Święto Niepodległości w USA – 4 July- jest chyba nieporównywalne z żadnym świętem w żadnym kraju na świecie. Amerykanie grillują, piją piwo, odwiedzają się nawzajem, oglądają fajerwerki, celebrują swój amerykanizm czyli swoisty patriotyzm.
Jest wiele powodów dla których można lubić Amerykanów a z pewnością więcej niż wmawia się ludziom aby siać nienawiść do tego narodu. To co powoduje negatywne opinie o Ameryce jest zasługą co najwyżej 1% który włada nie tylko tym krajem ale chce zawładnąć światem. Należy te kwestie wyraźnie rozgraniczać.
Jest dwa główne powody dla których można Amerykę lubić: sposób w jaki traktuje imigrantów i religijność.
Amerykanie twardo trzymają się ziemi i nie znoszą być formalistami. Przedstawiają się swoim imieniem praktycznie każdemu.
Tu akurat przychodzi mi namyśl pewna anegdota – zagadka: Pytanie: ” czemu wszystkie dzieci mówią do siebie po imieniu? Odpowiedź: nie dorobiły się jeszcze swojego nazwiska………
Pytanie: czemu większość dorosłych zwraca się do siebie po nazwisku? Odpowiedź: Robią tak ponieważ utracili dobre imię!
Amerykanie starają się zachować swoje dobre imię na całe życie. Mówią „cześć” każdemu, nawet przypadkowej osobie spotkanej w windzie której nigdy przedtem nie widzieli. Nie znoszą ludzi którzy czują się najważniejsi (zadzierają nosa, maja w głowie wodę sodową ) windy dla osób, które możemy mieć nigdy na oczy. Są niezawodnie pomocni i przyjaźni. Możesz się przekonać o tym tylko żyjąc wśród tych ludzi.
Ameryka „od zawsze” była i jest chyba w dalszym ciągu symbolem wolności, modelem wolnego świata. Mówiąc o wolności mają na myśli wyłącznie to, co to słowo znaczy. Bogaty, biedny czy każdy pomiędzy, wszyscy są stanowczy w walce o swoje prawa swoje wolności. Ludzie są tu wielce patriotyczni i racjonalnie, pomimo zróżnicowań- zjednoczeni. Tak. Słowo ” united” w nazwie kraju odnosi się także do ludzi. W świecie, gdzie przedtem dominowała plemienna lojalność która nakazywała wzajemną troskę o siebie, dziś żyją ludzie których co prawda nie łącza więzy krwi ale są rzeczy które mogły powiązać ich razem. Zapisano je w Konstytucji i deklaracji niepodległości. Ponadto idealizm i optymizm cementują więzi narodu amerykańskiego.
Istnieją dwie rzeczy z powodu których Amerykanie czują specjalną dumę. Po pierwsze jest to sposób, w jaki Ameryka ciągle się zmienia. Każdy kraj wymagają okresowego zastrzyku nowego myślenia i energii, i Ameryka teraz też zmienia się przed naszymi oczami, jak obraz kalejdoskopu. Pozostaje kwestia czy zmienia się na lepsze czy na gorsze i na ile te gorsze zmiany są zmianami na stałe.
Dopływ nowych (legalnych) imigrantów jest w dużej mierze regulowany. Większość imigrantów trafiła tu w akcie desperacji w poszukiwaniu lepszego życia. Potrafili oni przystosować się i uczyć z zadziwiająca prędkością i dziś, tak jak inni przed nimi, oni także przekształcają Amerykę.
Dziś gdy masz w domu, w weekend, awarię kranu przysłowiowy hydraulik z 30 letnim stażem powie ci zapewne że nie pracuje. Ale gdy zadzwonisz do takiego który odpowiada na telefon trudnym doi zrozumienia akcentem masz pewność że za chwilę przyjedzie, zatrzyma cieknącą wodę, posprząta po sobie i wystawi niewygórowany rachunek.
Gdy trafisz do „warzywniaka” prowadzonego przez rodzinę emigrantów z Azji, produkty są lepszej jakości niż w supermarkecie, ceny są niższe, a sklep jest otwarty codziennie, od rana do późnych godzin nocnych. I oczywiście wśród imigrantów istnieją opiekunki do dzieci, chorych i starszych osób sprzątających rezydencje.
To co dziwi to jest ostry i brzydki „para nacjonalizm i natywizm” polityków, skierowany przeciwko legalnym i nielegalnym imigrantom, dzieciom i dorosłym. Zapominają oni że sami sa potomkami imigrantów często tych którzy dokonali holokaustu prawowitych gospodarzy tej ziemi – Indian. Próbują zarezerwować Amerykę dla siebie i wykorzystać sytuacje że przybyli tu przed Tobą. Dusza w ten sposób ducha wolności Ameryki, zabraniając nawet, tak jak Polakom, przyjazdu tutaj choćby w celach odwiedzin. Większość jednak jest bardziej otwarta i przyjazna dla tych którzy chcą osobiście się przekonać „jak się oddycha w wolnym świecie”. Wolnym dla każdego.
Drugą rzeczą z której Amerykanin jest szczególnie dumny jest żywiołowa religijność Ameryki. Ględzenia o upadku religii jest najczęściej bzdurne. Amerykańska religijność jest nieustannie żywa i ciągle się odnawia dzięki czemu kraj nieustannie czerpie z zapasów duchowej energii. Czterech na pięciu Amerykanów identyfikuje się jako wierzący. Ponadto wśród 20%, mówiących że nie wyznają religii ponad połowa wierzy w istnienie Boga. Żaden inny uprzemysłowiony kraj świata nie ma zbliżonego poziomu zaangażowania religijnego. Wojujący ateiści nie są tak liczni jak by wynikało z hałasu jaki czynią. Mogą tak robić gdyż przejęli we władanie media, ponieważ reszta modli się i nie ma czasu na propagandę. Ale Bóg sobie z nimi poradzi.
Religia trwa i rozwija się z wielu powodów. Ojcowie założyciele Ameryki wiedzieli ze rozdzielenie Kościoła od państwa będzie promować zaangażowanie religijne. Tak stało się w Ameryce tak też działo się w Polsce pod rządami komunistów. Amerykanie są wystarczająco mądrzy więc nigdy nie odcięli całkowicie religii od sfery publicznej; Ameryka opłaca kapelanów wojskowych, udziela zwolnień podatkowych dla miejsc kultu religijnego i pozwala na okazjonalne rytualne modlitwy.
Co najważniejsze, Amerykanie zrozumieli, że religia stanowi kotwicę stabilności w niepewnych czasach, i że kiedy ludzie tracą wiarę w Boga, to często oznacza, że stracili wiarę w Ojczyznę no i w siebie samych.
Owszem, jest wiele problemów o które Amerykanie muszą zadbać. Infrastruktura się rozpada, nierówności są znacznie większe, niż było jeszcze niedawno. W radzeniu sobie z tym wszystkim, amerykańska polityka wydaje się zarówno słaba jak i sparaliżowana. Ale socjaliści tak mają. Tworzą problemy z którymi nie potrafią sobie poradzić, więc jak historia uczy- giną.
Ale byłoby błędem idealizowanie wcześniejszych epok. Wiedza o tym historycy w każdym miejscu na Ziemi. W przeszłości Ameryki, także nigdy nie było czasu kiedy panowała wyłącznie harmonia życia społecznego A to dlatego, że siermiężna demokracja zaprasza do konfliktów.
Zadaniem społeczeństwa jest zaakceptować kontrowersje i zrobić to, co Amerykanie, co każde rozsądne społeczeństwo zawsze powinno zrobić: walczyć o przetrwanie o stałych wartości, oraz walczyć, aby wypełnić pustkę moralne w kraju. Ponadto tym samym czasie, dotrzeć do wszystkich swych współobywateli, dążąc do zachowania wzajemnego szacunku próbować wyartykułować te problemy polityczne, które jednoczą Naród- przynajmniej na jakiś czas.
Tego wszystkim dzisiaj życzę.