Bez kategorii
Like

6 – LIST OTWARTY DO DZIENNIKARZA GAZETY WYBORCZEJ; JACKA HUGO BADERA.

15/06/2011
635 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

JHB reporter z gazety wyborczej to zwykły kłamca i oszust
Poniższy tekst, jest komentarzem do faktów prasowych zamieszczonych w Gazeta Wyborcza.pl aktualizacja 2006 12 06 napisanych przez Jacka Hugo Badera.

0




Warszawa, dnia 13 07 2009 roku                                                                                                                           LIST OTWARTY DO DZIENNIKARZA GAZETY WYBORCZEJ; JACKA HUGO BADERA.
JHB reporter z gazety wyborczej  to zwykły kłamca i oszust
Poniższy tekst, jest komentarzem do faktów prasowych zamieszczonych w Gazeta Wyborcza.pl aktualizacja 2006 12 06 napisanych przez Jacka Hugo Badera. Kolego Jacku, szczycisz się nagrodami za swoje dziennikarstwo; dlaczego opisując swoją rolę w MKK Wola, nie zachowałeś szczególnej staranności? Opisując fakty historyczne, powinieneś stosować rzymską zasadę: wszystkie strony powinny być wysłuchane! To, co opisujesz nie jest beletrystyką. Działając w sposób pobieżny, zakłamujesz historię; poco i dlaczego tak postąpiłeś? Nasz tekst ma uzupełnić i sprostować przedstawione, przez JHB mijające się z prawdą ówczesne fakty. Gdyby JHB podszedł rzetelnie do swojego materiału, skontaktowałby się innymi ludźmi podziemia i zweryfikował swoje informacje; nasz tekst byłby bezprzedmiotowy. Prosimy Ciebie kolego Jacku żebyś zapoznał się z tekstem bez wzburzenia, ale z pokorą.
Przyjęliśmy zasadę, że punktach oznaczonych cyframi znajduje się tekst JHB, w punktach oznaczonych literami znajduje się nasz komentarz:
1. …Od wiosny 82 drukowaliśmy także Tygodnik Mazowsze…
a. Tygodnik Mazowsze BYŁ DRUKOWANY NA POWIELACZU Od wiosny 1983 ROKU.
2. …U rudobrodego w sobotę drukowaliśmy we dwóch parę tysięcy gazet… oba tytuły trafiały w niedzielę do punktu nazywanego mieszalnikiem…
b. JHB zapomniał, że jego drukowanie razem ze mną było epizodem; takie zdarzenie mogło się wydarzyć dwa lub trzy razy. TM z powielacza trafiało na główny punkt, przeznaczony, z którego był odbierany we wtorki. TM wrzucany był w poniedziałek na ul. Hajoty.
3. …Nasz mieszalnik działał nieprzerwanie… mieściła się w domu Mietka Kobyleckiego…
c. Mieszalnik u Mietka Kobyleckiego rozpoczął pracę ok. 1985 roku, kiedy Tm i Wola były drukowane na offsecie u Andrzeja Kamać. Z tej drukarni wożone były gazety do Mietka Kobyleckiego. Przed Do czasu powstania drukarni u Kamacia, Wola z offsetu była wożona w niedzielę na Bródno, TM z powielacza był wożony w poniedziałek na ul. Hajoty na Bielanach.
4. …W żmudnym liczeniu… i czasami poniekąd w celach towarzyskich kilka dziewczyn z Międzylesia Grażyna z siostrą Małgosia Anka były pielęgniarkami w tamtejszym szpitalu kolejowym. Dziewczyny były naszymi łączniczkami…
d. W każdy poniedziałek przychodzili do Mietka Kobyleckiego liczyć gazety i pakować na wtorek do kolportażu: Anna i Grażyna Hebdzińskie; pielęgniarki, Małgorzata Żurawska; mgr. Farmacji, Anna Murawska; lekarz, mama Marka Latosa, Janina Grygier; kolporterka tygodnika KOS oraz Andrzej Adamiak; stale współpracował i przekazywał ewentualne zmiany w kolportażu. Obie Anki, Grażyna, Małgosia; były kolporterkami. Andrzej Adamiak i Alfred Rosłoń, zabierali w środy i dostarczali na dolne punkty paczki nieodebrane we wtorek. JHB pomylił rzeczywistość, pomiędzy przychodzącymi w poniedziałek, istniała duża przyjaźń i taka sytuacja powodowała także spotkania towarzyskie. Razem czuliśmy się jak rodzina, wszystkie święta i imieniny obchodziliśmy w naszym wspólnym gronie. Kiedyś JHB został zaproszony do Mietka Kobyleckiego i brał udział w poniedziałkowym liczeniu, po którym obchodziliśmy czyjeś imieniny. JHB nie był uczestnikiem tych spotkań, dlatego mija się z prawdą i nie pamięta nazwisk.
5. …W końcu stanu wojennego firma dorobiła się swojej drukarni offsetowej. Chłopcy ukradli ją ze szkoły poligraficznej…
e. Kradzież nastąpiła pod koniec sierpnia 1983; w tym zdarzeniu brali udział: Marek Latos, Alfred Rosłoń, Piotr Stasiński ( twój przełożony z Gazety Wyborczej ), Waldemar Liberadzki, Krzysztof Szeliga. Jak widać, można ustalić dane osób ryzykujących za ten czyn więzieniem?
6. …Na początku 84 została przeniesiona do domku Andrzeja Kamacia gdzie pracowała do końca wojny…
f. Na początku 1985 roku maszyna offsetowa została przeniesiona do Kamacia i tam rozpoczęli drukowanie Andrzej Adamiak. Przypominam JHB o dużym mieszaniu dat, które robią olbrzymie zamieszanie; wskazuje to na brak rzetelności. Stan wojenny wprowadzono 13 XII 1981 roku, został zawieszony 31 XII 1982 roku. Zniesienie stanu wojennego nastąpiło 22 VII 1983 roku. O jakiej wojnie mówi JHB?
7. …W 1986 roku Piotrek został szefem kolportażu a ja transportu…
g. Szefem kolportażu do roku 1986 i w trakcie jego działania obowiązki kolportażu przejęli Rosłoń i Adamiak. Szefem transportu był nadal Alfred Rosłoń.
8. …Każdej niedzieli przewoziłem gazety na mieszalnik do Mietka pomagali mi nasi taryfiarze…
h. Do Andrzeja Kamacia jeździli: Andrzej Bischofft, Alfred Rosłoń. Żadni inni taksówkarze nie jeździli z JHB, ponieważ transportem zarządzał Alfred Rosłoń; wyznaczał taksówkarzy do przewiezienia bibuły.
9. …drukarnie obsługiwał… ich szefem był Rysiek, którego nazwiska nie pamiętam…
i. Szefem drukarzy był Ryszard Satel. Jego pracownia fotograficzna, w której przygotowywał makiety Woli mieściła się na ul. Czerwonego Krzyża, koło szpitala na ul. Solec.
10. …Mieliśmy tylko jedną wpadkę w 1985 roku… na Marchlewskiego…
j. JHB wprowadza czytelników w błąd, a brak informacji o ilości wpadek świadczy o braku wiedzy i w ten sposób dyskredytuje ludzi pracujących na rzecz MKK Wola. Pierwsza wpadka była w maju 1984 roku na Ursynowie ul. Kazury gdzie Mirosław Wąsowski prowadził punkt prasy MKK
k. Po rewizji usiadł na 3 miesiące na Rakowieckiej; wyszedł na mocy amnestii. Z tego punktu była zabierana prasa na dolne punkty zakładowe. Trzecia wpadka była w sierpniu 1985 roku, esbecy zatrzymali i przeprowadzili rewizję w mieszkaniu Hanny i Jacka Baran szukając prasy podziemnej. Dzień wcześniej Hanna i Jacek Baran pojechali na punkt na Mokotowie ul. Pułku Baszty skąd zabrali dużą ilość gazet.
11. …oddawałem Boniemu, który był odpowiedzialny za utrzymywanie kontaktów z władzami podziemnej Solidarności i redakcją TM…
l. Jeżeli Boni miał takie wspaniałe kontakty ze strukturami podziemnym to, dlaczego jego aktywność szła w pisanie artykułów a nie w pomoc drukarzom w załatwianiu części do maszyn drukarskich? Adamiak Andrzej swoimi kanałami załatwiał wymianę uszkodzonych części maszyn drukarskich; z tego samego źródła, z którym Boni utrzymywał kontakty. Jak należy rozumieć napisaną informację JHB o Bonim mającym kontakty, który nie wyrażał chęci pomocy Ryśkowi Satelowi w uzupełnianiu brakujących części do maszyn drukarskich?

Aktualizacja tekstu w dniu 02 08 2009 roku.
W dniu 01 08 2009 roku, spotkaliśmy się z JHB na Jego życzenie. Rozmowa była mało merytoryczna i zakończyła się brakiem wyjaśnień ze strony JHB. Na stawiane zarzuty o braku precyzyjnych informacji na temat opisywanych zdarzeń, JHB stwierdził:, że ten tekst nie jest o MKK Wola tylko o Jego działalności w MKK i dlatego nie musiał być szczegółowy(NIKT NIC NIE MUSI!). Zdarzenia opisywane przez JHB, w których nie brał udziału, naszym zdaniem powinien pominąć milczeniem lub dołożyć szczególnej staranności w ich opisywaniu, ponieważ jest to Jego obowiązek wynikający z zawodu, jaki wykonuje i miejsca gdzie pracuje. Proszę zwrócić uwagę, że Gazeta ma duży nakład i szerzenie w ten sposób kłamstw jest nieetyczne i niemoralne; chyba, że jest to realizacja nieznanego nam planu. Oceniając opisywane wydarzenia przez JHB można odnieść wrażenie, że JHB był aktywnym uczestnikiem działań MKK w latach 19821989 roku. Żeby utrzymać taką legendę w tekście JHB brakuje konkretnych dat i rzetelności opisywanych zdarzeń. Rzeczywistość jest zupełnie inna, niż opisuje JHB.
Znamiennym faktem jest informacja, jaką przedstawił JHB, kiedy został zapytany czy otrzymał nasz list otwarty, który skierowaliśmy do Gazety.pl(redakcja@gazeta.pl). Jacek Hugo Bader stanowczo stwierdził, że nie otrzymał naszego listu otwartego (!) W tej sytuacji w dniu 1 sierpnia 2009 roku ponownie wysłaliśmy nasz list otwarty do Gazety- tym razem 2 razy. Nasuwa się pytanie, kto mija się z prawdą? JHB wykazał dużą aktywność, żeby się z nami spotkać taka aktywność zbiegła się z terminem wysłania naszego pierwszego listu do gazety.pl. CO MA DO POWIEDZENIA NA TEN TEMAT REDAKCJA
GAZETA.PL?

12. Dotyczy punktu 10, mówiącego o aresztowaniu właścicielki lokalu na ul. Marchlewskiego.
m. Zamieszczona informacja JHB na temat fotografowania kolporterów wchodzących do lokalu na ul. Marchlewskiego jest informacją z tematyki SF. Przedmiotowy lokal znajduje się na 3 piętrze. Brak jest informacji o tego typu obserwacji. Kiedy przyjechałem z Rosłoniem na punkt i poszedłem do lokalu- drzwi otworzył mąż właścicielki i poinformował mnie o wczorajszym zdjęciu esbeckiego kotła. Byłem pierwszą osobą, która dowiedziała się o wpadce a Rosłoń przekazał tę informację do MKK. Chętnie poznam ludzi, którzy byli wówczas sfotografowani. JHB nie powinien pisać o faktach, w których nie brał udziału; chyba, że chce promować historię ułożoną na własne potrzeby?

Coraz częściej mamy doczynienia z przypisywaniem sobie przez niektórych ludzi podziemnej Solidarności, czynów, z którymi nie mieli nigdy nic wspólnego- jest to działanie nieuprawnione i godne potępienia. Szanowny Jacku żyjemy w epoce informatycznej i trudno jest zrozumieć, jakie trudności stanęły na Twojej drodze przy ustaleniu faktycznych ówczesnych stanów prawnych przed napisaniem swojego artykułu? Rzetelni ludzie posługują się komputerami, telefonami w celu weryfikowania zasłyszanych informacji. Można postawić pytanie, o czym JHB pisał- o sobie? Czy może o MKK Wola?
Za pośrednictwem JHB otrzymaliśmy m. In. Dyplomy podpisane przez Zbigniewa Bujaka. W treści tych Dyplomów są zacytowane fragmenty tekstu JHB; wspomnienia. Ciekawe ile takich dyplomów „wyprodukował” JHB? Dyplomy mają uwiarygodnić naszą działalność w podziemnej Solidarności i jednocześnie potwierdza w ten sposób aktywność JHB w podziemnej Solidarności. Może inni rozumieją taką sytuację inaczej, my uważamy, że taki był sens powstania artykułu i złożenia na Dyplomach podpisu Zbigniewa Bujaka.
Uważamy, że historię tworzą ludzie i fakty a nie czyjeś konfabulacje- jak mamy stwierdzone w tym przypadku. Nie zgadzamy się, żeby zakłamywać historię.

Za powyższy tekst odpowiadają:
a. Adamiak Andrzej PS. „RUDY”.
b. Rosłoń Alfred PS. „TADEK”.

Do wiadomości otrzymują:
a. redakcja@gazeta.pl
b. listydogazety@gazeta.pl.

 

0

Alfred Rosłoń

Pragne Panstwa zainteresowac jasnymi i ciemnymi stronami dzialan podziemnej struktury SOLIDARNOsCI - Miedzyzakladowego Komitetu Koordynacyjnego „wola”. Moim celem jest, niedopuszczenie do zaklamywania niedawnej historii z lat 1982 - 1989

346 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758