Umowy, jak to Wy brzydko zowiecie – śmieciowymi – gwarantują wam calkowite bezpieczeństwo na dziś i na oplywającą w dostatek starość.
"5,50 Na Godzinę"
Nie rozumiem ludzi, którzy tylko w kolo by narzekali i narzekali? To już zaczyna przypominać powszechną chorobę – jakąś epidemię. Chodzi mi glównie o tak zwany margines spoleczny z "Prawicy". Ci ludzie nigdy nie zrozumieją, że jest tylko jedna sluszna droga do dobrobytu POspolitego – im i kijem już nie da rady tego wcisnąć – takie to tępe.
Ostatnio taki jeden Lach, wciąż prosi mnie o podwyżkę – pięciu lat nie przepracowal jeszcze, a już prosi o podwyżkę? co za bezczelność. Jak go przyjmowalem dalem mu 5 zlotych na godzinę – a zimą nawet szalik. Przecież ja dla niego jak ta matka – w ostatnie święta dalem mu nawet batona i wiecie co on zrobil? wywalil tego batonika do śmietnika – tak abym tego nie widzial. Na nic jednak jego robota – wszystko widzialem – mam ukrytą kamerę w jego budzie- tak dobrze ukrytą, że i diabel sam nie wypatrzy. Ten drań zwąchal, że baton śmierdzi i że przeterminowany – taki cwany.
A swoją drogą, jak on potrafi przeżyć za te 800 zlotych miesięcznie? co prawda dostaje na rękę 1200, ale ja już tak wykalkulowalem, aby 400 stracil na dojazd. Pewnie ubiera się w sklepach z używaną odzieżą i żre co najtańsze – albo kombinuje? na pewno kombinuje drań – przecież za to co dostaje, ni jak da się żyć.
Mam znajomego z podobnej branży, co ja – on swoim cieciom placi po 5,50 na godzinę – co za rozrzutność? on chyba zwariowal?
Co innego Berek – ten traktuje swoich jak ….. i to mi się podoba. U niego w kolchozie to jeden na drugiego kapuje – wszystko ma pod kontrolą. Pól roku temu zatrudnil gościa za 3,50 na godzinę i tak go wycisnąl – jak cytrynę, że gościu już leży w parku sztywnych. A innym razem przytrzymal ciecia tyle godzin na dyżurze (bo zmiennik nawalil), że ten byl tak zmęczony, iż zaraz po wyjściu za teren obiektu, wpakowal się pod tira – a tak go trzeplo, że frunąl z 50 metrów, nim na glebę rypnąl.
No, a teraz pora poruszyć temat umów o pracę – i tu zaczyna się niemal zbiorowa rozpacz – otóż, umowy im się śmieciowe nie podobają – a przecież to dla ich dobra – aby poczuli prawdziwą wolność i przyjazną dloń tych, co po upadku komuny przetransformowali się na liberalów i socjal-kapitalistów.
Umowy śmieciowe nie są zle – wciąż to powtarzam swoim cieciom – mówię do nich, tak:
"Umowy, jak to Wy brzydko zowiecie – śmieciowymi – gwarantują wam calkowite bezpieczeństwo na dziś i na oplywającą w dostatek starość. I cóż, że nie macie urlopu – a na co wam urlop? Urlop jest dla frajerów, by wyciągnąć z takiego kasę. My dbamy byście nie stali się frajerami.
Że nie macie dni wolnych, że w kolo Macieja 24 na 48? Ludzie! przecież praca uszlachetnia!
Po co wam święta i niedziele? no po co? usiądziesz przed telewizorem i będziesz się gapil w ekran? Na obiekcie do syta się nagapisz. Tylko nie mów, że gdzieś pojedziesz – bo za to co zarabiasz, to i na bilet do sąsiedniej wsi nie starczy. Nie oszukujcie się – patrzcie trzeźwo."
I tak gadam, jak do jakiś baranów – no bo co to daje? Jak towarzystwo za miesiąc ponownie zaczyna beczeć?
Pytają mnie często, czemu jeżdżę takim drogim, sportowym wozem? nie pojmują, że to po to – by szybciej do nich dojechać. Przecież to takie proste – prawda?
Oj, Europo, Europo – otworzylaś dla polskich hydraulików szeroko ramiona – wnosisz w ten zacofany kulturowo kraj nowe wartości – sam miód – nawolujesz do coraz glębszej integracji – do tolerancji i wspólnej zabawy w Bunga-Bunga, przy wspólnie wypalonym dżoincie – a tymczasem trafiasz wciąż na topornych. Kiedy w końcu ten kraj zrozumie, że tylko przy twoim boku i z twoją POmocą, może znaleźć wieczny spokój?
Edward Snopek
Tyle czlowiek ma wolnosci, na ile kieszeń mu pozwoli, czas i zdrowie.