Hi, hi, tak, jak przewidywałem, natychmiast po sondażu Homo Homini, w którym PiS dogania PO trzeba było ogłosić taki, w którym PO szybuje, osiągając 50%, czyli wynik, którego PO nie zdobyło nigdy w żadnych wyborach
( przypomnijmy, że w ostatnich miało 31% , przy sondażach 45% i to właściwie kończy jakakolwiek dyskusję, czy wzrosło o 2, czy spadło o 4%).. Jednego dnia 32%, drugiego 50%. I to właściwie tyle, co chciałbym powiedzieć o sondażowniach w Polsce, które sa ewenementem na skalę światową. Chyba nawet na Kubie nie ma czegos takiego, jak polskie sondażownie. Jedynie owo Homo Homini myliło się o jakież 4%, zaniżając PiSowi 2%, a zawyżając PO też 2%. Reszta tej przedziwnej grupy manipulatorów jedzie z koksem, zupełnie już się nie licząc z rzeczywistością, która zaskrzeczy w poniedziałek po wyborach. Rekordziści dochodzą do 16%, a nawet 25% zsumowanej różnicy w wynikach w realu. I co? I nic! Zresztą, owo Homo Homini też „robi” za relatywnie rzetelną na tej samej zasadzie , co u Gogola prokurator, „ jedyny porządny, a i on, prawde powiedziawszy, świnia”. To znaczy „myli się” tylko o te 4%, choć zawsze w jedną stronę.
Oczywiście taka prawidłowość łatwo zauważyć, a trudniej wyjaśnić, zatem wymyślono naprędce wytłumaczenie genialne w swej prostocie. Otóż, jak ogłoszono, i to z całą powagą ( a może i „z całą odpowiedzialnością”, jak Kuźniar, który ogłosił, że Kaczyński i my razem z nim trafimy do piekła- ciekawe, albo ma klucze, albo stamtąd wrócił) pisowcy wstydzą się tego, że głosują na PiS i dlatego kłamią bezradnym w tej sytuacji sondażowniom. Nie dość, że tchórze, to jeszcze i kłamcy do tego. No, ale czy ktoś może być tym zaskoczony? Na pewno nikt z widzów TVN i czytelników Wyborczej.
Już widzę oczyma wyobraźni sondaż uliczny: „Błagam, niech się pan przyzna, nikomu nie powiemy!” „Nie, ja, na PiS?? W życiu!” „ No przecież widzę, pochodnia w jednym ręku, Gazeta Polska w drugiej, czarne, antykomunistyczne podniebienie, proszę nie zaprzeczać, zajrzałem ukradkiem, jak pan ziewnął w autobusie, jątrzące, dzielące Polaków spojrzenie, co panu szkodzi się przyznać, błagam!” „Pisz pan, że na Grasia, tylko żadnych zdjęć i proszę za mną nie iść”, „ Aj, znowu 55% na PO i co teraz??? A tak chciałem uczciwie, nawet szef specjalnie dziś kazał i znowu się nie dało!”
Po kilku ostatnich kompromitacjach niektórzy myśleli, że sondażownie po prostu w poczuciu obciachu zwina interes i zajmą się czyms uczciwym, ale gdzie tam, nie mija tydzień po wyborach, a oni jadą ze swoimi fantasmagoriami. Może to nie tylko o kasę chodzi, ale po prostu taki maja rozkaz i koniec, befehl ist befehl. Zważywszy, kto te pierwsze sondażownie zakładał i jakimi ludźmi obsadzał, nic dziwnego.
Ten desperacki wzlot do ogłoszonych natychmiast 50% to kolejny miernik tego, jak straszna panika panuje w tym salonowym grajdole, jaki bezsilny strach czują te „autorytety”, Szaleni Starcy, cały ten obóz zjednoczony jedną , jedyną myślą- „O Boże, Kaczor wraca! Ludzie, róbcie coś!” Ano, wraca, wraca, wbrew wszystkiemu temu, co wypisywaliście, wygadywaliście i wyśpiewaliście. Ileż to już razy według was PiS balansował na krawędzi minimum wyborczego, dzielił się i pączkował, poparcie mu spadało, ciekawe, że za każdym razem mu spadało z wyższego poziomu, niż poprzednio. Podobnie PO rośnie, rosnie, tylko z niższego poziomu, niż poprzednim razem. Taka anomalia przyrodnicza. Tak, jak Wehrmacht według oficjalnych komunikatów bohatersko i zwycięsko bronił kolejno Donu, Dniepru, Bugu, Wisły, Odry i wreszcie Sprewy.
Ta przerażająca myśl o powrocie Lorda Jarosława Vadera , Okrutnego Zbigniewa i Antoniego O Strasznych Oczach towarzyszyła im od zawsze, nawet, gdy PO „odpolityczniała” , czyli zawłaszczała dokładnie wszystko po wygranych wyborach, a potem skokowo po tragedii smoleńskiej i PiSowi nie zostało już nic, na co miałby jakikolwiek wpływ. Ta myśl była pierwszą, która przyszła im do głowy po tragedii smoleńskiej, gdy my trwalismy w szoku i zdumionym bólu ( Pan Prezydęt trwał tymczasem w bulu, First Lady zaś, dla odmiany w bóló) przerażeniu. Oni wtedy myśleli. Na zimno. Jak zrobić, żeby z tej tragedii nie odniósł czasem żadnej korzyści PiS i Jarosław. To było ważne. Wszystko, co robili, było podporzadkowane tej jednej myśli. I przed tragedią, gdy Tusk podjął wraz z Putinem grę przeciwko głowie własnego państwa i potem, gdy oddał Rosji śledztwo, wrak, czarne skrzynki i wszystko inne, oraz rzucił wszystkie swoje propagandowe zasoby na propagowanie rosyjskiej wersji, jako prawdziwej.
Od pierwszej chwili, jak właśnie ujawnił Petelicki, rozsyłano instrukcje smsami, co mówić- dokładnie to, co do dzisiaj pozostaje wdrukowane w mózgi wielu ludzi- że piloci zeszli poniżej dozwolonej wysokości i że pewnie ktoś ich zmusił, ciekawe kto…. Tu zawieszenie głosu, żeby, jak w każdym dobrym teleturnieju publicznośc miała szansę , żeby po chwili namusłu zakrzyknąć: „no, jak to kto, przecie Kaczor, nikt inny!!! Sam do tego doszedłem, ale jestem bystrzacha!”. Potem, wobec braku jakichkolwiek dowodów i przesłanek, poza fantazjami dziennikarskich flanelek, pojawił się generał Błasik, potem, wobec braku jakichkolwiek dowodów i przesłanek, poza fantazjami dziennikarskich flanelek przesunięto scenę nacisku na lotnisko, potem, wobec braku jakichkolwiek dowodów i przesłanek, poza fantazjami… i tak dalej, na razie zawieszono przesuwanie, ale nie mam wątpliwości, ze coś chłopaki wymyślą,. Może jakiś konflikt Protasiuka i Błasika z przeszłości, może ze szkoły lotniczej (mobbing i odbieranie śniadań na przerwach), z bractwa trzepakowego ( wymuszanie znaczków pocztowych i nalepek zespołów rockowych), albo i z życia płodowego, jako ostatniej szansy, ale to tak gdzieś dopiero na jesieni, jak będa wybory. Najlepiej w piątek wieczorem, przed cisza wyborczą, jak zwykle. Na sobotę przedwyborczą bowiem Wyborcza ma już przygotowane artykuły i reportaże o Blidzie, te same , co zawsze, bo i też nic nowego nie ustalono.
Na razie jeszcze wrzuca się to tu, to tam historyjkę z rozmową Braci, autorytety ( to znaczy autorytety z dziedzinie reżyserii filmowej, jak Kutz/Kuc, gry na gitarze 20 lat temu i noszeniu kretyńskich kapelutków dzisiaj, jak Zbigniew „Chuj” Hołdys, trzymania pudelka na kolanach i dzielenia z nim IQ w stosunku 50-50, jak Kora, oraz nie wiadomo właściwie, czego, jak minister Sikorski, które wypowiadają się w innych dziedzinach, zwłaszcza o polityce, gospodarce, finansach, oraz technicznych szczegółach lotnictwa) z tajemniczymi minami sugerują, że gdyby ujawnić tą rozmowę, to ho ho!! Ile tajemnic by się wyjaśniło, nie tylko katastrofa smoleńska, ale i gibraltarska i zamach w Dallas i September 11 i miejsce spoczynku dr Mengele i ukrycia Bursztynowej Komnaty i wszystko inne, a zwłaszcza polecenie, wydane Lechowi przez Jarosława, żeby lądował i się nie bał, a jak się rozbije, to nawet lepiej, bo będzie na Wawelu, a Jarosław po trupach zawładnie słynnym żyrandolem.
Pozostaje bez odpowiedzi, w jaki sposób jakakolwiek rozmowa, nawet, gdyby dotyczyła rzeczywiście, jak chcą te flanelki, typu Osiecki, Palikot, czy Kutz planowanego rozbicia samolotu dla poprawienia wyniku wyborczego, nawet, powtarzam, w takim idiotycznym wypadku, w jaki sposób sprawiła ona, że piloci odchodzą na wysokości 100 metrów, tak, jak powinni, a samolot nadal spada, przynajmniej, jeśli wierzyć oficjalnym zapisom czarnych skrzynek, co, w momencie, gdy dostali je na wiele miesięcy nieskrępowanych „badań” Rosjanie jest aktem strzelistym wiary raczej, niż czegokolwiek innego.
Powtarzam, pomijając liczne wątpliwosci, że ten samolot rzeczywiście TAM i WTEDY się rozbił i że był to TEN samolot, czyli wierząc wersji podawanej oficjalnie przez samych Rosjan i ich ludzi w Polsce, żadna rozmowa o lądowaniu, nawet najbardziej diaboliczna i z szatańskim chichotem, typu MUAHAHAAHAAA z pogłosem z piekieł (prawdę mówił Kuźniar! Ja też stamtąd piszę, jak to pisowiec!) nie ma żadnego związku z katastrofą, skoro piloci nie lądowali. Kaczyński z Błasikiem kazali lądować? Nawet jeśli kazali, choć nic na to nie wskazuje, ale niechby nawet , przyjmijmy tak na chwilę, to Protasiuk w takim razie nie posłuchał, lądowania nie było, tylko odejście na 100 metrach, koniec, kropka. A samolot spadał nadal.
Własnie czytam, ze ten sam manewr powtórzono dwukrotnie innym Tu- 154 i ten manewr się powiódł. System zadziałał wbrew temu, co te wszystkie Klichy i inni eksperci przez te wszystkie miesiące powtarzały, ze nie mógł zadziałać, bo lotnisko nie miało systemu nawigacyjnego. Otóż teraz też nie miało i system zadziałał. Pilot wcisnął „uchod” i samolot odleciał. A wtedy nie. I niech mi teraz Osiecki z Palikotem wyjaśnią, jak z tym związek ma rozmowa Braci, albo jej brak.
No, ale elektorat PO jest niespecjalnie wymagający intelektualnie ( pewnie dlatego też dysfunkcjonalnego intelektualnie Prezydęta Cherbu Red Bul wybrali na obraz i podobieństwo swoje) , wiec takie pytania mu się nie nasuną. Sprawdzono to wielokrotnie kolejnymi wrzutkami. Zawsze działa! 10 na 10!
Jedno, co, jak się zdaje , przestaje już działać, to to, że ludzie zaczynają dostrzegać sztuczność tej histerii i pracowicie, systematycznie, z mozołem, wywoływanego strachu przed ludobójczym PiSem. Jak zupełnie otwarcie powiedział osławiony Markowski, niezależny, bezstronny politolog i jednocześnie jeden z propagatorów smsowej akcji „Zabierz babci dowód”, zmień Polskę, idż na wybory itp.” ( akcji zresztą genialnie pomyślanej i zrealizowanej, był to zdumiewający i nieznany wcześniej przypadek, gdy jedno państwo poprzez finansowaną przez siebie fundację bez użycia sił zbrojnych obaliło rząd państwa sąsiedniego i to tak, że nikt się nie zorientował i jeszcze wszyscy uczestnicy byli z siebie dumni i szczęśliwi, jaką to świetną robotę odwalili dla dobra Polski i ludzkości) utrzymanie tego strachu będzie głównym zadaniem aparatu propagandy rządowej i zaprzyjaźnionych z nim telewizji i prasy. Już widzimy, jak niesłychanie zbrutalizował się jezyk władzy i związanych z nią mediów, właśnie władzy, a nie opozycji. Jak do prowokowania i obrzucania obelgami rzucono najplugawsze pióra i twarze- Wałesę, Kuźniara, Kutza/Kuca, Zbigniewa „Chuja” Hołdysa ( nie wykropkowuję, bo i on nie wykropkował, ani dziennikarze, którzy go cytowali, więc domniemywam, że to już nie jest obelżywe, bo inaczej by wykropkowali, nie? To jeden z charkterystycznych punktow psychologicznych, salon uznal, ze Jaroslawa Kaczynskiego juz mozna, a nawet trzeba publicznie okreslac tym slowem, no to ja uwazam, ze Holdysa mozna tym bardziej, on tez chyba sie nie obrazi), Markowskiego, Sadurskiego, czy Kluzikoty i Migalomany z Program Jest Nieważny, no, co zresztą będę wymieniał, szkoda mi zaśmiecać bloga.
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/users/seawolf/
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha