Bez kategorii
Like

Teatrzyk „Zielony Gej” przedstawia: „Czerwony Kapturek”

03/06/2011
359 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

W związku ze zbliżającym się końcem roku pani pedagog miała trochę więcej czasu wolnego. Mogła wrócić do jednego ze swoich ulubionych zadań. Czyli do wystawiania sztuk przez teatrzyk „Zielony Gej”.

0


W związku ze zbliżającym się końcem roku pani pedagog miała trochę więcej czasu wolnego. Mogła wrócić do jednego ze swoich ulubionych zadań. Czyli do wystawiania sztuk przez teatrzyk "Zielony Gej". Po krótkim namyśle wybrała bajkę pod tytułem "Czerwony Kapturek". Z entuzjazmem zabrała się do pracy, ale w miarę jak postępowały prace jej zapał gasł.
– To jakaś strasznie stare i niemodne – jęknęła. – Trzeba będzie coś z tym zrobić…
Nic zatem dziwnego, że kiedy piąta a dostała tekst różnił się on znacznie od oryginału. Trzeba przyznać, że był to też argument, aby ściągnąć publiczność.
– E, "Czerwony Kapturek" – marudzili Hiobowscy. – Nie idziemy. Każdy to już widział.
– Ja nie widziałam! – zaszczebiotała siostra Łukaszka. Jak zaczęła wyliczać to okazało się, że widziała parodie i przeróbki, ale oryginalnej historii nie miała okazji poznać.
– No, a książka? – spytał dziadek Łukaszka.
– Książka?! – siostra w geście rozpaczy wzniosła oczy ku sufitowi. – Trzeba czytać!
– To nie będzie oryginalny "Czerwony Kapturek" – zachęcał Łukaszek.
– Kogo grasz – spytała mama.
– Krasnoludka – przyznał niechętnie Łukaszek. – Ale za to ich szefa!
– Tam chyba nie było krasnoludków… – powiedziała z namysłem babcia Łukaszka.
– Mówiłem, że to przeróbka!
Hiobowscy w końcu skusili się. I dobrze zrobili, bo przedstawienie była naprawdę niezapomniane.
Zaczęło się banalnie, Czerwony Kapturek – w tej roli przewodnicząca klasy piątej a, Melissa – przyszła z odwiedzinami do babci. Rolę babci odgrywała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. U babci byli w gościach szef krasnoludków (Łukaszek) i gajowy (Gruby Maciek). Czerwony Kapturek przyszła z… Wilkiem (w tej roli jedyny i niepowtarzalny okularnik z trzeciej ławki). Wszyscy byli pięknie ucharakteryzowani, ale najlepiej… Gruby Maciek. I kapelusik, i szorty i dorobione wąsy. Tylko kufla mu brakowało.
– Pani syn wygląda jakby go z Tyrolu wzięli – powiedział ktoś do mamy Grubego Maćka. – państwo czasem nie z tamtych rejonów?
– No co też pan! – oburzyła się mama Grubego Maćka. – Moja rodzina pochodzi z Polski! Z Mysłakowic!
A inni widzowie zaczęli psykać, bo na scenie akcja się rozkręcała.
– …jak ty wyglądasz? – pytała Melissę-Czerwonego Kapturka ostrym tonem siedząca w łóżku dziewczynka-babcia. – Goły pępek! Kusa spódniczka! I gdzie masz kapturek?
– Spokojnie. Niech się babcia nie denerwuje bo żyłka pęknie.
– No tak, z czego być ty żyła – zakpiła dziewczynka-babcia.
– O to niech babcia będzie spokojna – odparła Melissa, wyjęła z koszyczka czerwony kapturek i zawiązała go sobie na włosach.
– O kurczę!- zachłysnęła się powietrzem dziewczynka. – Taki luksusowy kapturek! Skąd go masz?! Tylko nie kłam, że z kieszonkowego!
– Nie jest z kieszonkowego…
– i ty się nie boisz chodzić tak po lesie! Przecież możesz się zgubić!
– Płacą mi za to – wyjaśniła Czerwony Kapturek-Melissa.
– Że co?
– Płacą mi za to. Żebym zgubiła się w lesie. A potem pomagają mi się znaleźć.
– Kto?
– No na przykład wilk – Melissa pokazała stojącego obok niej okularnika.
Babcia-dziewczynka urządziła straszną scenę. Machała piątkami, krzyczała. Że jak Czerwony Kapturek będzie się tak prowadzić, to jak trafi na miejscu kara Boska.
– Ale babcia nienowoczesna. Teraz wszystkie Kapturki tak robią. Żyje się tu i teraz. Mam gdzieś co się dzieje z innymi, w ogóle z całym lasem. Mogą go nawet wyrąbać. Znajdę sobie inny las. I inne wilki.
– Nigdy nie zaznasz prawdziwej miłości! – rzuciła bombę dziewczynka.
– Nigdy nie będziesz mieć chłopaka – powiedziała z lekceważeniem Melissa do dziewczynki.
– Ja nawet nie chcę mieć chłopaka – wydęła pogardliwie wargi dziewczynka.
– To pierwszy powód – kontynuowała Melissa. – Drugi jest taki, że nikt by cię nie zechciał… No kto? Może ten gejowy?
– Gajowy – poprawił z wściekłością Gruby Maciek.
– Trzeci taki, że ich nie lubisz…
– Przecież faceci są obleśni! – krzyknęła dziewczynka. – Są owłosieni, chrapią, śmierdzą…
– Nieprawda – przerwała jej Melissa. – Wcale tacy nie są.
– Skąd wiesz? – spytała podejrzliwie dziewczynka. Melissa spojrzała na nią triumfująco i rzekła:
– Bo ja już mam… Chłopaka!
– Łał – powiedzieli apatycznie Łukaszek i Gruby Maciek.
– I nie chodzi mi o tego paździerza – Melissa wskazała okularnika. – Mam prawdziwego chłopaka. Kupuje mi perfumy, o!
Dziewczynka nazwała Melissę przedstawicielką najstarszego zawodu świata.
– Odszczekaj to! – i Melissa ruszyła do zwarcia. Po chwili obie dziewczyny kulały się po łóżku piszcząc i ciągnąć się za włosy.
Widownia siedziała jak rażona gromem. Pani pedagog gorączkowo kartkowała scenariusz, ale od jakiegoś już czasu nie mogła znaleźć w nim wypowiadanych przez aktorów kwestii.
– Laski się śmiesznie leją – zauważył Łukaszek.
– No – potwierdził Gruby Maciek.
Ale okularnik z trzeciej ławki, bardziej już obeznany z kobiecą psychiką, zauważył:
– Ale my to się lejemy zwyczajnie, a one… Zobaczcie sami. Jaka nienawiść.
– Faktycznie – przyznał mu rację Łukaszek.
– Może je rozdzielimy, zanim się zabiją? – zaproponował Gruby Maciek. Chłopcy chwycili dziewczynki, i operacja rozdzielenia powiodła się z trudem. Obie dziewczynki nadal krzyczały.
– Puszczaj ty świnio!
– Ty też nigdy nie znajdziesz chłopaka – wysapał Łukaszek puszczając Melissę.
– Już mam.
– Na krótko. Na stałe nigdy nikogo nie znajdziesz.
Widownia śledziła akcję z zapartym tchem.
– Dlaczego? – spytała Melissa.
– Daj pięć euro to powiem – odciął się Łukaszek.
– Pfff… – Melissa wydęła wargi.
– Mi powiedz – poprosiła dziewczynka.
– Pięć euro – Łukaszek wyciągnął rękę.
– Coś ty, ode mnie?
– Informacja to informacja.
Dziewczynka wsadziła rękę pod sukienkę, pogrzebała w kieszeni spodni i wyjęła monetę. Dała Łukaszkowi a ten szepnął jej coś na ucho.
– Hihi! Dobre!
– To co, powiesz mi teraz? – spytała Melissa.
– Zapłać najpierw! – krzyknęła dziewczynka.
– Dziesięć euro – zażyczył sobie Łukaszek.
– To ja nie chcę. I nie chcę nawet wiedzieć – odcięła się Melissa. Tego nie mogła znieść dziewczynka, bo wykrzyknęła:
– To ja powiem ci za darmo…! Nie będziesz nigdy miała chłopaka, bo jesteś głupią pipetą!
Łukaszek w ostatniej chwili zdążył się uchylić przed wyciągniętymi rękami Melissy. Pani pedagog przytomnie zerwała się i zasłoniła kurtynę. Aula szkolna zatrzęsła się od oklasków.
– Początek był drętwy, ale potem jak się rozkręciło! – padały opinie z sali. – Czy może pani poprosić aktorów na scenę?
Pani pedagog zajrzała za kurtynę. Na scenie trwała cicha walka wręcz. Łukaszkowi chcieli odebrać pięć euro, okularnik był wściekły o "paździerza", Gruby Maciek o "gejowego", a obie dziewczynki o wszystko.
– Niestety – pani pedagog zwróciła się do widzów. – Aktorzy nie mogą wyjść. Są… zmęczeni.
– Ach, dzieci – tłum widzów zbierał się do wyjścia. – Beztroskie czasy. Jakie wtedy można mieć problemy?

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758