HYDE PARK
Like

III RP, kraj wschodzący, czy schodzący?

26/05/2013
795 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
III RP, kraj wschodzący, czy schodzący?

Schyłkowy okres globalizmu związany jest z szybko zmieniającą się świadomością społeczną obywateli państw zachodu.  Wszechobecna dotychczas arogancja i niedbale maskowana pogarda w stosunku do tak zwanych „lesser peoples” spoza zachodniego obszaru cywilizacyjnego zaczyna stopniowo ustępować miejsca refleksji nad własną sytuacją i perspektywami, jakie ona z sobą niesie.

0


Potęgujący się nieprzerwanie kryzys finansowy i gospodarczy w zderzeniu z totalnie zakłamaną wizją rzeczywistości promowaną przez korporacyjne media katalizuje swoistą schizofrenię świadomości społecznej mieszkańców zachodu.  Znajduje to wyraz w narastającej polaryzacji postaw i poglądów jego obywateli.  Uwidacznia się to szczególnie w najbardziej dotkniętych kryzysem krajach śródziemnomorskich Unii Europejskiej.  Narasta lament nad trudną sytuacja młodego pokolenia pozbawionego nie tylko szans na rozwój, ale nawet na znalezienie jakiejkolwiek stałej pracy, nad niedożywieniem coraz to większej liczby dzieci, których rodziny wpychane są siłą „programów oszczędnościowych” w obszar nędzy i „społecznego wykluczenia”.[i][ii]

 

Na marginesie warto podkreślić, że zjawiska które tak bardzo niepokoją obecnie zachodnie społeczeństwa, funkcjonowały przez ostatnie dwie dekady i nadal funkcjonują w III RP pod nazwą „perspektyw rozwojowych i awansu cywilizacyjnego młodego pokolenia” mogącego swobodnie emigrować do dowolnych państw UE.  Chlubiące się takową sytuacją polskojęzyczne agenturalne media i rządzące elity wszelkiej proweniencji jaskrawo ukazują tym swoje skrajne zaprzaństwo nawet na tle zakłamanych i dekadenckich zachodnich odpowiedników.

 

Coraz częstsze są na zachodzie przypadki odchodzenia od stereotypowego postrzegania życia społecznego w konwencji tradycyjnych opcji politycznych i zgodnego z rzeczywistością ukazywania rządzących elit, jako klik ograniczonych umysłowo oportunistów mających na uwadze jedynie swe osobiste korzyści i wybujałe ego.  Interesujący esej na ten temat dotyczący Wielkiej Brytanii pod znamiennym tytułem „Upadek Brytanii”[iii] wyszedł ostatnio spod pióra Briana Cloughleya.

 

Jednakże nie tylko obywatele Unii Europejskiej tracą wiarę w jej przydatność[iv], również Amerykanie zaczynają mieć wątpliwości, co do swego statusu „przodującej nacji świata”.  Reakcje na obecną sytuację bywają skrajnie zróżnicowane od bezwolnej akceptacji wirtualnej rzeczywistości promowanej przez elity, jako prawdy, aż po instruktarze przygotowujące obywateli do rewolucji.[v]

 

Najnowsze dane ukazują gołą prawdę o „ekskluzywnym klubie bogatych”, jakim mieni się być Imperium Euroatlantyckie (US&UE)[vi].  Wskazują one na dramatyczny wzrost obszarów nędzy.  Przykładowo, jedna czwarta populacji takich krajów jak Grecja i Stany Zjednoczone nie jest w stanie zapracować samodzielnie nawet na podstawowe wyżywienie.  Zaprezentowany poniżej wykres ukazuje procent społeczeństwa znajdującego się w takowej sytuacji w różnych okresach i krajach:

 

 

Pomimo to, jak na razie, w amerykańskim społeczeństwie ciągle przeważają nadzieje na poprawę sytuacji.  Ilustruje to poniższy wykres prezentujący procentową część społeczeństwa spodziewającą się poprawy sytuacji gospodarczej w najbliższym roku (lewa strona wykresu) w stosunku do tej spodziewającej się jej pogorszenia (prawa strona) w poszczególnych krajach Imperium Euroatlantyckiego i jego sojuszników:

Do najbardziej zdegustowanych obecną sytuacją gospodarczą należą Francuzi, którym narzucane obecnie „programy oszczędnościowe” przeszkadzają zapewne w spokojnym delektowaniu się własną wspaniałością.  Wśród zaprezentowanych na wykresie państw Polska jest zdecydowanie najuboższym krajem.  Pomimo to Jej obywatele charakteryzują się stosunkowo dużą dozą optymizmu. Być może to nie jest optymizm, ale autentyczny rozwój gospodarczy, który katalizuje takie postawy?

 

Wielu obywateli III RP zwraca uwagę na względną poprawę bytu w stosunku do okresu PRLu.  W okresie z przed 1989 roku wydawało się, że Polska osiągnęła dno poniżej którego stoczyć się już nie można. Czy była to słuszna opinia?

 

Pozostawiając na boku wszystkie inne zagadnienia przeanalizujmy gospodarkę, która stanowi główny wątek niniejszego artykułu.   Wizualnie rzecz biorąc, „siermiężny” PRL wypada blado przy „europejskiej” III RP.  Zniknęły puste półki sklepowe i tasiemcowe kolejki w tychże.  Lśniące szkłem i metalem nowoczesne galerie handlowe pełne są towarów.  Prawie każdy obywatel może się wygodnie rozsiąść za kierownicą własnego mercedesa. Wielu stać na wczasy na Seszelach lub innym równie prestiżowym miejscu.  We współczesnej Polsce przymierają głodem głównie emeryci, którzy jako wstydliwy relikt minionej komunistycznej epoki znikną jednak niebawem ze świetlanego „europejskiego” wizerunku naszej Ojczyzny.  Pozory te sugerują wielki sukces gospodarczy III RP.

 

Nieco bardziej dogłębne spojrzenie na sytuację III RP ukazuje jednak diametralnie odmienną sytuację.  Pod pretekstem „transformacji ustrojowej” zlikwidowano w Polsce praktycznie cały przemysł.  Transport i infrastrukturę doprowadzono do poziomu Bangladeszu.  Obecny rząd dokańcza dewastacji krajowego kolejnictwa. W tym działaniu ma nadzieję uzyskania przyzwolenia od zmęczonego tą sytuacją społeczeństwa na oddanie tego smakowitego kąska, jakim jest w strategicznie usytuowanym kraju infrastruktura transportowa, w niemieckie ręce.  Jak na razie bowiem, w tej sferze, nasi zachodni pryncypałowie muszą się zadowolić jedynie zyskami płynącym ze sprzedaży za swą wschodnią granicę samochodowego złomu, którego koszty utylizacji na obszarze Republiki Federalnej wyniosłyby grube miliony.

W związku z tym, ponieważ prawie wszystko na polskim rynku pochodzi z importu, to również ceny towarów muszą kształtować się na „światowym” poziomie.  Niejednokrotnie przewyższają one nawet amerykańskie, gdyż tamtejszy ogromny rynek uzyskuje rabaty związane z ilością importowanych produktów.  Średni amerykański dochód miesięczny wynosi około 3 tysięcy dolarów.  Polska pensja kształtuje się na poziomie 3 tysięcy złotych, czyli jest trzykrotnie niższa.  Jeśli więc w USA 25% społeczeństwa przymiera głodem to w III RP los ten powinien być proporcjonalnie udziałem 75% obywateli.  Od tak katastrofalnej sytuacji chroni III RP jej model gospodarczy, dzięki któremu posiada ona wątpliwy zaszczyt bycia per capita światowym liderem w eksporcie żywego towaru.  Od jej zarania, każdy wchodzący na rynek pracy rocznik młodzieży emigruje en masse poza granice kraju.  Z jednej strony zaoszczędza to państwu i społeczeństwu kosztów utrzymania milionów bezrobotnych, z drugiej zaś generuje przypływy finansowe z zagranicy w formie pomocy emigrantów dla rodzin pozostałych w Polsce.

 

Naszkicowany powyżej mechanizm jest oczywiście dużym uproszczeniem, niemniej jednak ukazuje meritum systemu gospodarczego III RP. Jedyny szkopuł w tym modelu gospodarczym jest problem stopniowego wyczerpywania się zasobów ludzkich państwa.  Na obecnym etapie, praktycznie cała prowincja jest już wyludniona, nie licząc emerytów.  Duże ośrodki akademickie uzyskiwały dotychczas zastrzyk „świeżej krwi” właśnie z prowincji. Do nich to ciągnęły na studia rzesze młodych.  Po ich ukończeniu, uzyskawszy sławetny przydomek „młodych, wykształconych, z dużych miast”, rozjeżdżały się następnie po Europie i świecie.  Tradycją dużych miast stało się już łatwe wynajmowanie studentom mieszkań opustoszałych po zmarłych emerytach.  Taka dynamika demograficzna napędzała jedyną „lokomotywę” gospodarki III RP, jaką stanowi budownictwo.  Ze zrozumiałych względów, tego jedynego wytwórczego segmentu ekonomii kraju nie dało się bowiem „wyeksportować”.

 

Niestety zasoby ludnościowe polskiej prowincji są już na wyczerpaniu, powodując drastyczne zmniejszenie napływu młodzieży do ośrodków akademickich, co skutkuje wzrostem ilości „pustostanów” w istniejącej już substancji mieszkaniowej, a w dalszej perspektywie załamaniem się koniunktury budownictwa.  W tym momencie pozostanie już tylko III RP eksport żywego towaru, aż do momentu jego ostatecznego wyczerpania.

 

III RP jest obecnie określana mianem „rynku wschodzącego” (emerging market).  W moim jednak odczuciu bardziej adekwatne byłoby określenie „schodzący”.  Zejście śmiertelne jest już bowiem klarownie widoczne na horyzoncie.

 

 


[iii] http://www.counterpunch.org/2013/05/17/the-descent-of-britain/

[iv] http://www.spiegel.de/international/europe/new-pew-study-finds-europeans-losing-faith-in-eu-project-a-899588.html

[v] http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=tQLjI-N1h0E

0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758