1000-letnia księga Słowian. Mamy swoją „Illiadę”
Rok 1823. Wileński profesor Michał Bobrowski bada archiwa Monasteru Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu. W ręku trzyma rękopis z XI wieku…
W ciągu tysiąca lat bezcenna dla Słowian księga – Kodeks Supraski wielokrotnie mogła ulec zniszczeniu. Jak mówią naukowcy, wokół rękopisu zawsze było dużo dobrej woli.W czasie drugiej wojny światowej istniała obawa, że został spalony razem z całą Biblioteką Ordynacji Zamoyskiej w Warszawie. Tak się nie stało.
– W 1967 roku przyszedł nieznany z imienia i nazwiska człowiek do biblioteki Uniwersytetu Harvarda w Stanach Zjednoczonych. Przyniósł rękopis, położył go na biurku i powiedział, że chce 20 tysięcy dolarów. Bibliotekarz od razu się zorientował co to jest i że Kodeks jest wart co najmniej 350 tysięcy – opowiada dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Bibliotekarze nie chcieli kupić rękopisu, ze względu na jego powszechnie znaną przedwojenną własność. Z pomocą przyszedł amerykański milioner Herbert Moeller (nazywany królem polskiej szynki), który wyłożył astronomiczną jak na owe czasy kwotę i zwrócił księgę polskim władzom.
To jeden z najstarszych na świecie i jedyny tak obszerny zabytek piśmiennictwa słowiańskiego. Powstał w Bułgarii, na początku XI wieku. Później wywieziony został na Ruś Kijowską, a potem, z nieznanych przyczyn, przekazano go mnichom z klasztoru w Supraślu.
Kodeks Supraski opisuje żywoty wczesnochrześcijańskich męczenników i cudotwórców. Te teksty miały przygotowywać wiernych do pokuty. Spisany został w języku starocerkiewnosłowiańskim, alfabetem cyrylickim.
– Kodeks przetrwał 1000 lat. Nasze życie w tej perspektywie jest epizodem – mówi dr Makowski – Pierwszy przykład prozy polskiej, czyli "Kazania Świętokrzyskie", to są paski, które tworzą tak naprawdę niecałe cztery strony tekstu. A tu mamy kilkaset stron. "Kazania Świętokrzyskie" są z początku XIV wieku, a tu mamy na kartach początek wieku XI.
usc