Czułam się już bardzo źle. Bóle nie pozwalały mi na normalną egzystencję. Jedynym „oknem na świat” od lat był internet.
Nowotwór złośliwy (ca colli uterii) „przeszłam” już wiele lat temu. Nigdy nie wpadałam w panikę i z pokorą przyjmowałam każdą „złą” informację z ust lekarzy.
Miałam wylew na otrzewną (pękł mi jajowód) – po raz kolejny lekarze ratowali moje życie. Podczas transfuzji krwi zostałam zakażona wirusem żółtaczki typu C. Krwiodawca zapewne sam nie wiedział, że jest zakażony HCV, a szpital tego nie sprawdził. W ciągu zaledwie paru lat przeszłam aż cztery operacje. Zakończyło się to wiadomością, że mam raka szyjki macicy.
Po leczeniu czułam się bardzo źle. Odpowiedzi na moje pytania kierowane do ordynatora krakowskiej kliniki były „nijakie”. Lekarze obawiając się ewentualnych oskarżeń, ukrywali przede mną fakt, że zostałam zakażona wirusem żółtaczki podczas transfuzji.
Dwa lata później również w mojej wątrobie „zaczęło” dziać się coś niedobrego. Przeszłam zabieg laparoskopii. Gdy „doszłam” do siebie, podszedł do mnie chirurg i zapytał czy chcę wiedzieć co się wydarzyło. Z uśmiechem odpowiedziałam:
– Tak. Oczywiście, że chcę.
– Ma pani marskość wątroby, pani Beato. Nie czekaliśmy, aby wyciągnąć pusty worek po 7 cm. torbieli z cysty, która wpadła do wnęki między jednym a drugim płatem. Marskość, którą widziałem jest niebezpieczna dla pani życia.
Słuchałam uważnie słów lekarza.
– Jest pani jeszcze taka młoda. – dodał. Podziękowałam za szczerą rozmowę.
Po latach wspominam jak doszło do tego, że dziś jestem po transplantacji wątroby. Moja „naczelna laborantka” (wątroba) ulegała ciągłemu i systematycznemu niszczeniu, prowadząc do nieuchronnej śmierci. Raka wątroby zdiagnozował u mnie prof. dr hab. n.med. Marek Krawczyk – kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W lipcu ubiegłego roku, w szpitalu na Banacha w pierwszej kolejności przeszłam resekcję wątroby. Wynik histopatologiczny z wycięcia guzów potwierdził, że mam pierwotnego raka wątroby. Pan prof. Marek Krawczyk uratował moje życie.
W listopadzie 2013 roku otrzymałam pierwszą wiadomość z kliniki, że jest dla mnie wątroba i mam być o 19-tej na oddziale w Warszawie. Będąc już na bloku operacyjnym i przygotowana do zabiegu niedowierzałam, że telefon, który nagle zadzwonił dotyczył mojej osoby. Anestezjolog przekazała mi wiadomość, że wracam na oddział, ponieważ przygotowaną dla mnie wątrobę otrzyma inny pacjent, który umiera. Natychmiast poprosiłam o pomoc w zejściu ze stołu operacyjnego. Mam nadzieję, że ten, kto wtedy otrzymał narząd – żyje.
Do domu jednak nie wróciłam. Około 14:00 następnego dnia przyszedł do mnie koordynator i oznajmił, ze mają kolejnego dawcę. Niebawem okazało się, że jego narząd jest jednak zbyt zniszczony i nie nadaje się do przeszczepienia. Karetką wróciłam do domu.
Mijają 4 tygodnie od nocy, gdy po raz drugi zadzwonił telefon z kliniki i koordynator transplantacyjny już po raz trzeci poinformował, że jest dla mnie narząd. Rozpoczęły się przygotowania do transplantacji. Nie ukrywam, że po raz kolejny zawdzięczam życie prof. Krawczykowi, który w chwilach zwątpienia mobilizował mnie do przeszczepu.
Czym jest przeszczepienie wątroby?
Przeszczepienie wątroby jest operacją polegającą na usunięciu uszkodzonej lub chorej wątroby i zastąpieniu jej zdrowym narządem od dawcy.
Wątroba jest jednym z największych organów ciała człowieka. Znajduje się w prawej górnej części brzucha, pod prawym łukiem żebrowym. Zajmuje się produkcją i gromadzeniem energii oraz odtruwaniemorganizmu i uznawana jest za największą „fabrykę chemiczną” ludzkiego ciała.
Wątroba jest jednym z najlepiej unaczynionych organów człowieka. Pełni nm.in. funkcje magazynowania oraz regulacji objętości krwi. Krew do wątroby dostarczana jest z dwóch niezależnych źródeł o różnym składzie. Krew odżywcza (tętnicza) zaopatrująca komórki wątroby w tlen i składniki odżywcze dostarczana jest drogą tętnicy wątrobowej.
Krew czynnościowa (żylna) zawierająca związki pochodzące ze śledziony oraz wchłaniane w żołądku i jelicie przeznaczone do obróbki metabolicznej dostarczana jest drogą żyły wrotnej. Po przejściu obróbki metabolicznej w wątrobie krew ta przepływa przez żyłę główną dolną do prawej komory serca i jest rozprowadzana po całym organizmie.
Wątroba odgrywa bardzo ważną w układzie pokarmowym, wydzielniczym i wydalniczym poprzez uczestnictwo w metabolizmie tłuszczów, białek i węglowodanów.
Jedną z najważniejszych funkcji wątroby jest przemiana glukozy w tzw. zapasowy cukier – glikogen, który jest podstawowym paliwem dla wszystkich tkanek ludzkiego organizmu. Warto dodać, że jest ona także miejscem, w którym zachodzi proces odwrotny polegający na zamianie glikogenu w glukozę. Poza tym wątroba zajmuje się również magazynowaniem żelaza, witaminy A, D, E oraz niewielkich ilości B12 i C, które są uwalnia w razie potrzeby.
Szczególne znaczenie ma produkowanie przez nią żółci, która jest niezbędna podczas trawienia tłuszczów i fibrynogenu uczestniczącego w procesie krzepnięcia krwi. Hepatocyty wątroby produkują żółć w sposób ciągły. Trafia ona do pęcherzyka żółciowego, gdzie jest magazynowana i zagęszczana. Żółć wątrobowa jest jasno żółta i rzadka. Po odsączeniu wody w pęcherzyku żółciowym gęstnieje oraz przybiera ciemniejszy, brunatny kolor.
Wątroba posiada duże zdolności regeneracyjne, jednak wciąż narażona jest na wiele chorób. W moim przypadku była to właśnie marskość wątroby, a następnie rak wewnątrzwątrobowy. Na skutek nasilonego działania niektórych czynników chemicznych lub zakażenia mikrobiologicznego może dojść do poważnych, a nawet trwałych uszkodzeń wątroby.
Szczególnie niebezpieczne dla komórek wątroby jest nadmierne spożycie lub przewlekle nadużywanie alkoholu, stosowanie (zwłaszcza nieumiejętne) niektórych leków, zatrucie toksynami o różnym pochodzeniu (czterochlorek węgla, fosfor, chloroform, nitropropan, metale ciężkie, środki ochrony roślin, niektóre środki konserwujące) oraz zakażenia bakteryjne i wirusowe, które mogą pozostać niezauważone nawet przez lata – sukcesywnie niszcząc wątrobę (wirusy RNA: HAV, HCV oraz wirusy DNA: HBV, CMV, EBV, HSV).
Zaburzenia metabolizmu tłuszczów, białek i węglowodanów oraz zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C (WZW C) a także (choć w nieco mniejszym stopniu) WZW typu B mogą prowadzić do przewlekłego zapalenia miąższu wątroby i uszkodzeń, które z czasem prowadzą do marskości.
Jest to rozsiane uszkodzenie wątroby związane z włóknieniem, zmniejszeniem ilości czynnego miąższu, przebudową struktury tego narządu (nieprawidłowe guzki regeneracyjne) oraz nieprawidłową strukturą naczyniową i rozwojem nadciśnienia wrotnego spowodowanego utrudnionym przepływem krwi przez wątrobę.
Włóknienia wątroby nie da się odwrócić. Można jedynie próbować je zahamować i nie dopuścić do dalszych powikłań – nadciśnienia wrotnego, insulinooporności i cukrzycy typu II, encefalopatii wątrobowej czy pierwotnego raka wątroby. Jeśli w porę nie rozpocznie się odpowiedniego leczenia, jedynym sposobem uratowania życia może być jedynie przeszczep wątroby.
W ostatnim dwudziestoleciu liczba osób, u których zaistniała konieczność przeszczepu wątroby wzrosła aż o 90%. W Polsce chorzy oczekujący na przeszczepienie wątroby są zarejestrowani w Krajowej Liście Oczekujących na przeszczepienie. Operacje transplantacyjne wykonuje się w bodajże czterech już ośrodkach – dwóch w Warszawie, w Katowicach, w Szczecinie oraz we Wrocławiu.
Najwięcej zabiegów przeprowadza się w Warszawie. Średni czas oczekiwania na przeszczepienie wątroby wynosi około 200 dni, zaś prawie połowa osób zakwalifikowanych uzyskuje pomoc w okresie krótszym niż rok. Od 2007 roku odnotowano wyraźny spadek ilości transplantacji oraz znaczne wydłużenie kolejki oczekujących.
W roku 2011 wykonano 282 przeszczepienia wątroby od dawców zmarłych oraz 18 przeszczepień fragmentu wątroby od dawców żywych, zaś na przeszczepienie wątroby oczekiwało 530 chorych – niestety 37 z nich nie doczekało operacji.
Wszyscy pacjenci po transplantacji wątroby mogą doświadczyć komplikacji pooperacyjnych i znajdują się w grupie szczególnego ryzyka.
Najważniejsze jest uzyskanie równowagi w układzie „gospodarz – przeszczep”, ponieważ układ immunologiczny biorcy rozpoznaje nowy organ jako „obcy” i konieczne jest stałe podawanie leków immunosupresyjnych, które osłabiają ich system odpornościowy i możliwość zwalczania zakażeń.
Terapia farmakologiczna (immunosupresyjna) hamuje aktywność układu odpornościowego biorcy tak, by nowy narząd nie był rozpoznawany jako obcy, co zapobiega odrzuceniu przeszczepu i wielu innym powikłaniom.
Najczęściej my pacjenci zmuszeni jesteśmy przyjmować leki regularnie, nawet do końca życia ( Prograf)
Jestem pod stałą kontrolą ośrodka transplantacyjnego w Warszawie. To dopiero początek „nowej drogi”, która zapewne łatwa nie będzie. Na kontrolne badania muszę jeździć co 1- 2 tygodnie pociągiem z Krakowa do Warszawy.
Żyję ze świadomością, że odrzucanie przeszczepu może wystąpić nawet po wielu latach po transplantacji.
Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi przejść przez wieloletni „pomost” cierpienia, o którym starałam się nie mówić, ponieważ tego nie potrafię.
„Przyjaciół poznaje się w biedzie”? Tak, to prawda, której osobiście doświadczyłam i wciąż, wciąż doświadczam.
Tekst pierwotnie opublikowano na Interia 360:
http://interia360.pl/polska/artykul/powrot-do-zycia-moja-transplantacja-watroby,66683
Mieszkam w Krakowie. Jestem redaktorem Interia 360 i staram się pomagać chorym. Piszę tu "gościnnie" ze względu na sentyment, ale też mam tu jednego z Przyjaciół, którym jest nikt inny, jak Tomek Parol. DO jest moją pasją, ale też motywacją, ktrej nie będę ujawniać. Należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z racji j/w. Pasję łączę z dziennikarstwem.