To już 77 lat od czasu, gdy sowieckie oddziały zadały krwawiącej w boju z Niemcami Rzeczpospolitej.
Jednak próżno szukać wiadomości n/t temat na do niedawna wiodących polskojęzycznych portalach. Ani lisi Onet, ani też wyborcza nie komentują tego w żaden sposób.
Dzień wcześniej internetowy Newsweek zamieścił tekst pod znamiennym tytułem:
Konkluzja autora prof. Piotra Kołakowskiego jest krytyczna wobec niepodległej II Rzeczpospolitej:
Podkreślić należy, że w przypadku jednoczesnego wystąpienia Niemiec i ZSRR nie można było planować skutecznej obrony na dwóch frontach, niewątpliwie jednak rozpoznanie przygotowań Armii Czerwonej do agresji pozwoliłoby uniknąć chaosu i zmniejszyć liczbę ofiar.
Wygląda na to, że zdaniem pomorskiego historyka Polska we wrześniu 1939 roku powinna po prostu skapitulować.
Bo skoro obrona i tak byłaby bezskuteczna, to po co w ogóle walczyć? Uniknięto by chaosu i liczba ofiar również uległaby zmniejszeniu.
Artykuł pochodzi z wrześniowego wydania Newsweek historia.
Znamienne, że taki tekst promują media polskojęzyczne, kontrolowane przez potomków jednego z wrześniowych agresorów.
Tymczasem 17 września jawi się jako logiczny wynik ciągu zdarzeń.
Początek wyznacza Rapallo. Tam, 16 kwietnia 1922 roku, niespełna 13 miesięcy po zawartym z Polską traktacie ryskim, kończącym przegraną przez Sowietów wojnę, dochodzi do porozumienia sowiecko – niemieckiego. Izolowana w świecie dyplomacji Rosja Sowiecka (Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich stanie się dopiero 30 grudnia 1922) nie tylko wznawia stosunki dyplomatyczne z Niemcami, ale umorzono wzajemne roszczenia i wznowiono stosunki gospodarcze, stosując klauzulę największego uprzywilejowania. Pakt w Polsce oceniono jednoznacznie. 7 lipca 1922 r. z mównicy sejmowej padły słowa: „Traktat w Rapallo jest najgorszą konstelacją, jaka się może w dziejach dla Polski zdarzyć”.
16 maja 1926 roku Niemcy i ZSRS zawarły kolejny traktat. Tym razem gwarantowały wzajemną neutralność w przypadku jakiegokolwiek konfliktu. To już był wyraźny sygnał, który wywołał niepokój w całej Europie. 28 września 1928 roku ZSRS zawarł traktat z Litwą, w którym to potwierdził postanowienia wcześniejszego, pochodzącego jeszcze z 12 lipca 1920 roku.
Układające się strony uznały, że podstawą stosunków między tymi państwami pozostaje traktat pokoju zawarty między nimi 12 lipca 1920 r., „którego wszystkie postanowienia zachowują w pełni swoją moc i nienaruszalność”.
Szczególnie mocno godziło w Polskę stwierdzenie dotyczące Wilna, które to miasto miało być integralną częścią Litwy.
Dlatego dopiero 23 sierpnia 1931 roku wznowiono rozmowy dotyczące zawarcia układu o nieagresji pomiędzy Polską a ZSRS (przerwane w 1929). Niespełna rok później taki układ został zawarty (25 lipca 1932) początkowo na lat 5, a potem przedłużony do 31 grudnia 1945 roku.
Podobne układy ZSRS zawarł z Finlandią, Łotwą i Estonią.
Tymczasem 4 października 1938 roku sowiecki wiceminister spraw zagranicznych Władimir Potiomkin (ten sam, który wręczył nad ranem 17 września 1939 r. notę polskiemu ambasadorowi Wacławowi Grzybowskiemu) powiedział francuskiemu ambasadorowi Robertowi Coulondre: Nie widzę dla nas innego wyjścia aniżeli czwarty rozbiór Polski!
W chwili wypowiadania tych słów polsko-sowiecki pakt o nieagresji obowiązywać miał jeszcze ponad 7 lat.
5 stycznia 1939 roku minister Józef Beck składa wizytę w Berchtesgaden.
Tam otrzymuje kolejną już propozycję sprzymierzenia się z Niemcami. Polska miałaby otrzymać sowiecki kawałek Ukrainy w zamian za udział w wojnie i udostępnienie Niemcom korytarza do Prus.
21 marca 1939 roku taka propozycja pada ostatni raz. 5 dni później Polska ją odrzuca.
10 marca Józef Stalin składa ofertę Hitlerowi.
Przemawiając na XVIII zjeździe WKP(b) dał do zrozumienia, że konieczne są zmiany w stosunkach z Niemcami. Lew Mechlis (w młodości członek syjonistycznej partii „Poalej Syjon” ) szef Głównego Zarządu Politycznego (GZP) Armii Czerwonej stwierdził, że zadaniem armii w przyszłej wojnie jest zwiększanie liczby republik sowieckich.
3 kwietnia Hitler nakazuje gotowość do uderzenia na Polskę po 1 września 1939 r.
3 maja 1939 roku następuje zmiana na stanowisku ministra spraw zagranicznych Sowietów. W miejsce Maksima Litwinowa (naprawdę Meir Henoch Mojszewicz Wallach-Finkelstein) powołany został Wiaczesław Mołotow.
Litwinow mający pochodzenie żydowskie (wywodził się z bogatej rodziny bankierów, osiadłych w Białymstoku) przeszkadzał w nawiązaniu stosunków z jawnie głoszącym antysemickie hasła Hitlerem.
Jego zasługi dla reżimu Stalina były jednak ogromne.
Udało mu się odwrócić uwagę reszty świata od dokonywanych w ZSRR zbrodni (kolektywizacja, Wielka czystka), głosząc hasła rozbrojenia i walki z faszyzmem doprowadził do wzrostu autorytetu i prestiżu władz ZSRR. Wprowadził do dyplomacji termin „pokojowe współistnienie” oraz frazę „pokój jest niepodzielny”.
(wikipedia)
Tymczasem Wiaczesław Mołotow (Skriabin) pochodzenie miał „aryjskie”. Nadto dał się poznać jako oddany Stalinowi bez reszty funkcjonariusz., co zaowocowało pełnieniem funkcji przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (premiera rządu ZSRS) od 19 grudnia 1930 r.
To za jego urzędowania doszło do największej komunistycznej zbrodni wszechczasów – wywołany sztucznie tzw. Chołodomor pochłonął życie od 6 do 15 mln mieszkańców sowieckiej Ukrainy.
Doszło także do pierwszego w dziejach ludobójstwa , którego ofiarami stali się Polacy mieszkający w ZSRS (1937-38).
Tyle, że tak naprawdę stanowiska w czerwonej Rzeszy pozostawały bez większego znaczenia. O wszystkim bowiem decydował Stalin.
Po usunięciu ostatniej przeszkody do porozumienia z Hitlerem sprawy zaczęły nabierać tempa.
Mołotow w miejsce Litwinowa był sygnałem dla Berlina.
Toczące się rozmowy francusko-brytyjsko-sowieckie (od maja 1939) nie posuwały się do przodu z uwagi na wysuwane przez Mołotowa kolejne żądania.
Wszystko po to, by Stalin mógł rozważyć, która strona zaoferuje więcej.
Jednak pozostając pod wpływem hipotezy Suworow uważam, że bez względu na propozycje dwóch mocarstw Stalin wybrałby romans z Hitlerem. Bo przecież nie należy zapominać, że Stalin i jego otoczenie pozostawali w kręgu idei komunistycznej, która nakazywała nieść płomień rewolucji na inne kraje świata.
Dogadanie się z Anglią i Francją co najwyżej zakończyłoby się czymś na miarę Monachium, choć wątpić należy, by Polska okazała się tak uległa, jak Czechosłowacja.
O tym, że Stalin pchał Hitlera do wojny z Zachodem nie mówił tylko Suworow. Podobną hipotezę wysunął także prof. Czesław Grzelak, polski historyk wojskowości, którego trudno podejrzewać o prawicowe sympatie.
O tym pośrednio świadczą późniejsze wydarzenia. Mimo powołania Mołotowa w miejsce Litwinowa brak jest konkretnej oferty ze strony władz brunatnej Rzeszy.
W połowie lipca 1939 r. dochodzi do ożywienia rokowań sowiecko-brytyjsko-francuskich, a prasa sowiecka publikuje antyniemieckie teksty.
Już 26 lipca w Berlinie sowiecki charge d’affaires Georgij A. Astachow informuje moskiewską centralę, że pomiędzy III Rzeszą a ZSRS brak jest spornych problemów uniemożliwiających zawarcie układu. Kilka dni później minister Joachim v. Ribbentrop rozmawiając z Astachowem napomknął, że sprawę Polski i krajów nadbałtyckich oba kraje powinny samodzielnie rozwiązać.
11 sierpnia Stalin podjął decyzję.
19 sierpnia przemawia podczas nadzwyczajnego posiedzenia Biura Politycznego KC WKP(b):
Sprawa wojny czy pokoju weszła w stadium krytyczne. Jej rozwiązanie zależy wyłącznie od nas. Jeżeli zawrzemy traktat z Anglią i Francją, Niemcy będą zmuszone odstąpić od planów agresji i ustąpić wobec stanowiska Polski. Będą też szukać ułożenia stosunków z mocarstwami zachodnimi. W ten sposób będziemy mogli uniknąć wybuchu wojny, lecz dalszy rozwój wydarzeń poszedłby w niewygodnym dla nas kierunku. Natomiast jeśli przyjmiemy niemiecką propozycję zawarcia z nimi paktu nieagresji, to umożliwi to Niemcom atak na Polskę i tym samym interwencja Anglii i Francji stanie się faktem dokonanym. (…) Wybór jest dla nas jasny: powinniśmy przyjąć propozycję niemiecką, a misję wojskową francuską i angielską odesłać grzecznie do domu.”
21 sierpnia 1939 roku wieczorem Berlin podał informację o zamierzonym podpisaniu paktu o nieagresji z ZSRS. Na drugi dzień rano taką samą informację ujawniła Moskwa.
23 sierpnia 1939 roku na lotnisku wojskowym w Moskwie wylądował Joachim v. Ribbentrop, wyposażony w wszelkie pełnomocnictwa do zawarcia umowy.
Podczas rozmów, przelatanych bankietami (tak dyplomaci zwą pijaństwo) został odznaczony Orderem Lenina!
W późnych godzinach nocnych podpisano pakt o nieagresji (miał obowiązywać do 1949 r.) oraz tajny plan podziału Europy Środkowej.
25 sierpnia gotujące się do ataku na Polskę oddziały Wehrmachtu zostały powstrzymane. Powodem było zawarcie przymierza wojskowego pomiędzy Polską i Wielką Brytanią.
Jednocześnie Mussolini powziął decyzje o neutralności ze względu na stan włoskiej armii.
W tej sytuacji jedyną nadzieją na wojnę stał się Stalin.
I nie zawiódł oczekiwań berlińskiego dyktatora.
30 sierpnia TASS (sowiecka agencja informacyjna) puściła informację: „…w związku z rosnącą powagą sytuacji we wschodniej części Europy i możliwością niespodzianek dowództwo sowieckie postanowiło zwiększyć siły liczebne garnizonów na granicy zachodniej ZSRS”.
31 sierpnia o 12.40 Hitler wydał rozkaz natarcia na Polskę nazajutrz o świcie.
Już parę godzin po ataku niemieckie dowództwo poprosiło o udostępnienie sowieckiej radiostacji w Mińsku w celu poprawienia nawigacji lotniczej, co niezwłocznie uczyniono.
Jednak z podjęciem innych kroków Stalin zwlekał.
Dopiero wtedy, gdy uzyskał pewność, że poza deklaracjami Francja i Wielka Brytania zachowają bierność, dał rozkaz zajęcia Polski. 12 września bowiem w Abbewille Najwyższa Rada Sojusznicza podjęła decyzję o zaniechaniu jakichkolwiek działań zaczepnych na froncie zachodnim.
Dziś wiemy, że pośród obradujących Stalin miał swojego człowieka.
17 września o świcie naszą granicę wschodnią przekroczyła Czerwona Armia. Liczyła ok. 650 -750 tys. ludzi, wyposażona w blisko 4000 czołgów i wozów pancernych. Nie tylko, że ok. 1,5 razy więcej, niż Wehrmacht, ale na dodatek zdecydowanie lepszych jakościowo.
Do tego blisko 1000 samolotów.
Połączone siły sowiecko-niemieckie dysponowały bronią pancerną w ilości przewyższającej pozostałe armie europejskie.
Razem.
Na Kremlu zapanowała radość. Wszystko wskazywało, że zostanie zrealizowana idea, której nie podołał 18 lat wcześniej Tuchaczewski – rewolucja proletariacka w całej Europie..
A potem, gdy już czerwone flagi zawisną na wieży Eifla, król brytyjski z wyroku trybunału ludowego zostanie stracony, zbrojne hufce z imieniem WODZA na ustach runą na inne kontynenty.
Bo dziś należy do nas Europa, a jutro cały świat.
22 czerwca 1941 roku Adolf Hitler pokrzyżował te plany.
17.09 2016
2 komentarz