Bez kategorii
Like

3.V.2011 – Abp. Głódź: Prawda ważniejsza od sondaży

03/05/2011
488 Wyświetlenia
0 Komentarze
38 minut czytania
no-cover

Uprawianie propagandy sukcesu zarzucił ekipie rządzącej arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. – Prawdy nie należy ukrywać ani nią manipulować w obawie, że spadną słupki sondaży – przestrzegł metropolita gdański.

0


 

W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja arcybiskup odprawił Mszę św. w bazylice mariackiej w Gdańsku.

Nawiązując do niedzielnej beatyfikacji Jana Pawła II abp Głódź zaznaczył, że uczestnicy tego wydarzenia – na Placu św. Piotra i przed telewizorami – zastanawiali się, co z tego dziedzictwa utracili, o czym zapomnieli. „Dziękujemy za tego niestrudzonego apostoła Chrystusa, który niósł światu przesłanie pokoju, dobra, prawdy, miłości, sprawiedliwości, piękna” – mówił hierarcha.

W 220. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, metropolita gdański zachęcił do refleksji nad funkcjonowaniem w polskim życiu obecnej uchwały zasadniczej. „Czy nie zapomina się zbyt często, że prawa do wolności nie wolno oddzielać od praw sumienia, od praw prawdy” – pytał kaznodzieja. Przywołując słowa z beatyfikacyjnej homilii Benedykta XVI iż „prawda jest gwarancją wolności” abp Głódź zachęcił wiernych do refleksji: „Czy o tej zasadzie się pamięta, czy się jej przestrzega w domu ojczyzny?”

Przywołał też słynne słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w 1995 r. w Skoczowie, kiedy to papież mówił, iż Polska potrzebuje ludzi sumienia. Abp Głódź ocenił, że powraca się do tych słów z poczuciem niedopełnienia papieskich przestróg dyktowanych troską o kształt polskiej wolności.

„Ci, którym system demokratyczny, powierzył odpowiedzialność za los państwa muszą iść drogą prawdy – mówił metropolita gdański. – Prawdy nie należy ukrywać, prawdą nie należy manipulować, przed prawdą nie można uciekać, w obawie, że spadną słupki sondaży, że zmieni się pozytywny wizerunek medialny” – przestrzegł.

„Przeżyliśmy już – i to nader boleśnie – lata propagandy sukcesu – mówił dalej abp Głódź. – Pamiętamy rozdźwięk między kreowanymi iluzjami a realnym życiem. Zaufanie obywateli zdobywa się nie efektownymi obietnicami, ale uczciwością, nawet wtedy, kiedy trzeba się przyznać do porażek, przysłonić uśmiech programowego optymizmu, przeprosić za, to co się nie udało, przyznać rację tym, którzy wcześniej ostrzegali”.

Hierarcha zaznaczył iż wygodnie jest za wszelkie zło i zaniechanie, oskarżać opozycję, szukając w niej źródła własnych niepowodzeń. „To droga donikąd” – podkreślił hierarcha przywołując słowa Jezusa zapisane w Ewangelii św. Mateusza: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?”.

Metropolita gdański skrytykował też obecny system oświatowy za ograniczanie lekcji historii. „Nie zapali miłości ku Polsce program sportowych orlików, może lepiej zrobiłby to program młodych białych orłów, podsuwający różne atrakcyjne sposoby odkrywania, poznawania, utrwalania polskiego dziedzictwa historycznego i kulturalnego” – zaznaczył.

Swoją homilię abp Sławoj Leszek Głódź zakończył inwokacją do polskiego Papieża: „Błogosławiony Janie Pawle II uczyłeś nas, co to znaczy być Polakiem, jak miłość ku Ojczyźnie scalać z miłością do Chrystusa i Jego Matki. Miej w opiece naród polski, błogosław nam!”

Kazanie było przerywane licznymi brawami. Bazylika Mariacka była wypełniona po brzegi wiernymi. Wśród zgromadzonych byli m.in. przedstawiciele władz samorządu, marszałek, wojewoda oraz rajcowie. Zebrani byli również przedstawiciele wszelkich służb mundurowych.

Żródło

 

Homilia abp. Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona w bazylice mariackiej w Gdańsku 3 maja 2011 r.

Z dawna Polski tyś Królową, Maryjo!
Ty za nami przemów słowo, Maryjo!
Miej w opiece naród cały, który żyje dla twej chwały!
Niech rozwija się wspaniały, Maryjo!

Umiłowani kapłani z księdzem infułatem Stanisławem Bogdanowiczem, proboszczem Bazyliki Mariackiej!
Panie Prezydencie miasta Gdańska!
Panowie Senatorowie i Posłowie!
Przedstawiciele instytucji życia narodu, administracji rządowej, samorządu, instytucji, urzędów, stowarzyszeń!
Czcigodni weterani dróg ku Niepodległej!
Drogie Siostry Zakonne!
Bracia i Siostry, czciciele Maryi i dzieci polskiej Ojczyzny!

Z dawna Polski Tyś Królową, Miej w opiece Naród polski Maryjo! Dziś w ojczyźnie naszej „od Bałtyku po gór szczyty” rozbrzmiewa ta deklaracja, to wyznanie naszych serc. Rozbrzmiewa nie tylko pod niebem ojczyzny, także wszędzie tam, gdzie żyją i modlą się dzieci polskiego narodu, także dzieci emigracji za pracą i za chlebem w krajach oddalenia od Ojczyzny.

Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski! Święto polskie, święto nasze, święto stanowiące szczególny znak ojczyzny. Ewangelia na dziś przeznaczona prowadzi nas na Golgotę.

„Obok krzyża Jezusowego stały: matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19, 25) To wtedy z drzewa krzyża „Jezus powiedział do ucznia: „Oto Matka twoja” (J 19,27).

Matka twoja, umiłowany uczniu. A poprzez ciebie Matka nas wszystkich.

Matka Żyjących. Matka tych, którzy poszli drogami Jej Syna, przez swój chrzest włączyli się w Jego śmierć i Jego chwalebne zmartwychwstania.

Nasza Matka w porządku łaski!
Z dawna Polski tyś Królową, Maryjo…

I. Nasza Patronka i Królowa

Omni die dic Mariae – Każdego dnia sław Maryję. Kiedy otworzono grób św. Kazimierza Królewicza, wielkiego czciciela Maryi, znaleziono w nim kartkę z tak właśnie zatytułowanym tekstem hymnu. Święty Królewicz Kazimierz, jeden z tych władców ojczyzny, którzy wielbili Maryję, szli wraz z Nią drogą Jej Syna.

kwietnia 1656 roku, w czasie trwogi i nieszczęścia, kiedy niemal cały nasz kraj opanowały najezdnicze wojska szwedzkie i rosyjskie, w Katedrze Lwowskiej, przed łaskami wsławionym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej, klęknął władca Rzeczypospolitej.

Odnowił te śluby Episkopat Polski zebrany 27 lipca 1920 roku na Jasnej Górze w kolejnej godzinie narodowej trwogi – bolszewickiej nawały.

I okazała się. Matka Boża Zwycięska – Hetmanka Żołnierza Polskiego w pamiętnym, zwycięskim boju u wrót Stolicy, w sierpniu 1920 roku.

„Błogosławiona jesteś córko przez Boga Najwyższego spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi”(Jdt 13,1-20; 15,12).

Jesteś Królową polskiej ziemi! Jesteś Królową polskich serc!

Na dziejowym szlaku znaczonym obecnością Maryi zapisał się pamiętny dzień 26 sierpnia 1956 – dzień Jasnogórskich Ślubów Narodu. Wyjawienie – wobec Matki i Królowej – tego wszystkiego co wtedy – w epoce politycznego zniewolenia – bolało, urażało naszą chrześcijańską postawę. Powtarzali przodkowie nasi słowa przyrzeczeń napisanych przez Prymasa Tysiąclecia. Obiecywali „ uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym Królestwem Twoim i Twojego Syna”.
Przyrzeczenie, które jest bezustannym zadaniem, duchową powinnością, nieustającym obowiązkiem.
Prosimy i my, pokolenie nowego tysiąclecia wiary: Okaż się nam Matko, jak okazywałaś się przodkom naszym!

Odsłaniaj przed nami tajemnice Odkupienia!
Matko, z nami bądź, do Syna swego nas prowadź!

II. „Daj mi Twe serce, o Maryjo!”

Umiłowani!

Ojczyzna nasza przeżywa dni radości i chwały!

Gaude Mater Polonia ! Melodia tego starożytnego hymnu zda się rozbrzmiewać w tych dniach w tysiącach polskich serc, wypełniać dom ojczyzny.

Niedziela Miłosierdzia Bożego – dzień beatyfikacji Sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II.
Jeszcze w nas trwa radość tamtego dnia, jego piękno, jego wielkość. Trwa pośród nas, którzyśmy byli tego dnia, tam, w Rzymie, przed Bazyliką Piotrową. Wasz biskup, wielu kapłanów z naszej archidiecezji, wielu pielgrzymów Trójmiasta i Pomorza. Trwa także pośród was, w duchowy sposób uczestniczących – dzięki transmisjom telewizyjnym – w tej wielkiej radości Kościoła i Ojczyzny.
Znowu byliśmy tego dnia razem, w jedności wiary, nadziei, miłości, w zjednoczeniu polskich serc. Znowu skupiliśmy się wobec tego wielkiego znaku Bożej Opatrzność, jakim stał się dla świata, dla ludów i narodów, także dla nas, Polaków, Sługa Boży Jan Paweł II, tego dnia wyniesiony przez Ojca Świętego Benedykta XVI, swego następcę na Stolicy Piotrowej, do chwały błogosławionych Uczestnicząc w radości beatyfikacji pytaliśmy o to, co zawdzięczamy Janowi Pawłowi II w wymiarze narodu, wspólnot, rodzin, nas samych. Co z tego dziedzictwa jest wartością trwałą? Cośmy z niego utracili? O czym zapomnieliśmy?

Radość. I swoiste rekolekcje. Odprawiał je pewnie każdy z uczestników liturgii beatyfikacyjnej, patrząc na niezliczony tłum wypełniający plac Świętego Piotra i jego okolice, na kapłanów i biskupów, na koronowane głowy, prezydentów, premierów, reprezentantów wielu krajów świata – słuchając homilii Ojca Świętego Benedykta XVI.

Przenosimy tamten nastrój, tamte obrazy, tamte żywe wspomnienia w kontekst dzisiejszego święta Matki Pana, Królowej Polski. Stanowi Ona – to słowa Benedykta XVI z niedzielnej homilii – „obraz i wzór świętości dla każdego chrześcijanina”, także wzór błogosławieństwa wiary: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”(Łk 1,45).
To o Maryję, wzór wiary, wsparł się już na początku swej dojrzałej, duchowej drogi Karol Wojtyła, późniejszy kapłan, biskup, kardynał, papież Kościoła Powszechnego, sukcesor świętego Piotra Apostoła.

Ojciec Święty Benedykt XVI przywołał w swej homilii słynne zdanie jednego z duchowych mistrzów późniejszego Jana Pawła II św. Ludwika Marii Grignion de Montforta , „w którym Karol Wojtyła odnalazł podstawową zasadę swego życia : „Cały jestem Twój i wszystko, co moje, Twoim jest. Odnajduję Cię we wszelkim moim dobru. Daj mi Twe serce, o Maryjo”.

Jan Paweł II – Totus Tuus, Maryjo!

Jednoczymy się dziś w Bazylice Mariackiej, w tej koronie miasta Gdańska, wzniesionej przed wiekami przez na chwałę Najświętszej Maryi Panny, w tym wielkim dziękczynieniu za dar beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II. Wspólnota wdzięcznych gdańskich serc. Dziękujemy za tego Papieża zawierzenia i modlitwy, świadka nadziei, który niestrudzenie otwierał przed Chrystusem drzwi cywilizacji, państw, narodów, kultur, w przede wszystkim ludzkich serc. Dziękujemy za tego niestrudzonego apostoła Chrystusa, który niósł światu przesłanie pokoju, dobra, prawdy, miłości, sprawiedliwości, piękna.

Jego: „Nie lękajcie się”, brzmiało niczym natarczywa, wyrywająca ze snu pobudka. Podnosiło z kolan duchowego zniewolenia, słabości, niepewności. Torowało drogę dobru, szlachetności, życiu według ewangelicznego porządku i praw Dekalogu.

Dziękowaliśmy za tego Papieża, który – to słowa Benedykta XVI – „Przywrócił nam siłę wiary w Chrystusa, gdyż jest on Redemptor hominis, odkupicielem człowieka”… Przywracał nam wiarę w człowieka, który stanowi drogę Kościoła. Przywracał nam też – przypominał o tym Benedykt XVI – wiarę w przyszłość, zarówno tę, Bożą, która wykracza poza historię, jak i tę, która jest w historii zakorzeniona i pozwala iść ludom i narodom drogą kreśloną ręką Bożej Opatrzności.

Będziemy jeszcze – wspólnota naszej archidiecezji – dziękować za Błogosławionego Jana Pawła II – dar Kościoła dla nowego tysiąclecia wiary, do którego nas wprowadził – Namiestnik Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wracać do Jego słów. Czerpać z Jego ewangelicznego siewu. Zatrzymywać się także nad śladami Jego błogosławionych stóp, które zostawił tu, na gdańskiej ziemi.
Nawiedził ją dwukrotnie podczas swych apostolskich pielgrzymek do Ojczyzny. Był tu, w tych szacownych murach Bazyliki Mariackiej. 12 czerwca 1987. Spotkanie z ludźmi chorymi. Przyniósł im przesłanie Chrystusa pozostającego na posłudze ludzi cierpiących. A nam, którzy „stajemy oko w oko z cierpieniem drugiego człowieka, naszego brata czy siostry” przypomniał, że człowiek, który cierpi, „woła drugiego człowieka. Potrzebuje jego obecności”, „ludzkiego serca, ludzkiej solidarności”, „ samarytańskiego daru z siebie samego, tak bardzo potrzebnego człowiekowi choremu”.
Utrwalimy ten radosny dzień beatyfikacji Jana Pawła II. W Gdańsku-Łostowicach Południowych wzniesiemy świątynię – votum naszej archidiecezji. Nosić będzie wezwania Błogosławionego Jana Pawła II. W Wielki Wtorek poświęciłem krzyż i plac pod budowę. Zaś 22 października w liturgiczne święto Błogosławionego Jana Pawła II wmurujemy Kamień Węgielny, który poświęci w Rzymie Ojciec Święty Benedykt XVI.

III. Konstytucja, w której żyła dusza narodu

Umiłowani!

Dziś taki dzień, którego sens, znaczenie, wartość można odczytać tylko przez pryzmat polskich serc. Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski i rocznica – dwieście dwudziesta – uchwalenia Konstytucji 3 maja.

Rocznica, które kieruje nasze myśli ku ojczyźnie, a także ku Bogu. Bo do niego odnosimy przecież dzieła ludzkie, szczególnie te, które służą dobru wspólnemu.

Przywołujemy historyczny kontekst, w którym Trzeciomajowa Konstytucja się rodziła. Zagrożenia bytu narodu, przyszłości państwa przez sąsiadów-zaborców. Kryzys wartości. Egoizm jednostek i grup, których nie interesowało dobro wspólne. Wielu zadawało sobie pytanie czy warto być Polakiem? Czy nie lepiej wybrać wygodę zaprzaństwa, dostatek i splendory płynące z zaborczych dworów, odwrócić się od własnego narodu, zamknąć oczy na to wszystko, co identyfikuje z ojczyzną? Czy to pytania tylko tamtego czasu?

Wracamy do tamtego dnia, „gdy senat i posły/ Po dniu Trzeciego Maja w ratuszowe sali/ Zgodzonego z narodem króla fetowali”.

Bo obok Polski duchowego zaprzaństwa, marazmu, egoizmu, przykrytej „zwątpienia pleśnią” – była inna Polska, inni Polacy. Podjęli dzieło naprawy zagrożonego upadkiem gmachu Rzeczypospolitej, dzieło reform, odnowę ducha. Z tych czynów zrodziła się tamta Konstytucja. Miała stać się oparciem dla planowanych zmian, znakiem nowego początku – ku nadziei, ku przemianom życia politycznego, obywatelskiego, które miały być realizowane „W Imię Boga Wszechmogącego..”. Takim Bożym wezwaniem rozpoczynał się tekst Konstytucji.

Historycy podkreślają, że był to dokument zawierający nowatorskie rozwiązania prawno-ustrojowe. Także to, że Konstytucja została uchwalona bez zewnętrznych nacisków – stanowiła wyraz woli i zgody obradujących na Sejmie przedstawicieli narodu.

Jan Paweł II w 1991 roku, podczas uroczystego Te Deum w archikatedrze warszawskiej, w dwusetną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 majowej, powiedział, że akt ten „Zdumiewa … dojrzałością zawartej w nim prawdy i mądrości. Przemawia w nim dusza narodu – raczej wielu narodów, które stanowiły wraz z Polakami ówczesną Rzeczpospolitą – narodu, który czuje zagrożenie pochodzące nie tylko od zewnątrz, ale także z wnętrza własnych poczynań i działań”. Nazwał tamtą Konstytucję aktem profetycznym, wybiegającym w przyszłość.

Wspierały się o nią pokolenia niewoli narodowej, kiedy Polska została starta z mapy Europy. W niej żyła dusza narodu, kiedy zabrakło króla, sejmu, państwa, armii, a sąsiedzi, uczestniczący w zbrodni rozbiorów, powtarzali wszem i wobec, że „ imię Polski już nigdy wskrzeszone nie będzie”. Także w powojennej Polsce jej pamięć wygaszano, jej święto było świętem zakazanym, nieobecnym w kalendarzu świąt państwowych. Pewnie dlatego, że było świętem polskiej wolności i polskiego narodu – suwerena praw w Ojczyźnie.

Żyła przecież w ludzkich sercach, w modlitwie Kościoła…Bowiem wielkie dzieła ludzkiego ducha nie gasną Szczególnie te, które zrodziły się z pragnienia dobra, z dążenia ku prawdzie. Przez długie lata Trzeciomajowa Konstytucja stanowiła duchowe wsparcie dla tych wszystkich, którzy – wbrew okoliczności – szli ku Niepodległej: drogami walki zbrojnej, modlitwy, pracy, duchowego wzrostu… Nie zwątpili, że przyjdzie Polska w Imię Pana. W burzliwe polskie dzieje wnosili troskę i pragnienie zbudowania ładu w ojczyźnie: politycznej wolności, moralnych zasad, sprawiedliwości, społecznej miłości, która cementuje wspólnotę narodu

IV. Prawda jest gwarancją wolności

Umiłowani!

Pamiątka Trzeciomajowej Konstytucji. Święto, którego nie wystarczy przypomnieć okolicznościowym artykułem w gazecie, telewizyjną relacją z państwowych uroczystości, symbolicznym znakiem – choćby tym bardzo pięknym – jakim są narodowe flagi, którymi tego dnia zdobimy nasze domy, balkony, okna. To jest dzień kiedy te barwy ojczyzny, biało-czerwone, mają rozświetlić nasze serca, rozbudzić nasze myśli, nasza dumę i radość, że jesteśmy – z woli Bożej – dziećmi polskiej ojczyzny.
Dobrze tego dnia sięgnąć do tekstu aktualnej Konstytucji uchwalonej 2 kwietnia 1997 roku. Przypomnieć sobie nasze prawa, nasze obywatelskie obowiązki. Bardzo długo ta Konstytucja się rodziła, w sporach, w napięciach, także w swoistej atrofii woli reprezentantów narodu – posłów i senatorów. To był swoisty paradoks, że niemal przez osiem pierwszych lat polskiej wolności obowiązywała Konstytucja – najwyższy akt w systemie źródeł prawa w państwie – narzucona Polsce w dobie stalinowskiej, w wielu elementach obca polskiemu duchowi.

Osiem lat dyskusji, sporów. Pośród nich sporu, który nas, chrześcijan, szczególnie bolał. O invocatio Dei. O odwołanie się w tekście Konstytucji do Bożego porządku, który dla milionów ludzi tej ziemi stanowi najwyższą wartość i fundament ich życia. „Trzeba, aby prawo ustanowione przez człowieka, przez ludzki autorytet ustawodawczy odzwierciedlało w sobie odwieczną Prawdę i odwieczną Sprawiedliwość, którą jest On sam – Bóg Nieskończonego Majestatu: Ojciec, Syn i Duch Święty”. Jeszcze raz powracam do słów Jana Pawła II wypowiedzianych 3 maja 1991 roku do elity narodu: posłów, senatorów, która miała decydować o kształcie i treści nowej Konstytucji
Jak ta konstytucja funkcjonuje w naszym życiu? Jaką stanowi dla nas wartość? Czy jej artykuły zachowały żywą treść? Czy odzwierciedlają rzeczywistość? Czy nie są niekiedy jedynie martwą literą? W preambule do Konstytucji zapisane zostało m.in. że ustanowiono ją „jako prawo podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości…”.

Prawo do poszanowania wolności. Jak to prawo definiujemy, rozumiemy, wdrażamy w materię życia? Czy nie zapomina się zbyt często, że prawa do wolności nie wolno oddzielać od praw sumienia, od praw prawdy. Znów wróćmy do godziny beatyfikacji Jana Pawła II, do słów Ojca Świętego Benedykta XVI, który mówiąc o Jego świadectwie „wiary, miłości i odwagi apostolskiej” stwierdził, że nowy błogosławiony „pomógł nam nie lękać się prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności”.
Prawda jest gwarancją wolności.

Czy o tej zasadzie się pamięta, czy się jej przestrzega w domu ojczyzny? Zastanowicie się chwilę, Bracia i Siostry, odpowiedzcie na nie.

Warto dziś, w sytuacji duchowej w jakiej znajduje się Polska, przywołać inne ważne wspomnienie związane z osobą Jana Pawła II.

Rok 1995. Kilkugodzinna pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny. Pamiętna homilia wygłoszona w Skoczowie.

A Ojciec Święty postawił wtedy konkretny warunek lepszego jutra Polski: wołał o ludzi sumienia, niezbędnych i koniecznych, aby nie zmarnotrawić daru wolności. Wzywał do czujności, do niepoddawania się prądom moralnego permisywizmu, do odkrywania wyzwalającego charakteru wskazań Chrystusowej Ewangelii i Bożych przykazań. Ostrzegał, że „pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja” a jej adresatami są ludzie wierzący. Mówił o tym, że wyszydza się często to, co stanowi dla nich największą świętość, a ich samych spycha się na margines życia społecznego.
To było 16 lat temu. Dziś trzeba do tych słów wracać. I to z jakimś skurczem serca, z poczuciem niedokonania, niedopełnienia tamtych papieskich przestróg dyktowanych troską Ojca polskiej wolności o jej kształt, o jej przyszłość.

Ci, którym system demokratyczny, powierzył odpowiedzialność za los państwa muszą iść drogą prawdy. Prawdy nie należy ukrywać, prawdą nie należy manipulować, przed prawdą nie można uciekać, w obawie, że spadną słupki sondaży, że zmieni się pozytywny wizerunek medialny. Przeżyliśmy już – i to nader boleśnie – lata propagandy sukcesu. Pamiętamy rozdźwięk między kreowanymi iluzjami a realnym życiem. Zaufanie obywateli zdobywa się nie efektownymi obietnicami, ale uczciwością, nawet wtedy, kiedy trzeba się przyznać do porażek, przysłonić uśmiech programowego optymizmu, przeprosić za, to co się nie udało, przyznać rację tym, którzy wcześniej ostrzegali. Wygodnie za wszelkie zło, zaniechanie, oskarżać opozycję. W niej szukać źródła własnych niepowodzeń. To droga donikąd. „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?:” (Mt 7,3) – pyta Jezus.

V. Okaż nam się, Maryjo!

Umiłowani!

W Konstytucji zostało wyrażone zobowiązanie, „by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku”. Czy to zadanie jest spełniane? Czy ma je szansę wypełnić polska szkoła w której ogranicza się wymiar lekcji historii? Nie zapali miłości ku Polsce program sportowych orlików, może lepiej zrobiłby to program młodych białych orłów, podsuwający różne atrakcyjne sposoby odkrywania, poznawania, utrwalania polskiego dziedzictwa historycznego i kulturalnego. Nie pocieszajmy się, nie usprawiedliwiajmy, że młode pokolenie Polaków jest diametralnie inne, niż ich poprzedników, że ich świat jest hermetyczny, zbudowany wedle innych wektorów. Mówił niegdyś kanclerz Jan Zamoyski, że takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. To będzie przede wszystkim wina – szkoły, systemów oświatowych – jeśli zaniedbamy patriotycznej edukacji, jeśli nie zadbamy o to, aby młodzi Polacy poznali dzieje i wartość miejsc i wspólnot, w których żyją, sens zakorzenienia w tradycji, w kulturze, w znakach przeszłości. Nie stworzymy takich warunków ulęgając ideologii utylitaryzmu. Wiele stracimy jako naród, jeśli pozwolimy, aby kształtowało się pokolenie nomadów, które ruszy tam, gdzie leą wiana kultury, tożsamości, duchowych wartości…

Jan Paweł II na wielkie areopagi świata, niósł pamięć miejsc , które go ukształtowały, niósł ducha swej polskiej ojczyzny, jej dziejową drogę, tak mocno związana z przesłaniem, jakie płynie z Chrystusowego krzyża. Dał nam wspaniały przykład, jak wypełniając urząd Namiestnika Chrystusowego, głowy Kościoła Powszechnego, nie uronić tej miłości, troski, oddania sprawom swej ziemskiej ojczyzny, która go ukształtowała.

Niechaj będzie wciąż wzorem dla młodych, dla tego polskiego pokolenia , które dojrzewa, które szuka, często po omacku właściwej drogi. I które ją często – wbrew pochopnym opiniom – odnajduje. Z radością patrzyłem na rzymskie tłumy polskiej młodzieży, na ich entuzjazm, na ich radość uczestnictwa w beatyfikacji Tego, który do ostatnich swych dni, mimo krzyża choroby, zachował młodość serca, myśli i wrażliwości, który ufał młodzieży i cieszył się nią – nadzieją świata i Kościoła.

Umiłowani !

W tegorocznym orędziu wielkanocnym cytowałem słowa Wincentego Witosa, jednego z wielkich synów Ojczyzny. Od rolniczego zagonu, od grud czarnej ziemi, został wezwany w pamiętnym roku 1920 roku, aby stanąć na czele Rządu Obrony Narodowej, w chwili zagrożenia bolszewickim najazdem. Mówił on, że wielkości państwa nie zbuduje żaden geniusz, lecz świadomy swych praw i obowiązków naród. W nawiązaniu do tych słów, pisałem, że źle się dzieje, kiedy gąos narodu jest programowo nie słyszany, a polityka polska staje się grą interesów a nie służbą wartościom, które cementują narodowa wspólnotę wokół klarownych programów motywowanych jej dobrem
Przywołuje te słowa w kontekście rocznicy Konstytucji 3 maja. Tego świątecznego dnia, który jest dniem zakorzenionym w nadziei. Bo Polska zasłużyła – swoją drogą, swoim doświadczeniem dziejowym – na jeden pewny i skuteczny program: duchowego zmartwychwstawania.

Jest on niezbywalnym obowiązkiem, powinnością, zadaniem dla tych wszystkich, co nie zgasili polskiego ducha, co nie zmarnotrawili polskich wartości, co nie sprzeniewierzyli się dziedzictwu konstytucji 3 maja, dziedzictwu 11 listopada 1918 roku, programowi polskiej nadziei, że przyjdzie Polska w Imię Pana, silna duchem pracy ludzkiej, wspólnotą nadziei, wiarą, że jest dziełem Bożej Opatrzności.

Otwórzcie na ten program wasze serca, Bracia i Siostry. Jesteście solą tej ziemi, dziedzicami tych wartości, których symbolem jest Trzeciomajowa Konstytucja. W jednym z okolicznościowych tekstów, jakie ukazały się w tych dniach, przywołano zdanie z konspiracyjnego pisma sprzed wybuchu Powstania Styczniowego, odnoszące się do Trzeciomajowej Konstytucji: „Polska, wstępując do grobu, przekazała swoim synom miłość, braterstwo i równość w obliczu Boga i całego świata”.
Jesteśmy dziedzicami tej miłości, tego braterstwa, tej równości – która nie zgasła, która trwa.

Umiłowani!

Wielkich dzieł Bożych nie zapominajcie!

Wczoraj Kardynał Stanisław Dziwisz na placu św. Piotra przywołał księgę Ewangelii, która zamknął wiatr 6 lat temu. Teraz otworzył na nowo tę księgę beatyfikacji Jana Pawła do duchowego zmartwychwstania.
Mamy nowego orędownika w niebie. Błogosławionego Jana Pawła II, papieża, świadka i współtwórcę polskiej historii. Tego, który zna dobrze mowę polskich serc, bo to jest także mowa Jego serca.

Błogosławiony Janie Pawle II uczyłeś nas, co to znaczy być Polakiem, jak miłość ku Ojczyźnie scalać z miłością do Chrystusa i Jego Matki. Miej w opiece naród polski, błogosław nam! Amen.

0

raven59

„Przypatrzcie sie krukom: nie sieja ani zna

446 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758