3 : 1 dla PiS’u
24/11/2012
531 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Dzieje głupoty czyli polityka jako sport
Wybuch radości na prawicy. Wygraliśmy. Cameron jest z nami. 100% skuteczności Kaczyńskiego. 3:1 dla PiS’u! Huuuraaa!!!
Wygraliśmy wielki, międzynarodowy mecz. Właściwie to wygrał go pan Kaczyński, no trochę koledzy z drużyny PiS’u mu pomagali ale tak naprawdę to nie bardzo wiadomo kto, wszyscy po trochu kopali więc sława sukcesu spływa na wszystkich. Ale, ale, najważniejsze: dokopaliśmy Tuskowi. No i jak tu się nie cieszyć?
Pan europoseł Wojciechowski triumfuje a z nim wszyscy spod wiadomego znaku. No to im pokazaliśmy gdzie raki zimują! Cameron wstawia się za Polską. Czasy świetności wracają. Prawie jak przed wojną bo wtedy przecież też premier Albionu za nami się wstawiał. I nawet pisemne gwarancje dał. No powiedzcie sami, jak tu się nie cieszyć?
Jakieś tam frustraty próbują nam radość temperować, Pani Jankowska o jakimś porozumieniu zaczyna ale przywoła się ją do porządku. Nie będzie nam tu bruździć i o jakimś zjednoczeniu sił politycznych perorować. Nie rozumie jaki sukces odnieśliśmy . Nie potrafi się cieszyć no ale kto tam by zwracał na nią uwagę. Nie należy do zwycięskiej drużyny i nawet pogratulować nie potrafi.
Wariatkowo moi drodzy, Po Prostu wariatkowo! Cieszenie się z negocjacji, które skończyły się fiaskiem, że kasa z której bierzemy pieniądze na razie pozostaje zamknięta i że być może dostaniemy za kilka miesięcy mniej niż moglibyśmy świadczy jednak o niezłym debilizmie.
Pisowskim wyznawcom wystarczy wtłoczyć w głowę iż Prezes premierowi nosa utarł i radości nie ma końca. Czym utarł nie bardzo wiadomo no ale nie o to przecież chodzi. Liczy się tylko pierwotny instynkt walk plemiennych i walenie maczugami po głowach a od tego szarych komórek raczej nie przybywa nie mówiąc już o ich używaniu.
Zanurzamy się po uszy w bagnie niewiedzy, politycznej ignorancji, żonglowaniu cyframi miliardów, wiary w sojusze dające nam złudzenia iż będą płacić bo się NAM NALEŻY. Potrafimy sobie wmówić iż nacje nie mające z nami nic wspólnego będą walczyć o nasze interesy ponieważ Prezes je o to poprosił. Dlaczego mają to robić? Jaki mają w tym interes? Ile na tym skorzystają i co jest towarem przetargowym? Podobno w polityce rządzi reguła: coś za coś. Ale my mamy szczęście, nam takich warunków nie stawiają. Pytania podstawowe ale za trudne dla mas żądnych sukcesu za wszelką cenę .
Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Warto sobie przypomnieć to, polskie przecież, przysłowie. I zrozumieć dlaczego powstało. Doświadczyliśmy w przeszłości jak bardzo niejednokrotnie pasowało do naszych zachowań. Tak jak i teraz, kiedy tak wiele osób z prominentnymi politykami na czele cieszy się. Właściwie czym? Czy można sensownie odpowiedzieć?
Zanik myślenia wychodzącego poza interesiki grupowej wspólnoty jest zatrważający. Niestety powiększa się to zjawisko przez ostatnie lata. Już mało kto zdaje sobie sprawę o co tutaj chodzi. Słowa takie jak prawda, współodpowiedzialność, wspólne, narodowe interesy, zgoda (czasami), szacunek – zostały tak pozbawione treści iż nikt nie stosuje reguł które one wymuszają. Nie ma autorytetu mogącego uspokoić emocje, przywołać do porządku, zwrócić uwagę lub Po Prostu opieprzyć. Inne nacje nie straciły jeszcze w tak oczywisty sposób instynktu samozachowawczego. Wystarczy wspomnieć zachowania kandydatów do fotela prezydenckiego w Ameryce. My takich zachowań już nie mamy. Rozpłynęły się we mgle.
3 : 1 dla PiS’u. Cieszmy się . Z własnej głupoty.