Pamiętacie film z Maklakiewiczem i Himilsbachem „Wniebowzięci?
Dwóch obszczymurków, którym nagle kasa spadła z nieba postanowiło przepuścić ją na samoloty.
Pieniądze pozwalają im stać się na moment kimś innym, niż byli na co dzień.
Podobną sytuację mamy obecnie w realu. Pewien malarz kominów z Gdańska dorwał się do darmowej kasy i puszcza ją na prawo i lewo. Aby na wojaże dalej starczyło trzeba oszczędzać zamykając 40 szkół.
Czy aby na pewno leci jeszcze z nami jakiś pilot?
Oto dwie przypadkowe informacje, które łączą tylko jednakowe kwoty:
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/mazowieckie/warszawa/news/protest-rodzicow-przeciwko-likwidacji-szkol-w-warszawie,1753760,3319
Dorośli i dzieci protestowali dzisiaj na ulicach Warszawy przeciwko planom stołecznych władz. Według nieoficjalnych danych, ratusz planuje zamknąć lub połączyć około 40 szkół i przedszkoli. Urzędnicy tłumaczą to potrzebą zaciskania pasa. Chcą zaoszczędzić około 6 mln złotych.
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/donald-tusk-wylata-do-domu-6-milionow_184248.html
Czy rządowe samoloty to prywatne taksówki premiera Donalda Tuska (54 l.)? Wszystko na to wskazuje, bo szef rządu w czasie ostatnich 3,5 roku latał nimi 175 razy. Dokąd? Do domu w Sopocie. Jak wynika z wyliczeń tygodnia "Wprost" za loty premiera podatnicy zapłacili nawet 6 mln zł.
Przypadek?
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.