/4/ Wchodzi Pacini Battaglia
17/08/2011
324 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Czwarty z siedmiu odcinków kryminalnego serialu pt. PYTANIE O PRODIEGO. Robi się coraz ciekawiej. Czego jeszcze dowiemy się o b. szefie UE?
W roku 1993, wraz z rozpoczęciem ogólnowłoskiej operacji Mani Pulite (Czyste Ręce), prokuratura rzymska wraz z zespołami z Mediolanu, La Spezia, Perugii i Brescii prowadzi rozległe dochodzenie w sprawie plagi łapownictwa. Szybko odkrywają oni, że nici niemal całego systemu zbiegają się w rękach włosko-szwajcarskiego bankiera Pierfrancesco Pacini Battaglia, nazywanego Chicchi albo signor Karfinco. Poprzez swój bank Karfinco, na Avenue Miremont w elegenckiej dzielnicy Plateau de Champel w Genewie (dziś ten bank nazywa się Banque de Patrimoines Prives Geneve) Pacini Battaglia kieruje całą siecią łapowniczych powiązań systemu, w którego skład wchodzą także największe włoskie firmy państwowe takie IRI, ENI, Ferrovie (włoskie koleje państwowe) oraz kartel wielkich firm budowlanych kierowany przez Antonio d’Adamo, notabene b. wspólnika Berlusconiego. Firmy te, często w powiązaniu z interesami grup finansowej oligarchii oraz mafią, kontrolują w praktyce włoski rynek budowlany i dyktują ceny. W rezultacie znaczna część z publicznych pieniędzy przeznaczonych na różne projekty i inwestycje przechodzi przez konta w banku Karfinco, skąd trafia do prywatnych kieszeni. Późniejsze stadia dochodzenia wykażą, że bank Pacini Battaglii jest również ważną pralnią dla mafijnych pieniędzy z nielegalnych źródeł. Całość podlega strukturze ‘niewidzialnego rządu’ (governo invisibile).
Szybko zaczyna wychodzić na jaw cała lista nazwisk publicznych powiązanych z Pacinim Battaglią: Francesco d’Agostino, major karabinierów z Rzymu (później pracownik ambasady włoskiej w Ankarze) dostał od niego 700 mln bezzwrotnej pożyczki na mieszkanie, Emo Danesi, b. poseł chadecki, który złożył mandat, gdy jego nazwisko wykryto na liście słynnej loży masońskiej P2. Pomagał Paciniemu w dotarciu do „zaprzyjaźnionych władz” w różnych miastach. Mauro Floriani, mąż wnuczki Mussoliniego – Alessandry Mussolini, dostał od Paciniego 100 milionów lirow na jej kampanię wyborczą. Odkrywa się się także powiązania prezesa Guarguagliniego z fabryki zbrojeniowej Oto Melara z siedzibą w La Spezia z bankiem Karfinco, który prawdopodobnie finansował nielegalny eksport broni na Bliski Wschód.
Lecz oto w tym momencie dochodzenia dzieje się rzecz niezwykła. Kiedy ludzie z operacji Czyste Ręce zaczynają deptać Battaglii po piętach, w prokuraturze rzymskiej interweniuje sam Antonio Di Pietro, Wielki Inkwizytor całej kampanii, i nakazuje im odstąpić od dochodzenia “ponieważ sprawa nie podlega ich terytorialnej jurysdykcji”. Następnie Di Pietro osobiście fabrykuje ‘przesłuchanie’ Pacini Battaglii. Mimo że sprawa akurat w tym przypadku jest raczej oczywista, a dowodów wszędzie aż nadto, Di Pietro jest przekonany o niewinności Pacini Battaglii i puszcza go wolno. Dał wiarę człowiekowi, który już wtedy był sławny we Włoszech ze swej publicznej deklaracji: „Le bugie sono il mio mestiere” (Kłamstwa to mój zawód). Dziwnym zbiegiem okoliczności adwokatem Battaglii jest mecenas Giuseppe Lucibello, kolega ze studiów i najbliższy przyjaciel pana Di Pietro. Być może znaczenie ma tu fakt, wykazany przez późniejsze dochodzenie zespołu z La Spezia, że wysokie rachunki obu prawników – Di Pietro i Lucibello – hojnie pokrył pewien biznesmen figurujący na liście płac u Battaglii? Rachunki obejmowały m.in. ceny samochodów, luksusowych mieszkań, a także ubrań męskich i damskich. Czyste Ręce, bo w drogich rękawiczkach?
Indro Montanelli, legenda włoskiego dziennikarstwa (zmarł w 2001 roku) nie miał dobrego zdania o operacji Czyste Ręce i rozpętanej wokół śledztw kampanii medialnej. Tak opisał stosowaną manipulację: „Codziennie proponuje się ludziom nowa zagadkę bez dostarczenia klucza do poprzedniej. Codziennie mąci się w głowach wprowadzając nowy skrót, nie wyjaśniając jego znaczenia albo podając je tylko raz i każąc domyślać się z kontekstu. Ja sam dopiero po kilku tygodniach domyśliłem się np. że Gico to skrót oznaczający ‘Zespoły śledcze ds. przestępczości zorganizowanej’. („Ogni giorno si propone alla gente una nouva sciarada senza fornirle la chiave di quella precedente. Ogni giorno le si confonde la testa con una sigla nuova senza spiegargliene il significato, o spiegandolo una volta sola per poi darlo per scontato.A me, lo confesso, sono occorse alcune settimane per apprendere che Gico sta per Gruppi investigativi sulla criminalita organizzata…”)
Sprawa Pacini Battaglii wybucha ponownie dopiero wtedy, gdy w 1996 bierze się za nią prokuratura rejonowa w La Spezia. W nagraniu utrwalonym dla potrzeb śledztwa Battaglia wyznaje otwarcie: “Siamo usciti da mani pulite solo perche si e pagato” (Wyszliśmy cało z operacji Czyste Ręce, bośmy zapłacili). Pacini Battaglia trafia jednak ostatecznie za kratki, razem z kilkoma wspólnikami. Jest wśród nich wszechpotężny niegdyś szef włoskich kolei państwowych Lorenzo Necci. Jak już wspomniałem, koleje odgrywały bardzo ważną rolę w sieci łapowniczej Battaglii. W śledztwie Necci przyznał, że otrzymywał od Paciniego regularne łapówki po 20 mln lirów miesięcznie. Usprawiedliwiał się zresztą rozbrajająco: „Guadagno soltanto un miliardo, un miliardo e mezzo all’ anno, quei soldi mi servivano tirare avanti” (Zarabiam tylko miliard, półtora miliarda lirów rocznie. Te pieniądze pozwalały mi ciągnąć do przodu)
I tu znów natrafiamy na nazwisko Romano Prodi. Już w 1992 roku zostaje on wyznaczony przez Necciego na szefa ‘komitetu gwarancyjnego’ dla projektu kolei superszybkiej TAV. W tymże samym roku Necci zlecił (i zapłacił) prywatnej konsultacyjnej firmie Prodiego o nazwie Nomisma, z siedzibą w Bolonii wykonanie ekonomicznej analizy tego projektu, tzw. ‘feasibility study’ (studium wykonalności). W treści obszernego opracowania przedstawionego bardzo uczonym bełkotem i zgodnie z kanonami współczesnego doradztwa odkryjemy takie odkrywcze perełki jak to, że “korzyścią z przyśpieszenia jest czas” albo stwierdzenie że “szybkość jest wiele warta, ponieważ pozwala ona pasażerowi oszczędzać czas”. Jeden ze śledczych widząc podpis Prodiego pod taką ekspertyzą zażartował trawestując znane słowa Correggiego, gdy ten w Bolonii stanął przed kiczowatym obrazem św. Cecylii pędzla Rafaela: “Anche io sono professore” (To ja też jestem takim profesorem). Za to niezwykłe opracowanie Nomisma otrzymała oficjalnie 1,6 mld lirów czyli ok. miliona dolarów. Na jednej z taśm podsłuchowych zarejestrowano jednak rozmowę, w której Battaglia stwierdza, że Prodi dostał za konsultację tego projektu 3,8 mld lirów. Za co zapłacono mu naprawdę? (cdn.)
Bogusław Jeznach