W kraju 127 milionów ludzi, ktoś co 15 minut odbiera sobie życie. Tym samym samobójstwo stało się główną przyczyną śmierci dla mężczyzn pomiędzy 20-44 rokiem zycia oraz kobiet od 15-34 roku zycia.
Przedłużający się stan beznadziei wśród ofiar trzęsienia ziemi, tsunami i katastrofy nuklearnej doprowadza zrozpaczonych ludzi do samobójstw.
Na razie liczba samobójstw jest niewielka, ale szybko może przybrać: jest chłop, który się powiesił, gdyż jego zbiory kapusty zostały zniszczone przez opad radioaktywny z elektrowni atomowej Fukushima 1; jest przepracowany robotnik pracujący w elektrowni, który popelnił samobójstwo; i jest ojciec, który odebral sobie zycie po bezowocnym poszukiwaniu dziecka zaginionego w tsunami.
– Żal mi tych ludzi, podobnie jak tych, którzy zginęli podczas tsunami – mówi Sugimoto, lat 67, ktora przewodzi grupie pomocy przeciw samobójstwom. – Ale oni nie zginęli z powodu tsunami, lecz później. Sami odebrali sobie życie. A to sprawia, że sama się siebie pytam. – Co mogliśmy uczynić, aby temu zapobiec?
W miarę jak Japonia odradza się po katastrofie z 11 marca, przedłużający się stan beznadziei wśród ofiar może prowadzić do fali samobójstw. A przecież Japonia już i tak od lat przewodzi w świecie, jesli chodzi o samobójstwa.
Utworzono całodobowe dyżury telefoniczne, wdrożono programy terapeutyczne i wysłano do centrów ewakuacyjnych psychologów.
W najbliższych miesiącach, kiedy ewakuowani z powodu trzęsienia ziemi, tsunami i katastrofy atomowej będą próbowali jakoś kontynuować zycie, powoli dotrze do nich prawdziwy ciężar ich tragedii
Ci, którzy stracili domy, rodzinę i przyjaciół spytają wtedy:”A dla kogo ja mam żyć?”
Dokładne statystyki są niedostępne, jednak przez Japonię już po trzęsieniu ziemi w Kobe przeszła fala samobójstw. 6400 ludzi odebrało sobie wtedy życie. Między innymi samobójstwo popełnił burmistrz miasta, który w rocznicę tragedii oblał się benzyną i podpalił.
Najbardziej zagrożeni stresem są obecnie żołnierze i policjanci, którzy od tygodni wydobywają zwłoki z gruzów, podobnie jak przepracowani robotnicy walczący o zahamowanie skażenia radioaktywnego w elektrowni atomowej.
W Japonii samobójstwo nie niesie ze sobą konotacji grzechu czy choroby psychicznej, jak ma to miejsce w naszej cywilizacji. Przez wieki kraj zachował romantyczną wizję szlachetnego samobójstwa; wizję wspomaganą historiami o samurajach i pilotach kamkadze.
W 2007 roku, kiedy to japoński minister powiesił się na psiej smyczy podczas prowadzonego przeciw niemu śledztwa dotyczącego skandali poltycznych, polityk japoński jego czyn podsumował, jako ten godny „prawdziwego samuraja”, gdyż odebrał sobie życie, aby zachować honor.
W Japonii ilość popełnianych samobójstw wzrosła znacznie po kryzysie finansowym w 1997 roku i przez 13 kolejnych lat wynosiła 30 000 osób rocznie.
W kraju 127 milionów ludzi, ktoś co 15 minut odbiera sobie życie. Tym samym samobójstwo stało się główną przyczyną śmierci dla mężczyzn pomiędzy 20-44 rokiem zycia oraz kobiet od 15-34 roku zycia.
Poza tym marzec jest miesiącem, kiedy samobójstwa są najczęstsze, jako że jest to koniec japońskiego roku podatkowego. Wiele z samobójstw stanowi przypadki odebrania sobie życia w nadziei, że długi zostaną spłacone dzięki wypłacie ubezpieczenia na życie.
W Japonii wystepuje około jedenastu odmiennych klasyfikacji samobójstw; w większości z nich samobójstwo jest traktowane ze zrozumieniem.
Ponad połowa samobójstw każdego roku wynika z przyczyn finansowych. To makabryczny sposób spłacania długów.
W marcu północna Japonia, rejon, który tradycyjnie zmagał się z wyższą ilością samobójstw, przeżyła potrójną katastrofę.
Dziesięć lat temu prefektura na północnym skraju Honshu, czyli głównej wyspy Japonii, stanęła w obliczu liczby samobójstw, które dwukrotnie przewyższały średnią narodową, trend który wynikał ze stoicyzmu mieszkańców, nieżyczliwych arunków klimatycznych i przewagi osób w starszym wieku, które zostały wyłączone z normalnego życia.
W 2007 roku rząd oficjalnie zatwierdził ustawę, która zobowiązywała zarządy miejskie do zapobiegania samobójstwom poprzez ustanowienie specjalnych komórek ds.samobójstw.
Od tego czasu liczba samobójstw w północnym Honshu znacznie się zmniejszyła. Jednak trzy prefektury najbardziej doświadczone katastrofą utworzyły już specjalną całodobowa linię telefoniczną dla tych, którzy przeżyli.
Eksperci uważają, ze japoński rząd powinien raczej utworzyć specjalny fundusz dla rolników, rybaków i innych , których sposób utrzymania został unicestwiony przez katastrofę.
– Ludzie nie decydują się na samobójstwo od razu z powodu katastrofy, ale np. po roku, kiedy próbują odbudować swoje życie i doprowadzeni są do ostateczności niemożnością zdobycia wody, czy elektryczności.
Rolnik, który odebrał już sobie zycie, uczynił to, gdyż stracił „wszystko na co pracował całe zycie”. Jego córka powiedziała dziennikarzom: – Nie mam pojęcia, jak długo to będzie trwać? Co się z nami stanie? Każdy, kto żyje z ziemi, jest w rozpaczy. Modlę się, aby nie było więcej ofiar takich jak moj ojciec.”
opracowane na podstawie:
http://www.latimes.com/news/nationworld/world/la-fg-japan-suicides-20110424,0,3717274.story