Bez kategorii
Like

8 MARCA I MOJE 364 KOBIETY

08/03/2011
407 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

  Nie interesuje mnie obchodzenie Dnia Kobiet, tak jak nie interesują mnie modne dziś parytety i równouprawnienie. Ktoś mógłby mnie nazwać „męską szowinistyczną świnią” – co do „męską” to mógłbym mieć wątpliwości, ale za to „świnia” bardzo mi pasuje… zwłaszcza w formie polędwicy zatopionej w kwaśnej śmietanie z borowikami. 🙂 Nawet nie chcę mi się pisać o równouprawnieniu miedzy płciami, bo go nie ma, bo być nie może. Pomijam fakt, że kobiety mają piersi i inne fascynujące części ciała, a znani mi mężczyźni nie posiadają takowych, więc stanowczo preferuję kobiety, więc mój stosunek do obu płci nie jest równoprawny. Jeżeli chodzi o parytety, to ich stosowanie udowadnia, że kobiety są gorsze od mężczyzn i nie potrafią sobie same radzić, a […]

0


 

Nie interesuje mnie obchodzenie Dnia Kobiet, tak jak nie interesują mnie modne dziś parytety i równouprawnienie. Ktoś mógłby mnie nazwać „męską szowinistyczną świnią” – co do „męską” to mógłbym mieć wątpliwości, ale za to „świnia” bardzo mi pasuje… zwłaszcza w formie polędwicy zatopionej w kwaśnej śmietanie z borowikami.

🙂

Nawet nie chcę mi się pisać o równouprawnieniu miedzy płciami, bo go nie ma, bo być nie może. Pomijam fakt, że kobiety mają piersi i inne fascynujące części ciała, a znani mi mężczyźni nie posiadają takowych, więc stanowczo preferuję kobiety, więc mój stosunek do obu płci nie jest równoprawny. Jeżeli chodzi o parytety, to ich stosowanie udowadnia, że kobiety są gorsze od mężczyzn i nie potrafią sobie same radzić, a to już jest jawna dyskryminacja…

 

Ale ad rem…

 

Dlaczego nie obchodzę 8 marca?

 

Powód pierwszy i zasadniczy:

Jest to jeden paranoiczny dzień w roku w którym sugeruje się, że właśnie w tym dniu  istnieją kobiety na świecie. Jednak z moich obserwacji wynika, że kobiety (statystycznie i empirycznie rzecz ujmując) istnieją w pozostałe 364 dni w roku ( także w przestępnym ) i nie widzę sensu, aby zaprzeczając tym oczywistym faktom i skupiać się tylko na tym jednym dniu.

Kobieta JEST drodzy panowie, a nie BYWA.

8 marca świętowany raz w roku podobny jest do uciechy w składaniu kobiecie życzeń z okazji urodzin. Jeżeli jest ktoś, kto nie rozumie tych niuansów, powinien raczej zająć się praca w kamieniołomach.

 

Powód drugi i też zasadniczy:

Kobieta potrzebuje komplementów jak „sucha studnia wody”. Panie bez powietrza prawdopodobnie przeżyją, bez pieniędzy ( choć to trudne ) też. Lecz zwiędnie i uschnie gdy nie wzbudza zainteresowania. Dlatego światowe redukowanie uwagi mężczyzn w stosunku do kobiet do jednego dnia, powinno być prawnie zabronione, bo powoduje nieodwracalne skutki w psychice kobiety i znaczące straty wśród tej „większej połowy ludzkości”.

A tego byśmy nie chcieli, prawda?

 

Powód trzeci i podobnie zasadniczy:

Kocia ciekawość kobiet.

Gdy weźmie się pod uwagę powód pierwszy i drugi,  właśnie w tym dniu zupełnie nie będę „pamiętał” o kupnie kwiatka mojej kobiecie. Zachowanie takie wzbudzi ciekawość kobiety – a to poza „permanentnym zainteresowaniem kobietą”,  jest następnym bardzo ważnym elementem żywiącym kobiecość. Kobieca ciekawość musi być zaspokajana jak kwiat który potrzebuje wody, inaczej więdnie..

Tak więc, nie obchodzenie dnia 8 marca (o czym kobietę informujemy) nie jest rozwiązaniem, które nieuważny czytelnik mógł wywnioskować z mojego tekstu. Problem polega na tym, żeby nie obchodzić 8 marca, a jednak go jakoś zaznaczyć. Proponuję w tym dniu zrobić po prostu coś, co zaskoczy naszą/nasze kobiety. A więc po pierwsze stanowczo powiedzieć, że 8 marca to głupie komunistyczne święto, po drugie być szarmanckim i uwodzicielskim dla kobiety (wiem, że to trudne panowie, wiem!). Może kupcie w tym dniu jaka piękną bieliznę?

 

Powód czwarty i też zasadniczy:

Gdy weźmiemy pod uwagę poprzednie powody, brak kwiatów w tym dniu jest OCZYWISTY. Bo widzicie moi drodzy Panowie, może być jedynie sytuacja odwrotna: 364 dni w roku dbamy o kobietę, a w ten dzień nie. Kobieta absolutnie te zasadę zaakceptuje i nie będzie jej przykro, a wręcz będzie zachwycona.  Jest oczywiście pewna granica koniecznych dni adoracji w roku, inna dla każdej kobiety, bo oczywiście fizycznie jest ciężko 364 dni w roku bardzo doceniać kobietę. Nie da się.

 

Ale Drogie Panie!

Czy z radością zgodziłybyście się nawet na te marne kilkanaście dni w roku przeznaczone na adorację i np. pomoc w zamian za rezygnację z tego jednego, zasranego  8 marca.

Mam racje prawda?

Raz w tygodniu, żeby ten mój coś dla mnie zrobił, żebym się czuła piękna!

PS

Pamiętają Panie dowcip o zakonnicy i bogatej kobiecie? „W nos sobie wsadź te pralinki!”

 

Powód piąty dla mnie bardzo ważny:

Otóż ja jestem mężczyzną, jak pisałem na wstępie: męską szowinistyczna świnią. Nie jestem pieskiem, nie jestem kundelkiem, który nie może bez europejskiego debilizmu się obejść.

 

Wręcz odwrotnie.  

 

Dlatego nikt mi nie będzie sugerował, co ja mam akurat 8 marca robić z moją ukochaną. Żeby cała Europa oszalała w tym dniu i dawali sobie wszyscy kwiaty ,  to ja będę miał takie święto tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Poza tym, jak wcześniej powiedziałem, znam kobiety i zwrócenie uwagi tylko W TYM JEDNYM DNIU, że ma się piękną kobietę w swoim życiu jako partnera, jest dla moje inteligencji uwłaczające, a dla mojej kultury osobistej jest nieosiągalnym dnem.

 

I gdy przypomnę sobie ulice, pełne „mężusiów” biegających po kwiatki i przybywających do domu 8 marca z tego debilnego obowiązku, to mi się naprawdę wszystkiego odechciewa.

 

PZDR

0

AmbiwalentnaAnomalia

AVE DEI ! Morituri te salutant !

51 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758