Katastrofa Smoleńska męczy Polaków. Dwojako. Tych, dla których przystanek na samodzielne myślenie to strata czasu
Skąd to zmęczenie w nas każdego rana
Jakby każda noc była nie przespana
Skąd twarze takie szare, skąd oczy takie stare
Czemu gonimy tacy zadyszani,
Jakby się nam ta ziemia chwiała pod stopami
I skąd to, że nie wiemy, dokąd tak biegniemy.
Stąd ten krzyk – szybciej, szybciej. Inaczej padniemy…
Ernest Bryll
Więc przyjmują gotowe rozwiązania podawane przez media, dla których tzw. święty spokój i życie lekkie, łatwe i przyjemne jest przepustką do wielkiego świata i atrybutem wyzwolenia z oków ksenofobii. Także tych, którzy czują, że zalew sprzecznych informacji, często wzajemnie się wykluczających to jedna wielka manipulacja, która oddala nas od prawdy. I kupują gotowe rozwiązania tych, którzy analizują dostępne informacje i formułują różne wersje katastrofy –od świadomego wprowadzenia w błąd pilotów, do wersji inscenizacji katastrofy we wskazanych miejscu.Tworzy się podział, Rośnie mur nieporozumień. Padają ostre argumenty: oszołomy, szaleńcy, mohairy. A z drugiej zdrajcy, sługusy frajerzy.
Czy jest szansa wyrwania tym murom zęby krat? Jak kiedyś? Bez względu na podziały interesów poszczególnych grup społecznych? Jedyną drogą do wyzwolenia się z podziałów jest prawda. Prawda o stanie państwa, o działaniach, o prawdziwych celach, o świecie. I prawda o Smoleńsku.
Z wielu haseł, jakie widziałam w Warszawie, zarówno pod Ambasadą Rosji jak i pod Pałacem Prezydenckim, to właśnie te o prawdzie oddawały cały sens jedynej szansy na zbudowanie jedności. Zarówno w wymiarze społecznym jak i państwa, jako całości. Nie można nic zbudować na manipulacji i zakłamaniu. Runęły wirtualne podstawy finansów. Runą takie same – informacji.
Zarzut, ze Jarosław Kaczyński buduje zręby pod kampanię wyborczą na bazie wypadku w Smoleńsku jest uprawniony. Bo jakie szanse bez wygrania wyborów przez PiS mamy na wyjaśnienie Smoleńska? Kto ma to wyjaśnić? Partia Palikota, uwikłane w ogromną ilość zaniedbań w związku z brakami w przygotowaniach do wizyty delegacji z dnia 1o kwietnia PO, czy też SLD, dla którego dobre stosunki z Moskwą w pozycji kolankowej to sprawa nadrzędna?
Hasła, spontanicznie skandowane przez tłum po drodze z Pałacu Kultury po Pałac Prezydencki m na Krakowskim Przedmieściu, na Placu Zamkowym wreszcie – to wynik właśnie takiej a nie innej postawy wymienionych formacji politycznych.
Jeśli więc tylko PiS nie rezygnuje z woli powołania międzynarodowej Komisji dla wyjaśnienia tego, co się wydarzyło w Smoleńsku – to naturalną konsekwencja w dążeniu do prawdy jest konieczność wygrania przezeń wyborów. To naturalny warunek wypełnienia obowiązku wobec Ofiar. I poczucia suwerenności własnego państwa. Tłumy wypełnienie tych oczekiwań łączą z PiSem i Jarosławem Kaczyńskim. I to nie ulega wątpliwości. To nie jest gra trumnami. To jedyna szansa na dojście do prawdy.
Blisko 3/4 Polaków nie wierzy w tezy raportu MAK. Wielu z nich jednak wierzy w łatwo przyswajalne, proste i wiarygodne, (bo oparte na powszechnie znanych imponderabiliach) wyjaśnienia: ten rosyjski bałagan, niechęć do uznawania własnej winy, może pijaństwo kontrolerów. Dochodzą do tego jeszcze inne: dzisiaj niełatwo w dobie nadzoru z satelitów, ukryć np. zamach. A w ogóle to o zamachu mogą mówić jedynie szaleńcy, bo przecież, kto decydowałby się na taki krok, ryzykując ze prawda może wyjść na jaw. Kto mógłby być aż tak bezczelny?
Powtórzę to pytanie: no właśnie; zastanówmy się :kto? Czy aby nie spadkobiercy innej wielkiej mistyfikacji -obarczenia odpowiedzialnością za mord polskich oficerów w Katyniu inną nację? Bo była wielce prawdopodobna? Znaleźli się nawet świadkowie rozstrzeliwania polskich oficerów przez Gestapo. A jakże. I znalazło się określenie: ludobójstwo!. To samo określenie, które stało się nieaktualne oraz powodem do usunięcia tablicy pamiątkowej, ufundowanej przez rodziny tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Ludobójstwo z Norymbergii w odniesieniu do sprawców Niemców, musi zmienić swój charakter kiedy prawda wyszła na jaw.W zamian dostaniemy z łaski Rosji połowę pieniędzy na pomnik Ofiar w Smoleńsku.
O łaskawości Rosjan w związku ze Smoleńskiem słyszmy co chwilę. A to zafundowali poczęstunki i hotele dla rodzin, a to za własne pieniądze prowadzili badania na terenie katastrofy, sfinansowali nawet badania polskich geologów.. Element pieniędzy pojawiał się jak pamiętamy także w przesłuchaniach rodzin ofiar:, na jakie odszkodowanie ewentualnie liczą. Pytali o to odszkodowanie rodziny w momencie identyfikacji, w pierwszych dniach. Kiedy jeszcze nie było wiadomo, ile niezależności w formułowaniu tez o przyczynach – będą mieli. Bo trudno uwierzyć, żeby pytali w celu pozyskaniu informacji ile odszkodowań będzie wypłacać Polska, finalnie oskarżona w tej sprawie przez MAK (poprzez obarczenie winą polskich pilotów i generała). Rząd Polski na wyjaśnienie przyczyn nie poczekał i rekompensatę finansową zaproponował jeszcze przed wynikiem badań własnej Komisji oraz zakończeniem śledztwa przez polską prokuraturę.
Uwiarygodnia się kilkoma programami proces identyfikacji zwłok, zacierając w świadomości Polaków okropny fakt umieszczenia na stole sekcyjnym ciała śp. Prezydenta i nogi jednego z generałów. Niezwykły dowód rzetelności. Tak jak i dosłanie kilkunastu trumien ze szczątkami zwłok już po wszystkich pochówkach.
Dzisiaj mamy być wdzięczni za gest Rosjan w związku z pomnikiem w Smoleńsku. Gdy po roku od tamtych wydarzeń coraz więcej pojawia się głosów i uprawdopodobnionych informacji o winie Rosjan. Ba, o ich świadomym sprawstwie. Książka Szymowskiego o zamachu oparta jest na informacjach od funkcjonariuszy różnych służb. Najważniejszym argumentem przesądzającym o tytułowym Zamachu w Smoleńsku jest zdjęcie udostępnione przez funkcjonariuszy NSA, a które jest wiernym powtórzeniem pewnego kadru z filmu-relacji ze Smoleńska pojawił się w dniu 11 kwietnia 2010 na portalu internetowym Bild,a. A jeśli Szymowski, podobnie jak wielu innych posądzających Putina o świadome doprowadzenie do katastrofy polskiego samolotu – się nie mylą? To oprócz rewolucji w układzie politycznym spowodowanych skandalem na świecie, Rosja musiałaby płacić odszkodowania nieporównywalne z gestami łaskawości, ofiarowanymi obecnie.
Dzisiaj wiemy na pewno, ze nie było tak, jak wmawiał nam MAK. Tezy raportu zostały podważone przez wielu specjalistów. Polska komisja i prokuratorzy nie badają oryginałów dowodów, tylko pracują na ocenach materiałów dowodowych przygotowanych przez Rosjan. Bardzo niewiarygodnych. Ta świadomość dociera nawet do tych „zmęczonych” tragedią smoleńską. To są Polacy dokładnie tacy sami jak Ci, którzy o prawdę wołają. Ich zmęczono Smoleńskiem świadomie i z premedytacją. Przydając fałszywe znaczenia intencjom walczących o prawdę o Smoleńsku, ośmieszając budowane przez nich wersje wydarzeń. Robi to rząd z obawy przed odpowiedzialnością za skandaliczny brak przygotowań i zabezpieczeń wizyty Ofiar w Katyniu, robią to media, przychylne rządowi.
A jedni i drudzy, oskarżając PiS i Polaków żadnych prawdy o Smoleńsku, o grę trumnami i żałobą, grają do znudzenia wizją pojednania z Rosją. Pojednania polegającego na gestach (wieńce pod tablicami, brzozami), spotkaniach, Byle dalej od prawdy.
Wiec nie bójmy się mówić, ze PiS i Jarosław Kaczyński, na wydarzeniach w Smoleńsku będzie budował swoją kampanię wyborczą. Tak jak rząd będzie budował swoją na wizji pojednania z Rosją ponad Ofiarami, a SLD obietnicą woli pogodzenia narodu. Też w oderwaniu od prawdy o Smoleńsku.
Byłam w sobotę pod Ambasadą Rosji. Okrzyki wolna Gruzka, wolna Rosja i wolna Polska – to synonimy żądania niezbywalnych praw wszystkich narodów do samostanowienia i praw do otrzymania wszystkiego, co stanowi ich własność. Tak jak Polsce należy się zwrot czarnych skrzynek Tu54, tego, co pozostało z wraku samolotu. Dokumentacji filmowej i fotograficznej wykonanych po katastrofie.
Byłam w Sali Kongresowej, pod Pałacem, na mszy w katedrze. Miałam okazję powstrzymać skandowanie okrzyków, ewidentnie prowokowanych przez dziwnych ludzi. Jak ordynarne okrzyki pod adresem premiera Tuska. Nie uznałam za obraźliwe wołanie oddajcie skrzynki weźcie premiera. To prosty sygnał o tym, kto jest winny temu, że Polska oddała bezwarunkowo śledztwo Rosjanom. Próba nadaniu temu sformułowaniu innej intencji jest zwykłym nadużyciem. Prezydent Komorowski zasłużył na wrogie okrzyki tłumów za apoteozę działań Rosjan od samego początku po katastrofie. Za pośpiech w obejmowaniu władzy, za niechęć do śp. Lecha Kaczyńskiego, za zgodę na wejście do mieszkań i pokojów zmarłych polityków w dniu 10 kwietnia, za decyzje zwiane z usuwaniem Krzyża i wycofanie się z obietnicy wypełnienia woli harcerzy, którzy stawiali Krzyż na Krakowskim Przedmieściu w pamiętnych dniach przed pochówkiem Prezydenta i pozostałych ofiar. Niemało powodów.
Na pewno w dniu 10 kwietnia 2011 roku było nie kilka, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Brałam udział w protestach w roku 70 i latach 80-tych. Na ulicach były tłumy, a w prasie informacja o grupach nieodpowiedzialnych chuliganów i wichrzycieli, albo też dzielono liczbę protestujących przez 100. Każdy, kto widział transmisję choćby z niewielkiej perspektywy z Krakowskiego Przedmieścia wczoraj musiał widzieć, że podana liczba 7 tysięcy ludzi nie odpowiada prawdzie.
Ale znaczenie ma nie tylko liczba tych tysięcy, które maszerowały w morzu flag. Imponująca liczba młodych ludzi, rodzin z dziećmi. Wspaniała akcja z balonikami do nieba (brawo intuicja brawo carjacou). Młodzi ludzie niosący kilkudziesięciometrową flagę – i ludzie, stojący na chodnikach i przypadkowi obserwatorzy, którzy mieli okazję zobaczyć tysiące tak ośmieszanych mohairowych oszołomów. Którzy skandowali: lepiej być mohairem, niż Tuska frajerem. Oni widzieli ten tłum. Oni widzieli ich tabliczki z przesłaniem” Prawda nas wyzwoli”, „Żądamy prawdy o Smoleńsku”. Widzieli ich dumę z biało czerwonej. I coraz trudniej będzie im się z tego śmiać. Coraz trudniej szydzić. Coraz trudniej uwierzyć, że jesteśmy inni od nich. Tych, którzy nie byli na poboczu z nimi i wołali, chodźcie z nami. I prawda zwycięży. Oni widzieli, że musiało być więcej, niż te 7 tysięcy, w dodatku wykpiwane, jako porażka prezesa.
I któregoś dnia, kiedy prawda o Smoleńsku stanie się arcyboleśnie prosta, jak zapowiadał w innym kontekście pan prezydent Komorowski, podobnie jak sytuacja gospodarczo –finansowa wskutek rządów PO – wtedy tłum się powiększy.
Tak jak już dzisiaj musi rosnąć strach tych, którzy jego zaczątki oglądali wczoraj. To zła wiadomość dla grających epitetem „grania Tragedią”. Będziemy grać do końca. Ale ani o jeden dzień dłużej ,niż dzień dojścia do prawdy.