Głos: wibrujący, metaliczny. Anna German nie miałaby najmniejszych problemów aby zostać uznaną śpiewaczką operową. Głos jedyny w swoim rodzaju.
Nie planowałem początkowo pisać tej notki. 10-tego przypomniałem sobie że niedługo rocznica urodzin Anny German (14 luty) i dobrze byłoby to jakoś upamiętnić. Nie jestem jednak muzykiem. Pani Anny German osobiście nie znałem, ani nawet nie widziałem na estradzie, choćby z tego względu że jestem na to za młody. Do prasy papierowej nie poślę, choć okazyjnie coś pisałem i w takowej prasie umieszczałem, bo tam gdzie chodzi o pieniądze umieszczenie artykułu wiązałoby się z bojami niewartymi wedle mnie gry (chodzi ogólnie o boje dotyczące artykułu nie jego treść bardzo wdzięczną i miła sercu jak w tym wypadku).
Mimo wszystko że najprostsze i najszybsze upamiętnienie, podzielenie się osobą tej niezwykłej piosenkarki z innymi byłoby umieszczenie postu na blogu, raczej nie zrobiłbym tego gdyby nie pewne zdarzenie.
Otóż 11-go włączyłem w tv znana sobie stację muzyczną nadającą rosyjski pop i pop-rock. Tak się składa (niestety?) że popowe piosenki rosyjskie , a zwłaszcza teledyski są bardzo dobre i górują pod wieloma względami nad teledyskami zachodnimi. Dlatego tam sięgam. Jednak stacja nieoczekiwanie zanikła. W tej sytuacji przeskoczyłem więc na inny kanał muzyczny rosyjski, z którego jednak prawie nie korzystam. A tutaj leci rozpoczęty już program o Annie German. Obejrzałem do końca. Gdy program się skończył , niedługo potem moja stacja popowa wróciła.
W niedzielę włączam znów swoją stację popową aby obejrzeć kilka teledysków, posłuchać kilku piosenek i stacja znowu zanikła, co na co dzień się nie zdarza. Przełączam znów na tę drugą stację rosyjską co wczoraj. I znowu leci program o Annie German, powtórka. Tak się składa że tym razem trafiłem na sam początek i w ten sposób obejrzałem cały program.
Przy okazji, czy w polskiej telewizji był, będzie program poświęcony Annie German? Nie było i nie będzie. A w rosyjskiej nie tylko że był i to w porze dużej oglądalności, ale został powtórzony następnego dnia i też w dobrej porze. To nic że Anna German była i jest w Rosji bardzo popularna, to nic że śpiewała także po rosyjsku. To jest polska piosenkarka. Dlaczego więc? Nie będę tego rozwijał, nie chcę tego „wspomnienia” skazić polityką, uzupełnię tylko że na to trzeba spojrzeć całościowo.
Wobec tego, jeśli pani Ania tak mi się przypomniała, to nie mogę nie napisać kilku słów.. Pani Ania zaszczyciła mnie też we śnie odwiedzinami z tamtego świata. Pierwszy raz było to bodaj w roku 1996, drugi raz chyba z sześć lat temu. Powiem tylko tyle że miejsce oczekiwania na wejście do nieba, które my nazywamy czyśćcem nie jest tylko miejscem oczyszczania się z grzechów, jest także oczekiwaniem. To znaczy że nawet dusza oczyszczona już grzechów oczekuje, ze względu na to iż mało komu na ziemi udaje się pragnąć Boga na tyle w ziemskim życiu, że może ten okres oczekiwania pominąć. Nawet jeśli jest to bardzo religijna osoba. Pani Ania była protestantką. To miejsce pośrednie dla protestantów jest lżejsze od czyśćca katolików, ale dłuższe.
Teraz więc już o samych piosenkach i piosenkarce. Cóż mogę napisać. Można znaleźć materiały w internecie, są i książki ,choć te ostatnie skromne. Są wspomnienia.
Opowiem więc jak u mnie zaczęła się przygoda z piosenkami Anny German. Zafascynowana była (jest) jej głosem moja mama. Odnotowywałem to, aczkolwiek ten rodzaj wrażliwości i głos potrafiłem docenić dopiero w klasie maturalnej , i w czasie wakacji zakupiłem winylowy dwupłytowy album. Od tej pory było Anny German u mnie bardzo dużo. Drugie nasilenie przypadło kilka lat potem kiedy piosenki jej inspirowały mnie do własnej twórczości. (Słuchałem wtedy też dużo innej nie znanej muzyki z lat 60-tych.) Warstwa muzyczna, ale i przede wszystkim tekstowa:
Skąd przyjdzie noc
Wiernik, J. Gałkowski)
Wiatr nad miastem chmury gna,
Wiatr w białym obłoku dnia
Ach i znów te drzewa tam
Patrz, to tylko wiatr
Wiatr, jak się sprzeciwić mógł
Wiatr czyżby mnie wołał ktoś.
Tam za białym oknem chmur,
Tam skąd przyjdzie noc.
Słyszę go wciąż, ach nie mów nic
Cień jego rąk na liściach drży
Drzewa to wiatr
Ptak to wiatr
Zawsze jest tak
Gdy wietrzno mi
Nic już nie poradzisz tu
Niech już lepiej będzie tak
Ach gdybyś zrozumieć mógł
Co szepce mi wiatr
Cóż jeszcze się zdarzyć ma
Nic oprócz zwyczajnych trosk
Wiatr nad miastem chmury gna
Tam skąd przyjdzie noc
Tekst spisany przeze mnie z utworu przed epoka internetową i teraz z tego starego zeszytu z roku 1996 przepisałem go na komputer.
O tekstach i piosenkach Anny German mógłbym napisać dużo, ale przecież tu nie miejsce i nie możliwość długiego pisania. Musiałbym też trochę wrócić do swej pierwotnej miłości, wciągnąć się.
Głos: wibrujący, metaliczny. Anna German nie miałaby najmniejszych problemów aby zostać uznaną śpiewaczką operową. Głos jedyny w swoim rodzaju. W głosie melancholia, coś co kultura zachodnioeuropejska zatraciła, a miała jeszcze w dużym stopniu w XIX wieku i co już zatraca mocno polska kultura. Wbrew temu co przypisują Annie German nawet muzykolodzy że jakoby była tylko pieśniarką i śpiewała tylko piosenki wolne, a przynajmniej ciągnące się. Nie jest to prawdą. Anna German realizowała się też w piosenkach śpiewanych bardzo szybko. Ba, tak jak ona nie potrafił śpiewać ich nikt z ówczesnych jej polskich artystów. Przeskoki i sprawność w zmianie frazy muzycznej zaiste przypominały sprawność słowiczą. I nie chodzi tutaj o samą słodycz brzmienia co o kaskadowość spiewu. Przy tym wyróżniająca ją spośród innych piosenkarzy dykcja, gdzie przy najtrudniejszych muzycznych momentach słyszymy każde słowo, a nawet każdą literę.
Anna German miała najlepszych autorów tekstów , najlepszych autorów melodii, którzy w śpiewanych przez nią utworach wchodzili na wyżyny swoich możliwości.
Pod względem technicznym jej nagrania były też najlepsze. Anna German tym się też różniła od innych piosenkarzy i piosenkarek że gdy przychodziła do studia nagrań.. po prostu śpiewała. Jej próby były bardzo krótkie, Jedna przed nagraniem. To wszystko. Nie zdarzyło się jej też nigdy w czasie próby czy nagrania zafałszować czego nie uniknął choćby sporadycznie nikt ze współczesnego jej świata piosenkarskiego.
Wybrańcy bogów umierają młodo. Anna German nie umarła wprawdzie bardzo młodo, (choć dość młodo) ale jej wspaniale zapowiadająca się kariera po tym jak świat muzyczny, dziennikarski i publiczność w San Remo oszalała na jej punkcie została przerwana wypadkiem samochodowym, w którym została wprost zmasakrowana, na o ironio, autostradzie słońca. Niestety , ukrywana raczej prawda jest taka że do wypadku doszło ze względu na okazywane awanse przez Włocha z muzycznej branży. I tak zranił słowika prze swą śmieszna, włoską napaloną namiętnością, śmieszną bo południową i jak u Arabów stająca na baczność na widok naturalnych blond włosów i nordyckiej jak w przypadku pani Ani, urody. Śmieszni mi są w ogóle ci Włosi z lat 60-tych, które bardzo lubię, ze swoją południową urodą wbici w garnitury, często w okularach, choć ich garnitury miały i mają bardzo dobry krój.
Melancholię w głosie miał też Krzysztof Klenczon, który zmarł w podobnym wieku jak Anna German. I też wypadek na Zachodzie, tym razem w USA, nie z jego winy (prowadził). Wybrańcy bogów umierają młodo.
Wydawało się że Anna German nie tylko nie wróci do śpiewania, ale i do zdrowia. Wróciła jednak i do śpiewania a jej głos był nadal fascynujący. Najlepsze utwory i najlepszy śpiew to ten sprzed wypadku, choć czasem i komuś kto jest osłuchany w utworach Anny German trudno określić na pewno czy piosenka jest sprzed wypadku czy po.
W jej piosenkach jest też zawarta najlepsza kwintesencja lat 60- tych, lat będących odbiciem lat 20 tych.
Kumpla brodatego
Jeszcze dzisiaj w uszach mam
Banda roztańczona
Śmiech i gwar z niczego
Ty, od paru chwil cię znam
Wiem że byłam tą z miliona jedną
Z którą byś pozostać chciał,
Lecz los zabiera to co dał
A bal u Posejdona trwa
Nie pochyliło
Nie rozleciało
I to jest zabawne
To jest zabawne
To…
Ten ostatni tekst napisałem z pamięci. W swoim czasie umiałem na pamięć sześć ,siedem piosenek i śpiewałem „sobie” a czasem nie tylko sobie, ale zwykle tylko komuś drugiemu bo i słuch i głos mój się niczym nie wyróżnia, jednak mam tak że piosenki trudne śpiewa mi się lepiej niż łatwe. A piosenki Anny German są trudne.
Przez wiele lat żaden piosenkarz nie odważył się śpiewać po Annie German jej piosenek. Ostatnimi laty było parę prób. Nieoczekiwanie nie wypadły nawet najgorzej. Jednak dobrze ze nikt kompleksowo nie śpiewa piosenek Anny German. Nie można tu niczego ulepszyć. Trudno też zaśpiewać inaczej, bo piosenki jej, zwłaszcza te z najlepszego okresu, są zrośnięte na tyle z jej głosem i sposobem wykonania że tracą barwę ,jak motyl gdy ma starty pył ze skrzydeł.
Anna German ma stosunkowo skromne, ale wartościowe grono admiratorów, do nich dołącza jednak i najmłodsze pokolenie co można poznać po wpisach osiemnastolatków pod piosenkami Anny German.
Teraz parę linków.
Tańczące Eurydyki
Malaguena – najlepsze wykonanie tego utworu
Bal u Posejdona
Skąd przyjdzie noc
Zakwitnę różą
Rece wyciagniete po polski majatek narodowy musza zostac odciete!