Na blogu u FYM-a toczy się w tej chwili wielowątkowa dyskusja, aby więc wyodrębnić hipotezę, która chodzi mi głowie już od jakiegoś czasu i nie zagubić jej w dyskusji u FYM-a, postanowiłam napisać osobną notkę. Piszę ją także, ponieważ otrzymałam dziś wieczorem potwierdzenie, że delegacja prezydencka została w pełnym składzie (96 osób) umieszczona w Tu154M. Potwierdził to p. Andrzej Klarkowski, występujący w "Polskim Punkcie Widzenia" w TV Trwam dziś wieczorem (28 lutego 2011 r.). Andrzej Klarkowski – doradca prezydenta, przedstawiciel prezydenta w Radzie CBOS od kwietnia/maja 2006 do 6 lipca 2010 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ad_Kancelarii_Prezydenta_Lecha_Kaczy%C5%84skiego). Potwierdził, że pożegnał się z tą delegacją 10 kwietnia przed odlotem, rozmawiał z wieloma osobami, przytoczył rozmowy, wskazał na czas odlotu: samolot wyleciał ok. 7:30 z Okęcia. Ostatecznie jego […]
Na blogu u FYM-a toczy się w tej chwili wielowątkowa dyskusja, aby więc wyodrębnić hipotezę, która chodzi mi głowie już od jakiegoś czasu i nie zagubić jej w dyskusji u FYM-a, postanowiłam napisać osobną notkę.
Piszę ją także, ponieważ otrzymałam dziś wieczorem potwierdzenie, że delegacja prezydencka została w pełnym składzie (96 osób) umieszczona w Tu154M. Potwierdził to p. Andrzej Klarkowski, występujący w "Polskim Punkcie Widzenia" w TV Trwam dziś wieczorem (28 lutego 2011 r.). Andrzej Klarkowski – doradca prezydenta, przedstawiciel prezydenta w Radzie CBOS od kwietnia/maja 2006 do 6 lipca 2010 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ad_Kancelarii_Prezydenta_Lecha_Kaczy%C5%84skiego).
Potwierdził, że pożegnał się z tą delegacją 10 kwietnia przed odlotem, rozmawiał z wieloma osobami, przytoczył rozmowy, wskazał na czas odlotu: samolot wyleciał ok. 7:30 z Okęcia.
Ostatecznie jego relacja zweryfikowała negatywnie hipotezę o rozdzieleniu delegacji na Tupolewa i jeszcze jednego Jaka (oprócz tego z dziennikarzami).
Jak wiadomo jednak z setek notek i tysięcy komentarzy osób, uczestniczących w śledztwie obywatelskim, zbyt mało faktów przemawia za tym, że to Tu154 M rozbił się w "miejscu zero". A raczej zbyt wiele przemawia przeciw temu.
A jednoczesnie: jak wytłumaczyć: film Koli, zeznania Wierzchowskiego, żakiet, cztery (co najmniej cztery) na pewno zidentyfikowane ciała po południu i żakiet oraz zeznania Wiśniewskiego o małym wybuchu i niewielkim samolocie?
Nie mając żadnych złudzeń co do miłosierdzia czekistów, wysuwam hipotezę straszną, ale mało jest już nam oszczędzane.
Przypuszczam, że Tu 154 odleciał na lotnisko zapasowe i bezpiecznie tam wylądował. Być może około 25 osób natychmiast otoczono i "skłoniono" do wejścia na pokład jakiegoś małego ruskiego samolotu złomu – "zachęcając" karabinami. Inni być może to widzieli – być może to miała na myśli osoba, dzwoniąca do domu: "dzieją się tu rzeczy straszne".
Następnie ten mały samolot poleciał nad Siewiernyj, a "zaufany" pilot się stamtąd katapultował. Albo zostali podpięci w śmigłowcu do większego samolotu i po prostu z niego "upuszczeni" na miejsce zero. Ci, co przeżyli, doznali losu takiego, jaki sfilmował Kola. Być może ten ostatni strzał jest także już na filmie Wiśniewskiego w pierwszych minutach.
Jak wiadomo, 10 kwietnia w ciągu dnia odnaleziono ciała Prezydentów, p. Putry i K. Doraczyńskiej. Był też pamiętny żakiet p. Gęsickiej. "Odnaleziono" i "zidentyfikowano" tego dnia 25 ciał. Zostały obfotografowane w ruskich trumnach i wieczorem przewiezione MIG-iem do Moskwy. Potem już akcja "odnajdywania" ciał nie była obserwowana przez żadnego Polaka.
Jeśli tak miałoby być, to ta wersja łączy ze sobą film Koli (pierwszego świadka na miejscu zero), a zwłaszcza fakt użycia zawiesia, zeznania Wierzchowskiego (drugiego chronologicznie świadka), który rozpoznał ciało p. Doraczyńskiej, ("miała tylko rozmazany makijaż"), zeznania pracowników kancelarii, którzy przyjechali z Katynia (rozpoznali żakiet), zeznania Wiśniewskiego (trzeci świadek) o niewielkim samolocie, małym wybuchu, i zapisaniu na taśmie ostatniego strzału…
Jak zwykle, poddaję tę hipotezę pod ocenę Czytelników.