Będą ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej?

Najwyraźniej do co poniektórych zakutych makówek zaczyna docierać fakt, że wiara w jakiekolwiek rosyjskie poczynania zwią- zane z katastrofą smoleńską jest funta kłaków warta.

Informacja, iż polska prokuratura prowadząca śledztwo zdecydowała się na zabezpieczenie dokumentacji szpitalnej śp. Zbigniewa Wassermana, może tylko ucieszyć każdego zainteresowanego wyjaśnieniem okoliczności śmierci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Od wielu miesięcy rodziny zmarłych walczą z polskimi prokuratorami o ekshumacje, które dla normalnych służb śledczych wolnego państwa powinny byc oczywistością, szczególnie w świetle bałaganu panującego z przesłanych przez stronę rosyjską dokumentach sekcyjnych i doniesień o nieprawidłowościach związanych z ciałami. Przesada? Ciało śp.  posła Gosiewskiego zostało opisane "mężczyzna o proporcjonalnej budowie, 180 cm wzrostu", a w dokumentach z rzekomej sekcji śp. posła Wassermana znajdują się np. szczegółowe opisy organów wewnętrznych, których ten po operacjach chirurgicznych nie posiadał (co udowodniła już miesiące temu jego córka).

Wątpliwości jest na tyle dużo, że trudno będzie "polskim" macherom od zamiatania sprawy pod dywan uniknąć otwarcia przynajmniej kilku z trumien. I bodajby do tego doszło, jesli skutkiem miałaby stać się kompletna kompromitacja strony rosyjskiej w oczach międzynarodowej opinii publicznej. Jest niemal pewne, że wieść o fałszerstwach Rosjan przy kompletowaniu ciał ofiar katastrofy przebije się na nagłówki tak samo, jak treść tzw. raportu MAK, i być może obali kłamliwe tezy postsowieckiej swołoczy, umiejętnie wypuszczone w eter kilka miesięcy temu.

Nie wspominam, iż w momencie potwierdzenia najgorszych przypuszczeń tj. bałaganu z zawartością trumien, sytuacja rządu Donalda Tuska na arenie krajowej w roku wyborczym stanie się więcej niż trudna.

Cóż, za kłamstwo, zaprzaństwo i głupotę płaci się wysoką cenę.

A przynajmniej powinno się płacić…

(fot. wp.pl / Michał Mandziak)