Zapalmy znicze i złóżmy kwiaty na grobach polskich żołnierzy oraz partyzantów.
Nie zapominajmy także o rodakach poległych lub zamordowanych w walce z siłami reżymu komunistycznego.
Zbliża się kolejna rocznica zakończenia II Wojny Światowej w Europie. Jak co roku poszczególne środowiska składać będą kwiaty i zapalać znicze na grobach poległych na frontach II Wojny Światowej, żołnierzy różnych koalicjantów, różnych narodowości.
9 maja 1945 roku nie przyniósł Polsce prawdziwej wolności, dla wielu polskich żołnierzy i partyzantów wojna dalej trwała, tylko wróg był jeden – reżym sowiecki i jego prl’owska agentura. W tej nierównej walce ginęli niezłomni patrioci, którzy zeszli do niepodległościowego podziemia – żołnierze wyklęci.
Zapalmy znicze na grobach wszystkich żołnierzy i partyzantów polskich. Nie zapominajmy także o rodakach poległych lub zamordowanych w walce z siłami reżymu komunistycznego…
Pamiętajmy o polskich bohaterach
„Znicze zapalane na grobach żołnierzy obcych armii to piękny gest, ale 9 maja pamiętajmy przede wszystkim o naszych rodakach, którzy polegli lub zostali pomordowani w walce o wolność z siłami reżimu komunistycznego. "Pamięć o braciach naszych, którzy złożyli ofiarę z życia na ołtarzu wolności, jest bowiem jednym z najważniejszych składników materii tworzącej wielką duchową i kulturową wspólnotę, do której przynależymy, a której na imię Polska" – zaznacza w wystosowanym apelu Fundacja "Pamiętamy".
– 9 maja 2011 r. zapalmy znicze i lampki w miejscach upamiętniających naszych rodaków poległych i pomordowanych w walce o wolność z siłami reżimu komunistycznego, w tym z żołnierzami Armii Czerwonej – apeluje Fundacja "Pamiętamy". Jak zauważają inicjatorzy akcji, 9 maja 2010 r. na apel grupy osobistości polskiego życia publicznego zapłonęły lampki na znajdujących się na terenie Polski grobach żołnierzy Armii Czerwonej. Pod tamtą inicjatywą podpisali się m.in. Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Andrzej Wajda, Wisława Szymborska, Adam Michnik.
Jednak w ocenie Fundacji, 9 maja trzeba pamiętać przede wszystkim o żołnierzu polskim. – Zaiste, pięknym gestem, wyrosłym z kultury chrześcijańskiej, zbudowanej przecież na miłosierdziu, jest postawienie światełek pamięci na grobach żołnierzy obcych armii. Także tych, które przyniosły z sobą gwałt i niewolę. Dobrze byłoby jednak, byśmy, powodowani choćby więzami wspólnotowymi, przede wszystkim pamiętali o rodakach, którzy stali się ofiarami nieludzkich systemów totalitarnych XX wieku, w tym o dziesiątkach tysięcy naszych przodków, którzy w 1944 r. i później padli ofiarą terroru komunistycznego – zauważają inicjatorzy akcji. Jak dodają, nie sposób zapomnieć, że ów terror zagościł w Polsce za przyczyną Armii Czerwonej.
Zatem dzień 9 maja to czas, w którym w sposób szczególny należy się pamięć i cześć tym Polakom, którzy "złożyli ofiarę z życia na ołtarzu wolności". To m.in. polscy partyzanci polegli w bojach z Sowietami oraz żołnierze polskiego podziemia antykomunistycznego, tzw. żołnierze wyklęci, którzy stawiali opór komunistom do początku lat 50. ubiegłego stulecia. "Niech naszą pamięć o Nich – którą przecież, w wyrazie szacunku dla złożonej przez nich na ołtarzu wolności Ojczyzny ofiary, jesteśmy im winni – zmaterializują znicze i lampki zapalone w miejscach upamiętniających tę ofiarę. Rzadko kiedy będą to groby, bo nieludzka władza komunistyczna pozbawiła Ich prawa do godnego pochówku; częściej pomniki, obeliski czy tablice memoratywne" – czytamy w apelu.
Brakuje dyskusji o powojennej historii Polski
Jak podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Grzegorz Wąsowski, członek zarządu Fundacji "Pamiętamy", inicjatywa ma także ożywić debatę publiczną dotyczącą powojennej historii Polski, stąd też apel wypełniony został faktami historycznymi dotyczącymi tego okresu. – Chodzi nam o to, by wzbudzić refleksję nad faktografią sprzed kilkudziesięciu lat: czy ona w jakiś sposób jeszcze nas interesuje, choćby z uwagi na los naszych przodków, a jeśli tak, to jakie wnioski z niej wyciągać i jaką postawę wobec niej prezentować. Zachęcamy do szukania odpowiedzi na pytanie, czy 9 maja 1945 r. był dla Polski rzeczywiście "Dniem Zwycięstwa", czy raczej symbolicznym zamknięciem nadziei na odzyskanie niepodległości wraz z zakończeniem II wojny światowej. Czy klęskę nazistowskich Niemiec należy utożsamiać ze zwycięstwem sprawy polskiej? Takich dyskusji brakuje. Mamy za to mocno jednostronną narrację, często prowadzoną na bieżące zapotrzebowanie polityczne – powiedział. Wąsowski zaznaczył, że apel nie jest wymierzony "przeciwko", lecz stanowi element edukacyjny. – Chcemy dotrzeć do ludzi, którzy są zainteresowani wyrobieniem sobie własnej, niezależnej oceny zdarzeń historycznych będących kanwą apelu – dodał.
Symboliczny znicz to i tak niewiele
– Bardzo podoba mi się ten pomysł i podpisałem się pod apelem w imieniu naszego Porozumienia. Dla Polski 9 maja 1945 r. wojna się nie skończyła. W dalszym ciągu Sowieci mordowali Polaków, trwały walki i w związku z tym datę tę należy utożsamiać z zastąpieniem jednej okupacji przez drugą – powiedział nam dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Narodowościowych w Krakowie. Jak zauważył, inicjatywa w żaden sposób nie uderza w godność żołnierzy obcych państw pochowanych na terenie Polski, ale podkreśla wdzięczność, jaką winni jesteśmy polskiemu żołnierzowi. Jak ocenił dr Bukowski, symboliczny znicz to i tak niewiele, bo w kwestii upamiętniania miejsc pochówku osób poległych w walce o wolność naszej Ojczyzny, a zwłaszcza żołnierzy drugiej konspiracji, jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. – Oczywiście jesteśmy winni godny pochówek każdemu żołnierzowi, nawet temu, którzy szedł na nas zbrojnie. Jednak my powinniśmy przede wszystkim dbać o pamięć i cześć dla tych, którzy ginęli w naszej obronie – dodał.
Marcin Austyn”
Nasz Dziennik, Czwartek, 28 kwietnia 2011, Nr 98 (4029)
polecam wcześniejszy wpis: