Oczywiście i nas nieobecnych przez jakiś czas tutaj a obecnych gdzie indziej dobiegły echa tzw. afery podsłuchowej. W naszych realiach ten poruszający masową wyobraźnię „wielki brat” jest jednak całkiem małym braciszkiem obnażającym przebiegłość, cynizm, zupełny brak ogłady i wychowania reszty „starszych braci”, którzy ciągle trzymają łapę w naszej kieszeni mówiąc jednocześnie, jak mamy postępować, myśleć a milczących, co już wiemy o tym, jak żyć.
Poza tym cały czas towarzyszy nam wrażenie, że to czego niektórzy dowiedzieli się teraz znane jest innym już od dawna. Czy mamy wierzyć, że nasze polityczne długie jęzory nie wymieniają się w podobny sposób i w podobnych kwestiach chociażby przez telefon? Cóż, jaki kraj z jego politykami i mediami, taka afera.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję