7 lekcji, które wyniosłem ze studiów
25/06/2013
1133 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Mój okres studiów upłynął bardzo szybko i tak oto w tym roku będę bronić swojej pracy magisterskiej. 5 lat studiowania, które minęły bardzo szybko uświadomiły mi kilka bardzo ważnych rzeczy na które z pewnością nie wpadłbym przed rozpoczęciem studiowania. Czego zatem nauczyły mnie studia? Statystyka i statystyka matematyczna to bardzo ważne przedmioty. Postrach wielu studentów, szczególnie uczelni ekonomicznych. Przedmiot, który trzeba zaliczyć na pierwszym lub drugim roku studiów w zależności od kierunku. Przez wielu znienawidzony z racji tego, iż żeby zdać trzeba w moim skromnym odczuciu mieć nieco oleju w głowie. Statystyka była jedynym przedmiotem, który był dla mnie naprawdę ciekawy i stanowił dla mnie okazję do zdobycia interesującej, moim zdaniem niezbędnej do pracy w przyszłości wiedzy. Wiek XXI to […]
Mój okres studiów upłynął bardzo szybko i tak oto w tym roku będę bronić swojej pracy magisterskiej. 5 lat studiowania, które minęły bardzo szybko uświadomiły mi kilka bardzo ważnych rzeczy na które z pewnością nie wpadłbym przed rozpoczęciem studiowania.
Czego zatem nauczyły mnie studia?
- Statystyka i statystyka matematyczna to bardzo ważne przedmioty.
Postrach wielu studentów, szczególnie uczelni ekonomicznych. Przedmiot, który trzeba zaliczyć na pierwszym lub drugim roku studiów w zależności od kierunku. Przez wielu znienawidzony z racji tego, iż żeby zdać trzeba w moim skromnym odczuciu mieć nieco oleju w głowie. Statystyka była jedynym przedmiotem, który był dla mnie naprawdę ciekawy i stanowił dla mnie okazję do zdobycia interesującej, moim zdaniem niezbędnej do pracy w przyszłości wiedzy. Wiek XXI to wiek analizy, badań, interpretacji i pomiarów. Sama analiza i badania zaś nie wystarczą, bowiem trzeba umieć jeszcze dane.. czytać i wyciągać z nich wnioski. Tu z pomocą przychodzi statystyka. Warto wiedzieć co oznacza wyrażenie „większość”, czym jest mediana, kwartyl, czy jakie jest prawdopodobieństwo wygrania w Dużego Lotka. Na tym niestety koniec mojej uciechy z części merytorycznej studiów.
- Warto być otwartym na nowe znajomości.
Znajomości na studiach zaocznych z reguły są celowe i nastawione na konkretne korzyści np. w postaci udzielenia pomocy przed nadchodzącym egzaminem. O ile uczęszczając na studia dzienne poznałem kilka wspaniałych, wartościowych, niezwykle ciekawych ludzi o tyle na studiach zaocznych znalazłem bardziej „partnerów” do wymieniania się notatkami. Nie mniej jednak stawiam na to, iż warto być otwartym na nowych ludzi. Wyznaję zasadę, żeby być proaktywnym i otworzyć się na innych ludzi jako pierwszy. Wtedy można ocenić, czy dana osoba nam pasuje lub czy można z nią porozmawiać na poziomie. Dzięki otwartości, na studiach poznałem kilka osób, z którymi kontaktu nie zamierzam urywać przez długi, długi czas.
- Inteligencja i kreatywność nie są premiowane na studiach.
Niestety. Wizję studiowania w nowoczesnym budynku, przy zaawansowanych technologiach gdzie kreatywność i wyobraźnia pracują na pełnych obrotach szybko odrzuciłem, gdyż zobaczyłem, że oprócz wkuwania regułek na nic więcej liczyć nie mogę. Zdziwiło mnie to, że na zajęciach korzystaliśmy z przestarzałych materiałów, rozwiązywaliśmy zadania na kartce papieru zamiast pracować na specjalistycznych programach do tego przeznaczonych. Nie rozumiem dlaczego uczelnia nie idzie z duchem czasu i nie zależy jej na tym, by wiedza zdobyta podczas studiów, była wykorzystana w przyszłości. Owszem, podstawy pozostają niezmienne, ale w dzisiejszym świecie nawet program sprzed kilku lat może być już nieaktualny. Przez całe 5 lat studiowania brakowało mi ciekawych projektów i merytorycznych dyskusji gdzie ocena końcowa byłaby uzależniona od poziomu mojego logicznego myślenia i inteligencji, nie zaś wiedzy wkutej na pamięć.
- Większość ludzi nie wie po co właściwie studiuje.
Taka smutna prawda wśród polskich studentów. Nie zdziw się jeżeli będziesz jednym z nielicznych, którzy wiedzą po co poszli na studia. Najczęściej spotkasz się z chwiejnymi odpowiedziami w stylu: „Studia są ważne i trzeba studiować”, „W życiu liczy się papier”, „Bo po studiach znajdę dobrą pracę”, „Bo rodzice mi kazali”. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć osoby, które poszły na studia, bo chciały rozwinąć swój potencjał czy zdobyć cenną wiedzę. Widząc takie nastawienie odechciewa się studiować. Po co iść na studia „na siłę?”. Nie rozumiem tego.
- Niski poziom kształcenia w szkołach związany jest z niskimi oczekiwaniami studentów.
Uczelnia wyższa utrzymuje się głównie z wpływów otrzymanych od studentów zaocznych oraz dotacji rządowych. Szkoła, w szczególności prywatna, musi dostosować się do oczekiwań studentów, tak by zdobyć jak najwięcej chętnych. I jak na ironię, o ile studenci płacąc powinni oczekiwać jak najwyższego poziomu kształcenia to w Polsce… najchętniej płaconoby za gotowe dyplomy. To nie wina uczelni, ani wykładowców, że poziom kształcenia jest niski. To wina mało ambitnych studentów, którzy oczekują jak najprostszej drogi do tytułu magistra.
- „Idź na studia i znajdź pracę” – mit.
Idąc na studia oczekiwałem, że uczelnia pomoże mi ukierunkować się w kwestii przyszłej pracy zawodowej. Niestety, szybko zorientowałem się, iż studia same w sobie nie wystarczą i potrzebuję czegoś więcej niż tylko akademickiego wykształcenia. Po roku studiowania dziennego przeniosłem sie na studia zaoczne, po czym postanowiłem znaleźć pracę na pełen etat. Pierwsza poważna praca była krokiem milowym na drodze mego rozwoju zawodowego, ze względu na stawienie czoła realiom jakie panują na rynku pracy, nie zaś przebywaniu w sferze licznych teorii kadry profesorskiej. Studia z pewnością w jakimś stopniu zwiększają wartość na rynku pracy, ale nie uczynią z Ciebie unikalnej jednostki, za którą będa biegać pracodawcy.. no chyba, że jesteś programistą.
- Nie ma sensu przywiązywać wagi do ocen w indeksie. Liczy się to co masz w głowie.
Największą głupotą jaką można robić przez cały proces edukacji, począwszy od szkoły podstawowej aż do studiów wyższych to przywiązywanie się do ocen i wartościowanie kto jest lepszy a kto jest gorszy na ich podstawie. Jeżeli byłeś ambitnym uczniem z pewnością miałeś w klasie jedną albo kilka równie ambitnych osób, z którymi rywalizowałeś o lepsze stopnie. Oddawanie sprawdzianów i ten dreszczyk emocji, kto dostał 4+ a kto 5. Niestety, na dłuższą metę jest to wyniszczające i sprawia, że zaczynamy ślepo wierzyć w oceny, nie zaś we własne możliwości. Sprawdziany i kolokwia na studia są często układane w taki sposób, że bardziej skupiają się na przepisaniu regułki z książki, aniżeli logiczne rozwiązanie jakiegoś zadania. Na palcach jednej ręki mogę policzyć kolokwia, gdzie wykładowcy pozwolili mieć własne notatki, gdyż uważali, że wiedzę, którą mamy w głowie musimy umieć wykorzystać, nie zaś tylko ją znać. Człowiek powinien wspierać się wiedzą, a nie zaś być tylko dyskiem twardym, który wiedzę tą przechowuje.