Pan Zenon z Częstochowy w sierpniu 2012 roku pozwał Krakowski Bank Spółdzielczy o zapłatę 100 tysięcy złotych tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia. Przegrał w I instancji. Czy Sąd Apelacyjny w Katowicach uchyli lub zmieni wyrok Sądu Okręgowego w Częstochowie? Jutro o godz. 12.30 rozprawa odwoławcza (sygn. akt I ACa 835/13).
Złote serce pana Zenona i dziwne operacje bankowe
Pan Zenon z Częstochowy dwukrotnie zaciągał zobowiązania wobec Jurajskiego Banku Spółdzielczego w Niegowie (jego następcą prawnym jest Krakowski Bank Spółdzielczy), aby dopomóc swoim córkom J. i B.
Niestety, córki okazały się niesolidne, a Bank realizował czynności bankowe w sposób wzbudzający poważne wątpliwości.
Ta historia przedstawia się następująco:
W maju 2003 r. pan Zenon podżyrował kredyt swojej córce J. Został przez nią poinformowany, że ubiega się ona o kredyt w kwocie 3.000 zł. Dokumenty podpisywał in blanco w obecności J. i drugiej córki B. oraz pracowników Banku. Jesienią 2004 r. dowiedział się, że Bank udzielił J. wyższej kwoty kredytu (10.000 zł) oraz że w sprawie występuje jeszcze kilku poręczycieli. Ponieważ córka nie spłacała kredytu, zostały wszczęte czynności egzekucyjne, ale – rzecz dziwna, tylko wobec pana Zenona.
W czerwcu 2006 r. pan Zenon został poproszony o pomoc przez drugą córkę B. Pomoc miała polegać na tym, że pan Zenon wspólnie z żoną zaciągną kredyt w kwocie 24.000 zł, a córka kredyt ten będzie spłacać. B. pracowała w firmie ubezpieczeniowej powiązanej z Bankiem. Pan Zenon podpisał umowę 29 czerwca, a jego żona, dopiero po wyjściu ze szpitala w dniu 4 lipca.
Nadzwyczaj dziwne w tej sprawie jest jednak to, że – jak podaje pan Zenon w pozwie – ani jemu, ani jego żonie nigdy nie wypłacono, ani nie przelano pieniędzy, a mimo to, figurowali oni w księgach Banku od 29 czerwca jako kredytobiorcy.
Córka B. nie spłacała kredytu. W marcu 2007 roku został wystawiony wobec pana Zenona bankowy tytuł egzekucyjny. Zwrócił się on wówczas o wyjaśnienia do Banku, w jaki sposób instytucja ta „przekazała” mu kwotę kredytu. Bank powoływał się na dokument kasowy, który pan Zenon i jego żona mieli podpisać 29 czerwca w kasie Banku o godz. 14.10. Przypomnijmy jednak, że żona pana Zenona przebywała w tym czasie w szpitalu, a umowę kredytową podpisała dopiero 4 lipca.
Pan Zenon nie był usatysfakcjonowany wyjaśnieniami Banku i zwrócił się o pomoc do prokuratury.
Pasywna prokuratura
Prokuratura działała niezwykle wolno i mało wnikliwie, a zobowiązania z tytułu kredytu przywłaszczonego przez córkę pana Zenona – B. nieuchronnie narastały.
I tak:
W listopadzie 2006 r. umorzono dochodzenie (2 Ds. 1386/06) w sprawie przywłaszczenia kredytu przez B., gdyż pan Zenon cofnął wniosek o ściganie córki.
W listopadzie 2007 r. pan Zenon wniósł zawiadomienie do prokuratury, domagając się wyjaśnień, dlaczego Bank udzielił kredytu J. oraz przyjął poręczenia osób, które nie posiadały dochodów, „skazując” go w ten sposób jako jedyną osobę, która posiadała stały dochód (emeryturę) na spłacanie poręczonego przez niego kredytu. Domagał się też wyjaśnień, w jaki sposób pieniądze z kredytu w wysokości 24.000 zł zostały przekazane córce B., skoro ani on, ani jego żona – jako kredytobiorcy nie widzieli tych pieniędzy na oczy. Już w grudniu Prokuratura Częstochowa-Północ umorzyła dochodzenie sygn. 2 Ds. 1252/07 stwierdzając brak znamion czynu zabronionego w potwierdzaniu nieprawdy na dokumencie kasowym wypłaty panu Zenonowi i jego żonie kwoty kredytu, co nie miało miejsca. Po złożeniu przez pana Zenona zażalenia w tej sprawie i przeprowadzeniu dodatkowych czynności na polecenie sądu, decyzję tą podtrzymano w maju 2008 r. (2 Ds. 173/08).
W czerwcu 2008 r. pan Zenon zgłosił w prokuraturze, że córka mimo podpisanej przed Sądem Rejonowym w Częstochowie w lipcu 2007 r. ugody (sygn. I C 845/07) w ogóle nie zamierzała się z niej wywiązać, gdyż wyjechała z Polski, nie spłaca kredytu, a jej adres nie jest znany. Pan Zenon prosił o pomoc w ustaleniu adresu córki. W sierpniu 2009 r. pan Zenon domagał się ewentualnego ścigania córki przy pomocy ENA, ponownie podnosząc przez nią fakt zawarcia ugody przed sądem „dla pozoru” oraz brak woli wywiązywania się ze zobowiązania w uzgodnionej kwocie minimum 500 zł miesięcznie. W tej sprawie odmówiono prowadzenia dochodzenia (1 Ds. 1330/09) wobec „braku znamion czynu zabronionego”.
W czerwcu 2010 roku pan Zenon zwrócił się o informację nt. stanu postępowań prokuratorskich. W sierpniu 2010 roku poinformowano go pismem Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Północ, że wszystkie postępowania prokuratorskie są zakończone i toczyły się prawidłowo.
W sierpniu 2010 r. pan Zenon wniósł o wznowienie postępowania 2 Ds. 1386/06, ponownie podnosząc konsekwentne niewywiązywanie się córki ze zobowiązań. Wskazał też, że złożył w czerwcu 2009 r. wniosek o europejski tytuł wykonawczy wobec córki B.. W grudniu 2010 r. Zastępca Prokuratora Rejonowego Częstochowa Północ Iwona Małyska odpowiedziała panu Zenonowi, że wznowienie postępowania nie jest możliwe, gdyż w listopadzie 2006 r. cofnął wniosek o ściganie córki z tytułu przywłaszczenia mienia, a ponowne złożenie wniosku jest niedopuszczalne. Stanowisko to podtrzymała w lutym 2011 roku Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.
9 czerwca 2011 r. (po 5 latach) wydawało się, że nastąpił w śledztwach mały przełom. Częstochowska Prokuratura Okręgowa poinformowała pana Zenona, że istnieje potrzeba uzupełnienia materiału dowodowego w zakresie tego, czy Bank rozdysponował kredyt zgodnie z przepisami. Okazało się bowiem, że dyspozycje w zakresie wykorzystania kredytu wydawała pracownikom banku córka pana Zenona, że tylko 4.000 zł wypłacono w kasie i to do rąk córki B., a pozostałą kwotę przelano na różne konta w celu spłaty zobowiązań B.. Nadto dokument kasowy był podpisany przez pana Zenona i jego żonę w różnym czasie, a pieniądze były wypłacone podczas nieobecności pana Zenona. Nadto pan Zenon podawał już wcześniej, że umówił się z córką na kredyt w wysokości 6.000 zł, z którego miał zatrzymać 2.000 zł, co się nie stało.
W listopadzie 2011 r. Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ powiadomiła jednak pana Zenona, że nie zdołano wyjaśnić spornych okoliczności, gdyż z uwagi na upływ czasu świadkowie nie pamiętają już szczegółów zdarzenia. W związku z tym, a także faktem, że nie jest znany adres B. i nie można jej przesłuchać, Prokuratura „nie znalazła podstaw do podjęcia na nowo umorzonego dochodzenia”. W lutym Prokuratura Okręgowa nie zgodziła się z tym i do Prokuratora Rejonowego „wysłano stosowne pismo instrukcyjne”. W kwietniu 2012 r. Prokurator Rejonowy ponownie „nie znalazł podstaw do wykonywania żadnych dodatkowych czynności” (2 Ds. 173/08). W lipcu 2012 r. Prokuratura Okręgowa informowała, że „nadal są realizowane czynności w trybie art. 327 par. 3 kpk” .W listopadzie 2012 r. Prokurator Rejonowy ponownie zawiadomił pana Zenona, że nie ma podstaw do podjęcia i kontynuowania zakończonego postępowania”.
W dniu 2 lipca 2013 r. pan Zenon zwrócił się o interwencję do Prokuratury Generalnej. Sprawie nadano bieg.
I tak ta zabawa trwa.
Wygląda na to, że procedury bankowe to czysta fikcja, a pracownicy Jurajskiego Banku Spółdzielczego bezkarnie pomogli nierzetelnym córkom przywłaszczyć pieniądze starych i schorowanych rodziców.
Niejasne rozliczenia i twarde stanowisko Banku w sprawach windykacyjno-egzekucyjnych
Pan Zenon – co jest oczywiste w powyższych niejasnych okolicznościach – przez długi czas nie był w stanie ustalić na jaką kwotę opiewają zobowiązania wobec Jurajskiego Banku Spółdzielczego i jego następcy prawnego. W tej sprawie występowały różne niedokładności na dowodach kasowych, a także dziwne sytuacje w rozliczeniach na linii dłużnik-komornik-bank. Dość powiedzieć, że dopiero po wniesieniu sprawy cywilnej do Sądu Okręgowego w Częstochowie okazało się, że komornik Gabriela Wiśniewska pobrała od pana Zenona, jego żony i jednej z poręczycielek kredytu aż o 4.350 zł za dużo (postanowienie z dnia 17.06.2013 r.). W rezultacie panu Zenonowi przyznano zwrot kwoty 2856 zł, a jego żonie 901 zł.
Bolesną sprawą jest też fakt, iż mimo nieprawidłowości w działaniach banku podczas rozdysponowywania kredytu w kwocie 24.000 zł, Bank ten nie wykazał żadnego zrozumienia wobec wniosków pana Zenona, aby ustalić niższą wielkość comiesięcznych spłat kredytu przez niego i jego żonę.
Np. W grudniu 2009 roku mimo zaległości w spłacie 4 rat kredytu po 300 zł, Bank zmusił pana Zenona – grożąc mu postępowaniem komorniczym – do ugody na warunkach: jednorazowa wpłata 2.500 zł i comiesięczne wpłaty po minimum 500 zł.
W kwietniu 2011 r. pan Zenon wystąpił do Banku z powodu ciężkich chorób własnych i żony o możliwość spłat miesięcznych w wysokości 300 zł zamiast 500 zł. Do jego wniosku nie przychylono się i mimo tego, że pan Zenon spłacał po 350 zł, Bank oddał sprawę do Komornika.
Proces sądowy wbrew prawu procesowemu
Jak wspomniałam na początku, pan Zenon wniósł pozew przeciwko Bankowi domagając się zapłaty odszkodowania i zadośćuczynienia. W pozwie zawarte było też żądanie rozliczenia zawartych umów kredytowych.
W sprawie zostały zgłoszone wnioski o przesłuchanie świadków, m.in. byłego prezesa Banku, który chciał wypłacić Panu Zenonowi kwotę 10.000 zł odszkodowania i zadośćuczynienia, do czego jednak nie doszło z powodu zmiany na tym stanowisku. Wnioski dowodowe powoda nie zostały przez Sąd Okręgowy uwzględnione, m.in. nie przesłuchano świadków na okoliczność wyjaśnienia istotnych aspektów sprawy i w dniu 17 kwietnia 2013 r. zapadł wyrok oddalający powództwo. Sąd nie dopatrzył się bezprawności w działaniu Banku, a do żądania rozliczenia umów kredytowych w ogóle się nie odniósł.
W sprawie wniesiono apelację.
Co dalej?
Jutro, tj. 3 grudnia 2013 roku o godzinie 12 30 w sali nr 017 Sądu Apelacyjnego w Katowicach Al. Korfantego 117/119 odbędzie się posiedzenie w sprawie I ACa 835/13. Sąd Apelacyjny będzie rozpatrywał apelację pełnomocnika z urzędu od wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie w sprawie I C 268/12.
Powód zaprasza publiczność i dziennikarzy.