu rozpadowi odpowiada emisja jednej cząstki alfa), to aktywność tego ciała jest równa 1000 Bq, czyli 1 kBq.

 

NISA na początku katastrofy w Fukushimie sugerowała, ze w jej wyniku doszło zaledwie do wypuszczenia do atmosfery 10% materiału radioaktywnego, jaki skazil atmosferę po Czernobylu w 1986 roku. Jednak 770 000 terabekereli oznacza około 40% skażenia, do jakiego doszło po Czernobylu.

 

 Eksperci w dodatku twierdzą, że prawdziwe skażenie po Czernobylu było od 1,5 do 2,5 raza wyższe, niż przyznał to Związek Radziecki. Zakładając więc, że prawdziwa emisja radioaktywności po Czernobylu była dwukrotnie większa niż podano, skażenie radioaktywne po Fukushimie wynosi na razie 20% tego, co po Czernobylu.

 

 Japońscy oficjele zaznaczają, ze w Czernobylu płonący grafitowy reaktor wypchnął cząsteczki radioaktywne wysoko do atmosfery, a wiatr poniósł je na Europę. W Fukushimie skażenie było w większości płynne i skaziło ocean.

 

 Ocena Japonii bazowała głównie na komputerowej symulacji wskazującej na silne emisje radioaktywnego jodu i cezu od 14 do 16 marca. Później emisja spadła.

 

 Jednak NISA bazowała w swej ocenie na  uszkodzeniu radioaktywnych rdzeni reaktorów. Agencja oznajmiła, że dopiero ostatnio dokonane pomiary pozwoliły ocenić jak dalece eksplozje wodoru w reaktorach R2 i R3 rozprzestrzeniły radioaktywny materiał.

 

Jednak NISA w dalszym ciągu ostrzega, że w obecnej ocenie kryje sie wciąż spory margines błędu.

 

                                                        * * *

 

Co stanowi bezpieczną dawkę promieniowania dla ludzi, którzy mieszkają w pobliżu elektrowni jądrowej Fukushima 1? Badania nad skutkami promieniowania w większości bazują na wielkich dawkach przyjętych na skutek wybuchu bomby atomowej. Tymczasem promieniowanie w Fukushimie oznacza małe dawki otrzymywane przez całe lata.

 

Na razie debata w Japonii ogniskuje się na ryzyku napromieniowania dzieci. Rządowe wytyczne po katastrofie pozwalały, aby dzieci w prefekturze Fukushima były wystawione na promieniowanie dwudziestokrotnie wyższe niż dozwolone uprzednio. Nowy poziom jest równy międzynarodowej standardowej dawce dla dorosłych pracowników elektrowni jądrowych. 

 

 Po protestach oburzonych rodziców rząd obiecał obniżyć dozwoloną dawkę i zapłacić za usunięcie skażonej gleby z terenów szkolnych.

 

Jednak debata nie ogranicza się do dzieci; eksperci muszą rozważyć ryzyki pozwolenia tysiącom ludzi, włączywszy w to osoby starsze, na wystawienie na promieniowanie znacznie wyższe niż normalne promieniowanie tła.

 

Ogólnie zakłada się, że kiedy ludzie są wystawieni na małe dawki przez dziesięciolecia, zwiększa się częstotliwość występowania nowotwórów. Jednak to założenie bazuje na danych pozyskanych od ludzi, którzy byli wystawieni na nieduże dawki, kiedy zrzucono bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku – a nie na obserwacji ludzi narażonych na małe dawki przez dziesięciolecia.

 

Niektórzy badacze twierdzą, że wszyscy ludzie są regularnie narażani na niskie promieniowanie tła i byle owo promieniowanie utrzymywało się poniżej pewnego progu, nie jest szkodliwe. Ewentualnym wyjątkiem byłyby płody.

Jednak część twierdzi, że istnieją statystyczne dane wskazujące na to, że występuje wówczas podwyższona zachorowalnośc na nowotwory  

 

Większośc badaczy jednak woli być po bezpiecznej stronie i bazowac na danych z Hiroszimy i Nagasaki.

– Od pewnego poziomu promieniowania nasza wiedza jest znikoma – oznajmi Dr. Richard R. Monson, przewodniczący komitetu, który w 2006 napisał mający ogromny wpływ raport na temat wystawienia na niskie dawki promieniowania.

W raporcie oparto założenie na hipotezie znanej jako „model linearny, nie progowy”. Zgodnie z tą hipotezą, jeżeli otrzymana dawka spowoduje śmiertelny nowotwór u okreslonej liczby ludzi w populacji, tym samym połowa tej dawki wywoła śmiertelny nowotwór u połowy ludzi, a milionowa tej dawki u milionowej części ludzi

 

Komitet dr Monsona ekstrapolował od tysięcy wyników zdrowotnych japońskich cywili wystawionych na nagłe i silne promieniowanie gamma w skutek wybuchu bomby atomowej.

W ciągu 65 lat większośc z nich zmarła na raka, który mógł lub nie – być wywołany przez promieniowanie, a część z innych powodów.

Jednak ilość śmierci spowodowanych nowotworem wśród ludzi napromieniowanych znacznie przekroczyła  ilość smierci spowodowanych przez nowotwór wśród ludzi nie napromieniowanych.

Jednak eksperci uważają że przenoszenie tych danych do przypadku katastrofy w Fukushimie nie byłoby miarodajne.

Oczywistą róznicą jest fakt wystawienia na promieniowanie w postaci nagłej, wysokiej dawki w 1945 roku, podczas gdy w Fukushimie ludzie narażeni są na stałe niskie promieniowanie, 5- 10 razy przekraczające normalne promieniowanie tła.

 

Co gorsza, część promieniowania, na jakie wystawieni są ludzie mieszkający wokół Fukushimy, znajduje się wewnątrz ich organizmów – i pochodzi z radioaktywnych materiałów, które skaziły wodę lub pożywienie. W 1945 roku ofiary promieniowania doświadczyły tylko promieniowania zewnętrznego.

 

Evan B. Douple, szef amerykańsko- japońskiej grupy badającej skutki promieniowania, uważa, że mniej groźne są skutki promieniowania małej dawki przez długi okres czasu, aniżeli identyczna ilość promieniowania przyjęta szybko.

– Dobrze wiadomo, że uszkodzenie spowodowane przez promieniowanie jest mniej skuteczne, jesli jest wydłużone w czasie lub rozłożone na części – mówi.- Wynika to ze zdolności ciała do autonaprawy, co jest możliwe tylko przy dłuższym czasie wystawienia na promieniowanie.

W raporcie National Academy of Sciences z 2006 roku stwierdzono, że efekt promieniowania jest półtora raza gorszy, jeżeli cała dawka promieniowania została przyjęta szybko.

 

Inna grupa badaczy twierdzi jednak, że skutki promieniowania w Hiroszimie i Nagasaki były znacznie gorsze niż pokazują to oficjalne statystyki.

Zgodnie z ta teorią, słabsi zginęli w skutek bomb i trudów, natomiast ci, którzy przetrwali i na których opiera się cała statystyka, stanowili najsilniejszą i najzdrowszą grupę. Tym samym dane na nich oparte są niemiarodajne. Mniejsza śmiertelnośc w tej grupie też wynikała z tego, że była to grupa wyjątkowo silnych i zdrowych ludzi.

 

W USA większość przypadków napromieniowania stanowią pojedyńcze wypadki w elektrowniach atomowych.

 Kuniko Tanioka, członek japońskiego parlamentu, który badał w Waszygtonie, jak USA prowadzi niezależne śledztwa po wielkich katastrofach technologicznych, powiedział, że zawiadamianie obywateli o katastrofie nuklearnej stanowi trudne wyzwanie w obu krajach.

Stwierdził on, że najlepiej by było, gdyby Japonia podała do światowej wiadomości wszystkie dane o przypadkach napromieniowania, co by pozwoliło je zinterpretować badaczom spoza Japonii.

 

opracowane na podstawie:

http://www.nytimes.com/2011/06/07/business/energy-environment/07radiation.html?ref=asia

0

sigma

188 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758