A może ta straszna wojna jeszcze trwa, niczym sen nocy letniej?
9 maja. Data jak data. Inaczej się ją odczuwa u nas, w Polsce, a inaczej tutaj, w Ukrainie.
U nas dzień jak co dzień i tylko w telewizji coś tam mówią o jakimś zwycięstwie (tak, jakby Polacy nie walczyli na wszystkich frontach tej koszmarnej wojny), a w Ukrainie wszystkie kobiety pozdrawiają mężczyzn z tym dniem.
Dzieci i wnuki nie zapominają o dziadkach i babciach, pierwszeństwo jednak oddają dziadkom, co nie jest znowu takie sprawiedliwe.
Tak było wszystkie te lata od wojny, ale w tym roku w tym mechaniźmie zaskrzypiały jakieś zębatki. I zaczął się ten proces jeszcze przed tym dniem.
Większość parlamentarna, którą stanowi ok. 180 posłów od Partii Regionów i ponad 70 tych, którzy przebiegli z innych frakcji, wniosła na obrady parlamentu bardzo prowokacyjny postulat, zgodnie z którym uroczyste obchody Dnia Zwycięstwa mają się odbywać w obecności czerwonego sztandaru z radziecką symboliką (sierp i młot).
Taki postulat podziałał na Lwowian i nacjonalistyczną Partię "Swoboda" jak czerwona płachta na byka. Miejska Rada Lwowa podjęła uchwałę o zakazie wykorzystywania radzieckiej i komunistycznej symboliki na terenie miasta, a Rada Obwodowa podjęła odpowiednią uchwałę dotyczącą terenu Obwodu Lwowskiego.
Wyglądało, że się chłopcy między sobę poprztykali, ale … nie tutaj to było.
Kijów zabronił dopuszczać kogokolwiek, oprócz zaproszonych gości na miejsce Memoriału Sławy – pamiętnik zwycięstwa w II Wojnie światowej. Doszło do absurdów. Weterani nie mogli złożyć wieńców i kwiatów w miejscu pamięci i hołdu.
Gdy do Memoriału zbliżała się zwarta kolumna Lwowian, pod przewodnictwem członków Partii Swoboda i przedstawicieli UPA, to policja zagrodziła im dostęp do Memoriału. Doszło do pierwszych, niegroźnych styczek i przepychanek.
Po obiedzie miała miejsce niezwykła prowokacja dopuszczona przez (a może i sprowokowana) przez Partię Regionów.
Do Lwowa zjechali się autobusami aktywiści rosyjskich organizacji z Odessy i Krymu i udali się na Memoriał gdzie rozpoczęli niesankcjonowaną manifestację pod czerwonymi sztandarami Sowieckiego Sojuzu.
To był udar w honor Lwowian.
Momentalnie zebrało się kilkaset mieszkańców i udało się do Memoriału skończyć z tym afrontem. Jednak na ich drodze okazali się policjanci.
Wyszło dziwnie. Na memoriale Ruscy pod flagami Sowieckiego Sojuzu, a pod Memoriałem ukraińska policja biła Ukraińców.
To się tak prosto nie skończy. Ja myślę, że mamy ciszę przed burzą.
A gdy już się ta burza zerwie, to najbardziej poszkodowanymi możemy się okazać my, Polacy.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!