75 lat temu* Franco postanowił położyć kres komunistycznemu eksperymentowi w Hiszpanii. Można sobie wyobrazić, jakby wyglądała Hiszpania i Europa podczas sojuszu Hitlera ze Stalinem, gdyby nad Palacio Real powiewał sztandar z sierpem i młotem.
Oczywiście w tę rocznicę media Nowego Oświecenia nakarmią nas okropnościami nt frankistów, pomijając skrzętnie okropności, dokonane prze tzw. republikę. Tymczasem gdyby Franco nie obalił republiki, to Europa znalazłaby się w kleszczach socjalizmu obu obrządków, jak
nazizm
w Niemczech i stalinizm w Rosji i w Hiszpanii. Po obozachkoncentracyjnych nie byłoby dziś już śladu, chaszczami zarosłyby tysiące miejsc straceń między Atlantykiem a Pirenejami*. I gdyby nagle Europa miałaby jakimś cudem odzyskać wolność, to gospodarczo Hiszpania i
Albania
nie różniłyby się od siebie niczym. Może tylko większą liczbą ruin, wskazujących na wysoką niegdyś kulturę Hiszpanii. Operację Franco powtórzył w identycznej sytuacji dla Ameryki Południowej gen. Pinochet. Uchronił on Chile przed upadkiem, powstrzymując na lata komunizm.
* 18 lipca 1936
* a raczej Atlantykiem, a Pacyfikiem. Europa i płn. Azja wpadłyby w łapy Hitlera i Stalina.
Ciekawy link:
http://chodakiewicz.salon24.pl/80977,o-krok-od-sowieckiej-hiszpanii
Post scriptum: tak, wojna domowa w Hiszpanii to nie było reality show, to wszystko było naprawdę. Franco nie oszczędzał przeciwników, lecz historia przyznała mu rację. Także i sami Hiszpanie zrozumieją pewnego dnia, że bez Franco byliby dziś pariasami Europy. Gdyby przetrwali jako naród, oczywiście.
Hiszpania była jednym z nielicznych państw, które nie uznały sowieckiego „rządu” PKWN w okupowanej przez Rosjan Polsce.