MAGDALENA OGÓREK AS DZIENNIKARSTWA POSTKOMUNISTYCZNEGO.
OGÓREK I KWAŚNIEWSKI
Magdalena Ogórek z dumą podkreśla, że pracowała u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
OGÓREK I KALISZ
Magdalenę Ogórek na polityczne salony wprowadzał Ryszard Kalisz, zamożny prawnik i wpływowy polityk. To on odkrył Ogórek i stał się patronem jej urzędniczo-politycznej kariery. I był z tego bardzo dumny. – Znam ją doskonale, bo pracowała w Kancelarii Prezydenta. Ja ją zatrudniłem w MSWiA i później byłem świadkiem na jej ślubie – opowiadał w telewizji.
OGÓREK I MILLER
Szczytem politycznej kariery Magdaleny Ogórek był start w tegorocznych wyborach prezydenckich. Przepadła w pierwszej turze grzebiąc nadzieje SLD na odzyskanie politycznego gruntu przed jesiennymi wyborami do parlamentu.
W SLD za czasów, gdy szefował jej Grzegorz Napieralski wykorzystywano podległe przewodniczącemu pracownice biura partii. W jaki sposób? W godzinach pracy musiały być opiekunkami córeczek szefa! Wśród nianiek była także Magdalena Ogórek.
OGÓREK I AS SLD PIOTR MOCHNACZEWSKI
Magdalena Ogórek twierdzi, że największy wpływ na jej życie miała praca w resorcie spraw wewnętrznych. Tam poznała dyrektora departamentu integracji europejskiej Piotra Mochnaczewskiego, jedną z bardziej tajemniczych postaci lewicy. Między sekretarką a szefem od razu zaiskrzyło – wspólna praca zakończyła się małżeństwem.
Piotr Mochnacki według „Polskiego Szańca” (red naczelny Wojciech Podjacki) to osobnik, który jeździ po pijanemu samochodem jako kierowca i złodziej, który ukradł w prywatnej firmie sztućce wartości ok. pół miliona złotych
OGÓREK I JACEK KURSKI ?
Do Wandy Wasilewskiej Ogórek jeszcze bardzo daleko, Panie prezesie TVP.
„(…) „Myślę, więc jestem” stwierdził onegdaj Kartezjusz, dowodząc, że skoro fakt myślenia jest niepodważalny, to w konsekwencji pewne jest także istnienie podmiotu myślącego. Z myśleniem u homo sapiens różnie bywa, zwłaszcza w epoce wszechobecnej propagandy, która na masową skalę ogłupia nasz gatunek, czyniąc z nas idiotes.
Człowiek pogrążony w bezrefleksyjnej wegetacji, którego czujność stale usypiają wszelkiego rodzaju krętacze i manipulatorzy, może przejrzeć na oczy, ale do tego potrzebny jest jakiś wstrząs (…). Jednym z takich niepokojących zjawisk jest powrót komuny na polityczne salony III RP. (…) W końcu każdy zauważy, nawet największy ignorant, że w ostatnim czasie przewija się nieustannie kalejdoskop zdumiewających scen i przetacza się korowód dziwacznych kreatur, które wyskakują niczym trupy z szafy budząc zdumienie i przywołując nieciekawe skojarzenia u osób niezbyt miło wspominających czasy PRL-u.
Bo jakoś trudno zapomnieć o tym ponurym okresie, gdy telewizja publiczna serwuje nam festiwal przygód porucznika Borewicza, funkcjonariusza MO stylizowanego na „polskiego Jamesa Bonda”(…).
(…)Postacią z innej bajki, chociaż również z czerwonej jest Magdalena Ogórek, reprezentująca młode pokolenie lewicowych aktywistów, która obecnie przechodzi proces „nawrócenia” i aklimatyzacji do nowej rzeczywistości politycznej. Procesowi jej przemiany światopoglądowej towarzyszy rozwijająca się niezmiernie szybko kariera medialna, która w oczywisty sposób łagodzi u niej ewentualne rozterki ideowe. Do wytrwałości w podążaniu nową ścieżką polityczną zachęcają ją również słowa podziwu dla jej uroku osobistego, wypowiadane często przez prawicowych pochlebców. Dla porządku rzeczy chcę zaznaczyć, że nasza „bohaterka” przypomina postać Makowej Panienki z pewnej czechosłowackiej bajki zdołała oczarować nawet Leszka Millera, kreowanego niegdyś na „rasowego” macho.
Magdalena Ogórek ma zapewne dużą wprawę w zalotnym trzepotaniu rzęsami, bo do tego stopnia omotała lidera postkomunistów, że ten obwołał ją na kandydatkę SLD w wyborach prezydenckich w 2015 roku. Magdalena Ogórek była od wczesnej młodości zaangażowana w działalność obozu postkomunistycznego, jest też typowym produktem lewicowej kuźni kadr. Odbywała staże w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, pracowała w MSWiA za rządów SLD, a następnie zatrudniono ją w klubie poselskim tego ugrupowania. Na kilka lat związała się z Grzegorzem Napieralskim, wspierając go aktywnie w wyborach prezydenckich. W 2011 roku próbowała również dostać się do Sejmu z lewicowej listy postkomunistów SLD.
OGÓREK PRZYKŁADNA MAŁŻONKA LIDERA POSTKOMUNIZMU
Wyszła też za mąż za wpływowego polityka SLD Piotra Mochnaczewskiego, który znany jest z tego, że prowadził samochód w stanie upojenia alkoholowego oraz, że ma lepkie ręce, ponieważ zasiadając we władzach jednej z prywatnych uczelni, wykorzystał okazję i ukradł sztućce wartości pół miliona złotych. Jego nazwisko znalazło się na tzw. liście Macierewicza, jako tajnego współpracownika tajnych służb PRL-u .Widać więc, że Ogórek nie zaniedbywała żadnych sposobów na lewarowanie swojej politycznej kariery, której przebieg może budzić przeróżne skojarzenia.
W nagrodę za porzucenie „ciemnej strony mocy” została zatrudniona w TVP, gdzie prowadzi nawet własny program, jak i „Studio Polska”. Bryka zresztą również w różnych zakątkach prawicowego salonu, stała się bowiem nie tylko „uznanym” i „cenionym” komentatorem politycznym, ale autorką wielu wpadek, a nawet skandali…
Nie można przecież inaczej nazwać lansowania się Ogórek na tle ofiar komunistycznego terroru wydobytych podczas prac ekshumacyjnych na Łączce na Powązkach, czy też wpadki z fałszywym powstańcem warszawskim, któremu ostentacyjne okazane zaufanie miało jej zaskarbić większą sympatię w środowiskach patriotycznych, Zachowuje się bowiem jak „słoń w składzie porcelany”, gdy bezceremonialnie wykorzystuje narodowe świętości do swoich partykularnych celów. Tylko osoba ukształtowana w środowisku postkomunistycznym może się charakteryzować brakiem wrażliwości i niezrozumieniem tego, że o ile takie żenujące zachowania mogły być dobrze przyjmowane przez czerwoną hołotę, bo jej taniec na grobach narodowych bohaterów musi być zdecydowanie potępiony przez patriotów.
Magdalena Ogórek jest niewątpliwie przykładem „błyskotliwej” kariery na salonach nowej władzy, ponieważ „w dwa lata przepoczwarzyła się z wysługującej się SLD gąsienicy w pięknego motyla Dobrej Zmiany”.
Jej polityczny romans z Leszkiem Millerem przypomina perypetie bohaterów z tandetnej opery mydlanej.
Kto się wróblem urodził, kanarkiem nie umrze (…)”.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/magdalena-ogorek-i-mezczyzni-jej-zycia/127jxl2
„POLSKI SZANIEC” WOJCIECH PODJACKI RED. NACZELNY
2 komentarz