13 grudnia 1981 i 10 kwietnia 2010 roku – widziane z USA
13/12/2012
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Co laczy te dwie daty? Obojetnosc Zachodu wobec tragedii naszego narodu, jak rowniez potwierdzenie faktu, ze nie ma zadnej ceny dla Zachodu, za ktora nie zostalibysmy przez nich sprzedani Rosji.
13.12.1981 i 10.04.2010 sa datami przelomowymi dla historii Polski. Nie chcialabym tutaj pisac o ponurym znaczeniu obu tych dat dla obozu patriotycznego, ktorym to w ogromnej wiekszosci zawlaszcza PiS, ale o ich znaczeniu w kontekscie miedzynarodowym. Konieczne jest tutaj wmontowanie plk. Kuklinskiego. Dla mnie osobiscie jest wielka postacia. Z narazeniem wlasnego zycia, oraz swojej najblizszej rodziny, przekazywal informacje na temat przygotowan Polski do stanu wojennego przez sowiecka ekipe gen. Jaruzelskiego. Pamietaz tez bardzo dokladnie jak bylam pod ogromnym wrazeniem jego wypowiedzi na temat planow sowietow wobec Polski, jak rownbiez panow zachodu wobec nas. Wlasnie od tej pory stracilam wszelkie zludzenia wobec zachodu, ktory tak samo nas wtedy traktowal jak Sowieci.
Otoz plk. Kuklinski ujawnil polskiemu papiezowi ze w razie wojny z zachodem, gdy wojska Ukladu Warszawskiego, glownie sowieckie dywizje ladowe, beda sie przemieszczac przez terytorium Polski, zachod mial odpowiedziec prewencyjnym uderzeniem jadrowym, co oznaczalo holocaustem 35 milionowego wowczas narodu polskiego. To planowali stratedzy NATO z premedytacja, przy ktorej to holocaust Zydow bylby malym pikusiem, gdyby do tego doszlo. Tak sie tez zachod liczyl wtedy z nami. Zachod uznal wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, za wewnetrzna sprawe Polski i Jaruzelski wiedzial doskonale, jaka bedzie odpowiedz zachodu. Przez krotki okres czasu, sowieci byli troche zdenerwowani postawa prezydenta USA, Ronalda Reagana, ale kiedy podpisano umowe zbozowa w lutym 1982 roku, ktora pozwolila uniknac ZSRR klesce glodowej, Jaruzelski i ZSRR mogli juz byc pewni, ze ze strony Reagana, bedzie tylko i wylacznie wojna propagandowa w sprawie Polski. Przewazyly wtedy sprawy emigracji rosyjskich Zydow na Zachod.
Identyczne zachowanie obserwowalismy 10 kwietnia 2010 roku, podczas katastrofy smolenskiej. Zachod dal wtedy wyraznie do zrozumienia swojemu polskiemu sojusznikowi NATO, ze jest to jego wewnetrzna sprawa i on sie do tego nie bedzie mieszal. Dla mnie bylo to przyznanie sie zachodu, jak rowniez potwierdzeniem faktu, ze Polska jest dalej PRL-em, i nic sie nie zmienilo od 13 grudnia 1981 roku w relacjach Polska-Zachod –Rosja. Dlatego tez planujac wprowadzenie stanu wojennego jak rowniez katastrofy smolenskiej Rosja byla pewna reakcji zachodu i NATO i byla calkowicie spokojna o reakcje swojego wroga.