Bez kategorii
Like

Zdradzeni przed świtem

20/04/2011
552 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Wiersz nawiązujący do słynnej strofy Zbigniewa Herberta z tomu : Pan Cogito”. Tekst poniższy wyostrza przedstawienie zdrady, jaka dokonała się w odniesieniu do znacznej części polskiej elity politycznej.

0


                                     Gdy zabierali ze sobą tak długie wspomnienia pęczniejące od krwi

                                     zawierzyli swojemu Państwu, że pokaże spadkobiercom morderstw

                                     twarz wykutą z granitu  na spiżowym modelu

                                     Tymczasem w tle zakamuflowanych obłudną kurtyną mętnych matactw

                              Ich własny Premier kumał się z bandytą strzelającym z czołgów do własnych dzieci w Biesłanie 

                             Kumał się, aby zrobić na złość własnemu Prezydentowi stojącemu na czele wciąż osieroconych,

                             choć już chylącym się ze starości dzieciom tamtej Golgoty – i w tej tak historycznej chwili  

                             opuścił go w potrzebie nie zważając nawet na swych własnych podwładnych

      Kiedy planowali na wieczór tamtego dnia wyjście do teatru, kościoła na Woli, lub po prostu do przyjaciół

      Zawierzyli swemu Państwu, że wszystkie jego służby – wojskowe, cywilne, dyplomatyczne, informacyjne 

      związane w jedną całość przez świadomą swej odpowiedzialności władzę

     Czuwają nad ich losem w każdej sekundzie na długo przed lotem

     Tymczasem dla bezwzględnej politycznej gry uznano ten wyjazd za " wycieczkę na grzyby" nieproszonych gości

     Ręka w rękę przez cara północy i zawziętych jego tu namiestników

Kiedy starali się czekogolwiek dowiedzieć, dlaczego przed wyjazdem nie mogli dowiedzieć się niczego na  jego temat – zarówno od perfidnych carskich czynowników jak i od czynowników rzekomo swoich

Spotykała ich mgła niedomówień – dławiąca, oślepiająca

Kiedy jednak mgły ta opadną – tak w lesie Smoleńska jak i w gąszczu przykrytym sloganami warszawskich

gabinetów

Oczy zalegające bielmem tego zbyt już pokornego ludu ujrzą wszystko nie przesłonięte sofistyką

Wtedy nadejdzie świt – świt Rzeczpospolitej Prawdziwej

                         Anarchanioł – A- Ja – To – Lach   ( Mariusz Muskat)

                   

0

Anarchanio

Metakomentarz spoleczno-poetycko- humorystyczny !

68 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758